Tomasz Wandas, Fronda.pl: Atak na Kościół trwał, trwa i trwać będzie - jednak jak to jest możliwe, że w Polsce - jeszcze, póki co kraju katolickim - powstają nieprawdziwe, obrażające Kościół filmy typu „kler” i cieszą się popularnością?

Ks. Stanisław Małkowski, kapelan „Solidarności”: Film ten bardziej nagłaśniany w niektórych mediach niż popularny sam z siebie, dobrze też, że są w Polsce media, które piszą o nim prawdziwe recenzje.

To znaczy jakie?

Takie, w których jasno napisane jest, że jest to film po prostu antykatolicki i przedstawia obraz duchowieństwa, który nie istnieje. Podobne mechanizmy kompromitujące Kościół, księży w świadomości społeczeństwa stosowano kiedyś w Niemczech. Robili to też komuniści, którzy starali się obniżyć autorytet Kościoła poprzez przypisywanie księżom różnego rodzaju nieprawości. Czterdzieści sześć lat jestem księdzem, mam wielu znajomych wśród duchowieństwa, którzy posługują w różnych miejscach i muszę powiedzieć, że prawie w ogóle nie spotkałem się z tym, aby któryś z nich zachowywał się nie tak, jak na duchownego przystało.

Prawie w ogóle? Czyli jednak coś jest na rzeczy?

Podejrzewałem o pedofilię dwóch księży, nie zdołałem potwierdzić swoich przypuszczeń na sto procent, gdyż zanim zbadałem sprawę, obaj zostali zamordowani. Na około kilkuset duchownych, których miałem okazję poznać, właśnie podejrzewałem (tylko, a może aż) tamtych dwóch, reszta była w porządku, stąd wybieranie poszczególnych przypadków i uogólnianie jest po prostu oszczerstwem wobec duchowieństwa.

Podejrzewam, że nieprzypadkowo reżyser tego filmu udzielił niedawno wywiadu, w którym mówi, że będzie popierać wszelkie inicjatywy mające na celu wyprowadzenie Kościoła ze szkół. Czyli jego zdaniem powinno w istocie mieć miejsce?

Wyprowadzenie religii ze szkół oznaczałoby wyprowadzenie młodych ludzi z Kościoła. Poza tym obecne władze w imię fałszywie rozumianej demokracji traktują nieraz niechętnie katolików, którzy mocno przekonani są o zgodności życia z Tradycją, w wierze i moralności i dającym temu wyraz publiczny, a tolerują różnego rodzaju dewiantów, którzy robią co chcą w imię zasady „mamy demokrację, to niech robią co chcą”. Natomiast demokracja rozumiana jako równouprawnienie zła i dobra, z pewnym przechyłem w stronę zła kosztem dobra prowadzi do totalitaryzmu. Przyznam, że nie jestem zadowolony z „dobrej zmiany”, gdyż rząd bardziej popiera i propaguje zło niż dobro.

W jakim stanie obecnie jest polski Kościół? Czy duchowieństwo przeżywa kryzys? Pytam w kontekście rzekomego lobby homoseksualnego, które podobno ma w strukturze polskiego kościoła sporo do powiedzenia.

O homoseksualnym lobby pisze w swojej niedawno wydanej książce ex ksiądz Jacek Międlar. Przyznam, że nie mam podstaw by podważać jego obserwacje. Natomiast podczas całego mojego życia kapłańskiego nigdy nie natknąłem się na zachowania duchowieństwa, które mogłyby świadczyć o istnieniu lobby homoseksualnego. Jeżeli natomiast niektórzy je zauważają i jest to zgodne z prawdą, to oczywiście sensowne byłoby je zwalczyć. Jeżeli natomiast istnieje to lobby i jest na tyle marginesowe, że jak ktoś sam w nie, nie wdepnie, to można przeżyć dziesiątki lat w kapłaństwie - jak ja - i w ogóle o czymś takim nie wiedzieć. Sam, po raz pierwszy o lobby gejowskim w Kościele, dowiedziałem się właściwie z mediów.

Co natomiast z aferami dotyczących pedofilii u księży i braku działania papieża w tej sprawie?

Papież wypowiadał się na ten temat. Natomiast, czy za tymi słowami idą konkretne decyzje, np. personalne. Czy papież jest gotów zmienić ludzi w swoim najbliższym otoczeniu - wątpię. W moim odczuciu papież Franciszek jest niekonsekwentny, a nawet pokazuje sprzeczność - mówi jedno a robi drugie.

Co Ksiądz ma na myśli mówiąc, że jest on niekonsekwentny?

Oczywiście, że publicznie papież wypowiada się przeciwko pedofilii - jest to zło podpadające nie tylko pod prawo kościele, ale i karne. Kościół powinien mieć wewnętrzne instrumenty, by skutecznie zwalczać pedofilię. Każdy przypadek księdza pedofila powinien być szybko uchwycony, a taki ksiądz natychmiast powinien spotkać się z karą.

W Stanach Zjednoczonych istnieje proceder wydobywania z ludzi dojrzałych, dorosłych informacji, że byli wykorzystywani, gwałceni przez jakiegoś księdza np. czterdzieści lat temu. Propozycja prawnika, który zajął się taką sprawą jest taka, że oskarżający księdza człowiek dostanie za składanie fałszywych zeznań część wypłaconego przez Kościół zadośćuczynienia. Zatem okazuje się, że - przynajmniej jak na razie w USA - rzekomych molestowanych, wykorzystanych itp. jest coraz więcej, trzeba jednak jasno podkreślić, że nie jest to liczba rzeczywistych osób po przykrych doświadczeniach w kontakcie z duchownymi - tu po prostu chodzi o łatwy zysk -za coś jednak trzeba żyć- stąd takich prób wyłudzeń będzie z pewnością wiele.

Wypowiedzi, wypowiedziami, co natomiast z działaniem? Czy papież Franciszek je podejmuje, czy chociaż mobilizuje do rozwiazywania problemu?

Wiele o sprawie mówi to, jakimi ludźmi otacza się papież, z jakimi teologami się liczy a których nie chce słuchać. Sprawa ta jest tak znana i powszechna, że nawet do mnie - człowieka, który szczególnie nie interesuje się tym co dzieje się w Watykanie - docierają pewne echa. Całe szczęście - choć rzadko - pojawiają się opinie teologów, którzy nie boją się wytknąć papieżowi jego błędy.

Czy papież liczy się z ich krytyką, opinią?

Sądzę, że nie.

To nieciekawie.

Warto zwrócić uwagę, że coraz częściej pojawiają się publikacje naukowe, w których autorzy katoliccy kwestionują ważność wyborów Franciszka, podważają tym samym zasadność jego papiestwo.

Jacy to autorzy? Kto konkretnie?

Antonio Socci napisał książkę, w której używa licznych argumentów, które wskazują na to, że Franciszek został wybrany niezgodnie z prawem kościelnym i pełni swoją posługę nie będąc w gruncie rzeczy papieżem. Franciszek widział tę książkę i w ogóle się do niej nie odniósł - milczy.

Jeżeli faktycznie okaże się, że Franciszek nie jest papieżem, to prędzej czy później świat się o tym dowie. Pozwoli pan, że przytoczę tutaj anegdotę, w której jeden z kardynałów pyta papieża Benedykta, dlaczego ciągle chodzi w białej sutannie, na co ten odpowiada „bo innej nie mam”.

Wszystko jasne. Czy Franciszek swoją działalnością, swoimi wypowiedziami nie burzy dziś tego co z wielkim trudem budował Jan Paweł II a po nim Benedykt XVI?

Oczywiście, że tak. Ortodoksyjna nauka Benedykta XVI spotykała się z tak mocnym sprzeciwem różnych hierarchów - przede wszystkim niemieckich - że ten nie mając siły w pewnym sensie zrezygnował z pełnienia funkcji publicznych papiestwa. Nie może być tak, że z dnia na dzień ktoś przestaje być papieżem, bo ludziom nie podoba się nauka jaką głosi.

Krytyka pewnej postawy, zainteresowań czy wypowiedzi papieża Franciszka to jedno a kwestionowanie faktu, że jest papieżem to drugie. Z historii Kościoła wiemy, że papieże popełniali różne błędy - choć w ostatnich stuleciach Duch Święty dawał nam bardzo mądrych, świętych papieży. Niestety papież Franciszek taki nie jest - bywali jednak gorsi niż on, a Duch Święty wyprowadzał Kościół nieraz z bardzo trudnych sytuacji. Błędy papieży, grzechy duchowieństwa - choć procentowo dużo jest ich mniej niż wśród ludzi z innych niż kościele środowisk - nie zmieniają faktu, że Kościół jest święty, apostolski prowadzony przez Ducha Świętego i Matkę Najświętszą.  Atakuje się jednak przede wszystkim Kościół, środowiska antykościelne robią wszystko, aby wyprowadzić ze Wspólnoty ludzi młodych - pytanie tylko gdzie i po co?

Pozwoli ksiądz, że jeszcze dopytam o jedną kwestię, która wydaje się być niejasna. Co stałoby się, gdyby faktycznie okazało się, iż obecny papież w istocie papieżem nie jest?

W historii Kościoła bywało, że mieliśmy antypapieży - było i tak, że biskupi mieszkający w trzech różnych miastach jednocześnie twierdzili, że stoją na czele Kościoła. Duch Święty w czasie rozwiązywał te zawiłości. Całe szczęście Benedykt XVI udziela wywiadów, pisze książki. Rozwiązanie sprawy mogłoby zatem być takie, że wakat Franciszka, jego działalność nie byłaby brana pod uwagę. Antymoralna reformacja, różnego rodzaju afery pedofilskie, homoseksualne i brak działań papieża zmierzających do zmiany ludzi w swoim otoczeniu mogą pobudzić wewnątrz Kościoła kontrreformację. Moralni i gorliwi katolicy mogą wziąć w końcu sprawy w swoje ręce i zwalczą nieprawości, które nie prowadzą do niczego dobrego.

Dziękuję za rozmowę.