Napisał ksiądz książkę o nauce Jana Pawła II na temat rodziny i ludzkiej seksualności. Nauka Kościoła jest w zasadzie znana: nie wolno uprawiać seksu przed ślubem, nie wolno stosować antykoncepcji, są techniki dozwolone i niedozwolone – łatwo je wyliczyć. Czy Karol Wojtyła coś tutaj dodał?

Jan Paweł II nigdy nie wychodził od zakazów. Interesowała go jak najbardziej kompleksowa, pełna wizja człowieka. Koncentrował się na jak najgłębszym poznaniu człowieka od strony tajemnicy osoby. Także na poznaniu człowieka jako mężczyzny i kobiety. Interesowały go szanse zbudowania jak najbardziej trwałej oraz satysfakcjonującej relacji między ludźmi, która pozwala rozwijać człowieka, nasycać go wartościami. Dlatego też od samego początku zwracał uwagę na ludzką miłość. Na to jakie warunki muszą być spełnione, żeby miłość była trwała, uszczęśliwiała ludzi, tworzyła związek trwały, wierny, ale także stawała się podstawą do wybudowania – jak on sam mówił – najbardziej podstawowego środowiska osobotwórczego, jakim jest rodzina.

Bo to rodzina jest miejscem, gdzie przyjmuje się wspaniałomyślnie nowe osoby - dzieci, które wzrastają tam i są nasycane wartościami. To tam uczą się pojęć, świata, rozróżniania dobra i zła. Już w Niegowici, czyli w pierwszej parafii, do której trafił po powrocie ze studiów doktoranckich w Rzymie próbował przeobrazić kółka różańcowe w grupy, gdzie podejmował pracę z narzeczonymi czy z młodymi małżonkami. Odkąd stał się duszpasterzem w Krakowie rozpoczął systematyczne duszpasterstwo osób zakochanych, potem narzeczonych i małżonków, również wtedy, kiedy stawali się rodzicami. To wszystko działo się w czasie, kiedy jeszcze w Kościele nie było regularnych przygotowań przedmałżeńskich, nie było usystematyzowanego duszpasterstwa rodziny.

Na ile nauczanie młodego Karola Wojtyły, potem Jana Pawła II było nowością, a na ile kontynuacją tego, co już w Kościele istniało?

Wówczas mało się jeszcze mówiło w Kościele o sprawach związanych z ludzką płciowością, seksualnością, otwartością na życie. W duszpasterstwie było dużo manicheizmu.

Czym przejawiał się manicheizm w odniesieniu do nauki o rodzinie?

Ten teologiczny błąd polegał m.in. na podejściu do ludzkiej cielesności jak do czegoś drugiej kategorii. To, co się liczy, co człowieka buduje i nobilituje, to duchowość. Ten sposób myślenia wprowadzał radykalny podział na to, co duchowe i to, co cielesne, spychając cielesność do sfery rzeczy koniecznych, ale nieuszlachetniających. Przed Soborem Watykańskim II mówiono o tzw. celach małżeńskich. Pierwszym celem było zrodzenie potomstwa, drugim - uniknięcie pożądliwości. Mówiono: jeśli masz płonąć i z twoim ciałem iść do piekła, to lepiej się ożeń.

To myślenie było chyba mocno zakorzenione, bo można w ten sposób interpretować niektóre fragmenty listów św. Pawła czy pism św. Augustyna. Ten nurt wydaje się istnieć do dziś.

Przeżyliśmy bardzo dużą przemianę mentalności, zwłaszcza od czasów Soboru Watykańskiego II, który w konstytucji „Gaudium et spes” bardzo zbliżył się do rozpoznania na nowo tajemnicy małżeństwa w świetle Ewangelii, a także w świetle podstawowej wiedzy o człowieku – antropologii. Sobór przestawił akcenty w podejściu do małżeństwa. Głównym celem małżeństwa jest pielęgnowanie miłości i relacji między dwiema osobami, drugim jest zrodzenie potomstwa. Nie ma już podejścia negatywnego, pesymistycznego, według którego małżeństwo miało być lekarstwem na pożądliwość.

W jaki sposób Karol Wojtyła zgłębiał temat rodziny i płciowości?

Karol Wojtyła już w latach 60. jako młody biskup rozwijał nauczanie na temat seksualności. W latach 1959-1960 prowadził także wykłady na KUL dotyczące małżeństwa i rodziny. Wyjeżdżał z młodymi ludźmi na wakacje, przysłuchując się im, wchodząc w dialog, towarzysząc także narzeczonym i małżonkom. Z tego narodziła się w 1960 r. książka „Miłość i odpowiedzialność”, która została potem przetłumaczona na język francuski z przedmową Henri de Lubaca i dotarła do papieża Pawła VI. To był czas, kiedy Paweł VI przygotowywał encyklikę „Humanae Vitae” dotyczącą ludzkiej płodności, a także etyki przekazu życia w małżeństwie. Encyklikę opublikowano w 1968 r. Karol Wojtyła został zaproszony przez Pawła VI do grona ekspertów, którzy mieli przygotować bazę teoretyczną do powstania tej pracy. I Wojtyła, jak się okazuje, należał do nielicznych osób, które wsparły Pawła VI w podejściu, jakie ten zademonstrował w encyklice „Humanae Vitae”. Papież pisał: nie wolno dopuścić do oderwania się seksualności od miłości, a także wierności od małżeństwa.

Czy wezwanie Pawła VI odniosło skutek?

Już wtedy zauważano pierwsze skutki rewolucji seksualnej, dzisiaj mamy mamy do czynienia z wieloma konsekwencjami tamtego przełomu. Obecnie wielu ludzi uprawia seks wcale nie biorąc odpowiedzialności za życie drugiej osoby. Seks przestał być wyrazem miłości. Bardzo często jest sposobem na odstresowanie, albo na ułożenie sobie relacji z ludźmi, wkradania się we względy jakiegoś środowiska. Bardzo często mamy dziś do czynienia z samotnością w wielkim mieście i wszystkimi tego skutkami, takimi jak dewastujący problem seksu wirtualnego.

Karol Wojtyła zdawał sobie sprawę z tego, co się działo?

Wojtyła widział w którą stronę podąża post-nowoczesna dewastacja człowieka. Wiedział, że w przyszłości człowiek będzie płacić cenę za nieumiejętność korzystania z własnej seksualności. Dlatego to nie jest tak, że są jakieś zakazy, które Kościół stawia. Reguły nauczane przez Kościół są znakami drogowymi, które pomagają nie zrobić sobie, albo komuś innemu krzywdy, nie zdeformować własnego człowieczeństwa. W ten sposób należy odczytywać tzw. reguły, które proponował papież Paweł VI czy później Jan Paweł II dotyczące kwestii seksu przedmałżeńskiego czy w ogóle seksualności, małżeństwa, otwartości na życie, środków antykoncepcyjnych, dzisiaj także problemu pigułek wczesnoporonnych, problemu pornografii itd. Kościół staje w obronie w pełni przeżywanego społeczeństwa po to, żeby człowiek się nie odczłowieczył. Żeby drugiego nie traktował jak przedmiot.

Pozytywną odpowiedzią na zagrożenia, o których ksiądz mówi jest coś, co Karol Wojtyła nazywa metafizyką miłości. Co to takiego?

Metafizyka miłości jest spojrzeniem na miłość od strony osoby. Jest podmiotowym przeżywaniem miłosnej relacji z drugim człowiekiem. Chodzi o zbudowanie relacji z drugą osobą tak, żeby doświadczała on w tym swojego ubogacenia. Wojtyła był przekonany, że człowiek nie wystarcza sam sobie. Człowiek nauczył się tego w raju, gdzie doświadczył swojej pierwotnej samotności. Odkrył wtedy swoje własne „ja”, ale też dowiedział się, że aby rozwijać swoje „ja”, czyli poczcie swojej tożsamości i wartości, potrzebuje znaleźć drugą osobę, która jest mu podobna, równa i której mógłby się podarować. Metafizyka miłości jest pewnym spojrzeniem na sens i cel ludzkiego życia, przeżywania człowieczeństwa w najgłębszej postaci. Tak, żeby życie smakowało. Aby nasze człowieczeństwo było doświadczane jako udane potrzebujemy przeżyć swoje życie jako bezinteresowny dar z siebie samego.

[koniec_strony]

Jak się to odbywa?

Człowiek przeżywa to na różnych poziomach. Na poziomie intelektualnym, emocjonalnym, ale także na poziomie cielesnym, seksualnym, gdzie seksualność staje się narzędziem podarowania się drugiej osobie. Jeśli seksualność jest oderwana od tej postawy podarowania się drugiemu, jeśli nie idzie za nią pragnienie, by wziąć odpowiedzialność za życie drugiego człowieka, jeśli nie weźmiemy na siebie całej konsekwencji powiedzenia drugiemu człowiekowi „kocham cię”, to w takim razie seksualność podobnie jak słowa może stać się kłamstwem i może być raniąca. Dzisiaj niestety mamy całe pokolenie ludzi bardzo poranionych tym, że wzajemnie się okłamali. Nie tylko deklarując coś, za czym nie poszła postawa i fakty życia, ale też wchodząc w seksualność, która przestała być językiem poprzez który wyraża siebie osoba, która kocha. Wielu ludzi jest dzisiaj albo uzależnionych od seksu, który stał się mową-trawą, paplaniną, jazgotem, albo jest sceptycznie nastawiona do seksu jako do czegoś, co zostało pozbawione mistyki, poezji i głębszej treści.

Czy w takim razie można powiedzieć, że nauka Jana Pawła II na temat rodziny i ludzkiej seksualności jest przyjmowana? Czy jest znana?

Cały czas toczy się batalia. Pracowałem na dokumentach związanych z działalnością Karola Wojtyły jako księdza w Krakowie, jako biskupa, kardynała...

to m.in. mało znane notatki, które dała księdzu Wanda Półtawska.

Tak, dostałem te dokumenty od pani Wandy Półtawskiej dzięki pani redaktor Ewie Ablewicz z Polskiego Radia. To były zapisy szkoleń, które abp Karol Wojtyła organizował w Krakowie. Powstał tam Instytut Rodziny, którym zajmowała się dr Półtawska i w którym organizowano całe cykle kursów i dla duchownych i małżonków. Także dla osób, które miały prowadzić poradnie rodzinne przygotowujące do małżeństwa. A najciekawszy był cykl corocznych konferencji, które kard. Karol Wojtyła organizował u siebie w Krakowie. Zapraszał profesorów medycyny, psychologii i teologii, chcąc holistycznie, całościowo objąć spojrzeniem człowieka. Te konferencje były poświęcone różnym trudnym zagadnieniom dotyczącym wyzwań, jakie stawia przed człowiekiem budowanie relacji i rodziny. Podejmowano także kwestie tego, co zostało zdewastowane w sposobie przeżywania rodziny i małżeństwa w efekcie pewnej ideologii, która pokazywała fałszywy obraz życia człowieka.

Jakie to były zagadnienia?

Pierwsza konferencja była poświęcona tzw. syndromowi postaborcyjnemu, czyli temu, jak ogromne cierpienie na różnych poziomach: duchowym, psychologicznym i także z punktu widzenia medycznego powoduje decyzja o usunięciu własnego dziecka. Zarówno w przypadku kobiety, jak i mężczyzny, który jest współodpowiedzialny za tę decyzję, a także innych członków rodziny. Druga konferencja była poświęcona problemowi tzw. mentalności antykoncepcyjnej. Chodziło o sprawę głębszą niż same środki czy techniki unikania ciąży. Wojtyłę interesowało, jak głęboko sięga pewna deformacja, którą powoduje stosowanie antykoncepcji. Mówił o tym, jak głęboko sięga patologia patrzenia na siebie wzajemnie przez kobietę i mężczyznę spowodowana używaniem antykoncepcji.

Trzecia konferencja dotyczyła czystości przedmałżeńskiej i małżeńskiej, czyli problemu wierności, nierozerwalności, lojalności, zdrady. Słowem tego czego obecnie ludzie częściej doświadczają, a o czym mniej rozmawiają.

A potem było konklawe.

Wojtyła nie pojawiał się na żadnych listach faworytów. Wiele osób słysząc jego nazwisko myślało, że to Afrykańczyk. Okazało się jednak, że ma bardzo dobrze przemyślany pontyfikat. Jego pierwsza decyzja to zwołanie w listopadzie 1978 r. synodu poświęconego rodzinie. Potem były katechezy środowe prowadzone przez 5 lat. Dotyczył one właśnie rodziny, teologii ciała, seksualności. Jan Paweł II miał przemyślaną i przemodloną wizję człowieka, dla którego liczy się seksualność. Mówił o aborcji, antykoncepcji, rozwodach. To jest to, co jego biograf George Weigel nazwał bombą z opóźnionym zapłonem. To intelektualny i duchowy potencjał, z którego nie potrafimy korzystać, którego nie potrafmy odblokować.

Także Franciszek zwołał synod poświęcony rodzinie.

Podczas tego synodu o rodzinie pojawił się niepokojący symptom. Wśród niektórych biskupów pojawił się postulat przeskoczenia „Humanae Vitae” i „Familiaris consortio”, jakby Jan Paweł II był jakimś etapem do przejścia, wręcz balastem. Te hasła podnosili zwolennicy rozciągnięcia pojęcia małżeństwa na związki homoseksualne czy w ogóle na wolne związki. Napisałem tę książkę będąc pod wrażeniem tego, że Jan Paweł II zgłębiał tematykę seksualności, podarowania się, miłości i rodziny przewidując, gdzie stoczy się batalia o oddzielenie człowieka od Boga. Minęły dziesięciolecia. Nastała epoka naznaczona ateizmem, w której Bóg jest brany w nawias, traktowany jak intruz. I okazało się, że walka nie toczy się na katedrach uniwersyteckich, jak uważano w połowie XX w., nie w komitetach centralnych partii komunistycznych, jak sądzono podczas rewolucji, ale na poziomie ludzkiej seksualności. To tutaj odrywa się człowieka od jego boskich korzeni. Myślenie genderowe jest tego najlepszym przykładem. To rodzaj schlebiania sobie i myślenia, że można być stwórcą samego siebie, że nic nie jest podarowane. Dlaczego to seksualność jest polem bitwy? Bo to w niej Bóg umieścił swój obraz i podobieństwo.

Rozmawiał Jakub Jałowiczor

Ks. dr hab. Robert Skrzypczak, „Wiara i seks. Jan Paweł II o małżeństwie i rodzinie”, Wydawnictwo AA, Kraków 2015