<<< JEST CI ŹLE W ŻYCIU. OTO RECEPTA NA KRYZYS! PRZECZYTAJ KONIECZNIE >>

Fronda.pl: Biskup Piotr Libera podczas Mszy Świętej w Zakroczymiu z okazji 950tej rocznicy założenia miasta powiedział, że Francja, Austria czy Niemcy mimo, iż są znacznie bogatsze niż Polska zgotowały sobie poważne problemy wpuszczając do siebie tylu muzułmanów. Czy nasze obawy zatem są zasadne?

Ks. Jan Sikorski: Myślę, że jest to problem z wielu względów złożony. Osoby, przybywające do Europy raczej nie są mile widziane, przychodzą tutaj na siłę. Nas, jako chrześcijan, zresztą każdego człowieka jakaś postawa otwartości, życzliwości obowiązuje. W momencie kiedy ktoś robi coś na siłę to ja mam prawo się bronić. Nawet nie samo prawo ale obowiązek roztropnego myślenia o przyszłości, o rodzinie, o przyszłości naszego kraju jest priorytetem. Dlatego otwartość ramion wobec pewnej formy terroryzmu, nie należy uważać za dobro. Na tą sytuację człowiek musi patrzeć z roztropnością. Oczywiście pojawia się problem jak rozwiązać zadanie. Sprawa byłaby prostsza do rozwiązania gdy powiedzmy widzimy człowieka: biednego, pukającego do naszych drzwi i proszącego o kromkę chleba – to nie wymaga refleksji - tylko natychmiastowego działania. Sprawę imigrantów trzeba by było rozwiązać systemowo i liczyć się z tego konsekwencjami. Takie multi-kulti raczej nie jest zdrowe dla społeczeństwa, normalne więc są sprzeciwy, jesteśmy organizmem, który broni się przed chorobą. Bardzo słusznie zauważył biskup, że takie otwieranie się, bez roztropności, refleksji może być niepokojące. Proszę pamiętać, że zasada miłości bliźniego zaczyna się od siebie. Człowiek zawsze musi najpierw troszczyć się o siebie, o najbliższych, o swój kraj a potem o innych. Podanie ręki jest oczywiście koniecznością ale roztropne. Jak sądzę biskup w imię tej roztropności argumentował. Trudno się dziwić, miał rację: te kraje mają poważne problemy. 

Co Ksiądz ma na myśli mówiąc „roztropnie”? Jak my, jako chrześcijanie powinniśmy podchodzić do imigrantów?

Hmm gdybym dokładnie widział co w tej sytuacji robić, pewnie dostałbym nagrodę Nobla (śmieje się). Problem jest bardzo złożony. Pewne sugestie, że owszem mamy pomóc ale na miejscu, poprzez choćby pomoc pieniężną są słuszne. Terroryzmowi nie należy ulegać, a to jest jakaś forma terroryzmu. Nie możemy być lekkoduchami, którzy nie liczą się z konsekwencjami takiej gościnności. Jak to rozwiązać? Co robić? Nie tak łatwo na te pytania odpowiedzieć. Ciężko mi powiedzieć jakie byłoby rozsądne zachowanie, z terrorystami na ogół się nie dyskutuje. To co się dzieje wokół migrantów, te naciski, narzucanie siłą czyjejś woli są oczywiście pewną formą terroryzmu. Europa w jakiś sposób sama sobie jest winna, bo po pierwsze, jest to jakiś efekt dawnego kolonializmu, który był i powiem panu, że jakoś od małego dziecka czułem, że przecież to musi jakoś się krajom w przyszłości odbić. Na szczęście Polska do nich nie należała. Więc oni sami sobie jakoś tego problemu „na pykali”. Ilu to hierarchów Kościelnych próbowało interweniować? Proszę sobie przypomnieć jak Jan Paweł II przestrzegał prezydenta Stanów Zjednoczonych, żeby nie interweniował, żeby od tej wojny odstąpił. Był to głos papieża, zdaje się rzucony w powietrze. Amerykanie nie posłuchali i ponosimy tego konsekwencje. Ameryka natomiast jest daleko od problemu i nie kwapi się aby jakkolwiek pomóc europie. Nie rozumiem jak to jest, że Polacy, którzy zawsze słynęli z tolerancji i otwartości i gościnności do tego stopnia, że mówiło się o Polsce „Asylum haereticorum” i w której schronienie odnajdywali ludzie z całego świata dziś tak a nie inaczej są postrzegani przez świat zachodni. Fakt, że ludzie którzy tutaj przybywali asymilowali się, stawali się obywatelami Polski nie odwrotnie, to nie Polska miała się do nich dostosować. To dzisiejsze parcie na siło imigrantów jest bardzo podejrzane, trzeba będzie liczyć się z konsekwencjami ich przyjęcia.

Polska wydaje się być silnym obozem mówiącym „nie” imigrantom. Mimo, iż rząd zadecydował za nas, na Zachodzie mówi się o nas niezbyt dobrze, obcokrajowcy dziwią się jak to możliwe, że Polacy jako najbardziej emigrujący Naród, nie chce teraz przyjąć ludzi w potrzebie, w potrzebie jakiej kiedyś my byliśmy. Czy to nie szczyt ignorancji z ich strony?

Absolutnie to nie jest odpowiednie porównanie. Polacy przychodzili do danego kraju i okazywali szacunek kulturze lokalnej, wsiąkali w to społeczeństwo, dla tego społeczeństwa pracowali, tym samym je ubogacali. Z Polakami nigdy nie było tak, że rozwalali granice! „Jesteście, musicie nas przyjąć”- nie tędy droga. Poza tym, że Polacy migrowali to też była wina innych krajów. Byliśmy często oszukiwani przez kraje sąsiednie, przez tych, którzy dzisiaj krzyczą o ideach chrześcijańskich a jeżeli chodzi o Polaków to posługiwali się kłamstwem, przewrotnością i zdradą. Myśmy zdrady ani kłamstwa w ich kierunku nie popełniali. Nie można więc porównywać emigracji Polaków do tej dzisiejszej. Polska emigracja nigdy nie była zagrożeniem, nie wolno tego porównywać a co dopiero Polakom wypominać.

Czy faktycznie mogą być oni (imigranci) zagrożeniem dla naszej cywilizacji?

Oczywiście, że mogą. To co dziś się proponuje, to łatwe przyjmowanie ich pod dach nie rozwiązuje sprawy. Złu należy przeciwstawiać się natychmiast a nie tak z ustępliwością jak w przypadku Niemiec. Wychodzić jeszcze do nich z kwiatami? Nie. Polacy tych kwiatów nie obiecywali więc dlaczego mają teraz z zaistniałej sytuacji tłumaczyć? Skoro Niemcy te kwiaty rozdają i otwierają szeroko ramiona to proszę bardzo. Być dobrym z cudzego...to bardzo łatwo.

Na koniec jeszcze raz mały „wyciąg” z kazania Ks. Biskupa.  Porównuje on, imigrantów z Zakonem Krzyżackim. Mówi, że Polacy są o tę sprawę mądrzejsi od innych. Przez zbytnią ufność zapłaciliśmy ogromną cenę. Sytuacja tak głęboko odbiła się na Polskim Narodzie, że ten nie chce popełnić go ponownie. Czy to porównanie nie jest majstersztykiem?

Polacy mają ogromne doświadczenie historyczne. W Europie jesteśmy pod względem negatywnych doświadczeń ze strony innych podejrzewam liderami. Mamy więc prawo na tle innych być ciut mądrzejsi. Ideologia z którą przychodzą Ci ludzie jest bardzo niebezpieczna, kiedyś otwartość Polska ceniona na całym świecie była związana z inkulturacją ludzi przybywających na nasze tereny. Teraz Ci ludzie wcale tego nie chcą a wręcz przeciwnie, są wrogami cywilizacji chrześcijańskiej, jakich więc reakcji powinni się spodziewać? Kto wpuści do domu człowieka, który ma zamiar zrobić krzywdę jego rodzinie? Wariat. Tak, to co powiedział biskup jest mądre i głęboko przemyślane.

Dziękuję

Rozmawiał Tomasz Wandas

<<< NAJLEPSZY SPOSÓB PRZECIWKO SIŁOM ZŁA! ZOBACZ KONIECZNIE >>>