- Klauzula sumienia wyrasta bezpośrednio z godności człowieka. I tu jest cały dramat, bo niektórzy mówią, że jest to jakieś uprawnienie nadane przez państwo. Nie. Człowiek jest wolny! W ramach tej wolności pojawia się też wolność sumienia - mówił w czasie pierwszej diecezjalnej pielgrzymki służby zdrowia, która odbyła się 18 października w sanktuarium św. Józefa w Prudniku-Lesie ks. Piotr Morciniec, moralista i etyk z Wydziału Teologicznego UO, członek zespołu ekspertów Episkopatu Polski ds. bioetyki

- Mamy ją od czasu raju, kiedy pierwsi rodzice sięgnęli po możliwość rozpoznawania dobra i zła. W związku z tym stajemy wobec wolności i przekleństwa wyboru - i to nie jest jakieś tam zwykłe uprawnienie, któreś z wielu. To jest fundamentalne uprawnienie człowieka - podkreślił.

Duszpasterz w czasie konferencji nt klauzuli sumienia przekonywał, że jeśli zabierzemy człowiekowi wolność wyboru w zgodzie ze swoim sumieniem, to staniemy się niewolnikami- albo ze strachu, albo z wygody, konformizmu itd.

Zwrócił przy tym uwagę na przypadek prof. Bogdana Chazana, którego spotkały bardzo przykre konsekwencje tego, że w zdecydował się na działanie zgodne z własnym sumieniem. - Jeżeli ktoś sprzeciwi się złu w środowisku medycznym, to niestety będzie miał połowę środowiska przeciwko sobie - zauważył ks. Morciniec.

Podkreślił, że reperkusje związane z przestrzeganiem klauzuli sumienia nie dotyczą tylko zawodu lekarskiego. Przykładem może przypadek aktora z Łodzi, który powołując się na sumienie, odmówił występu w spektaklu „Golgota Picnic” i został za to zwolniony. - Sumienie, klauzula sumienia obowiązuje w każdym zawodzie, mimo że prawo dopuszcza jakieś zachowania, np. bluźnierstwo wobec religii chrześcijańskiej. Jeżeli mam dobrze uformowane sumienie, jeżeli kategoria dobra i zła funkcjonuje we mnie poprawnie, to w pewnych sytuacjach albo będę tchórzliwy i się wycofam, będę udawał, że wszystko jest w porządku, albo muszę stanąć i pokazać swoją twarz - mówił ks. Morciniec.

Dodał, że widzi różnicę w tej kwestii między duchownymi a świeckimi. - Wam jest o wiele trudniej tę twarz pokazać niż np. mnie. Mnie też mogą próbować wytępić z jednego czy drugiego zespołu, ale my mamy jakieś zabezpieczenie, jakieś zaplecze. Zdaję sobie sprawę z konsekwencji tego, że jak się ma rodzinę, dzieci, jedną pracę, to pójście z "wilczym biletem" jest bardzo trudną decyzją. Nigdy nie chciałbym być tym, który ocenia. Pokazuję tylko, że jeżeli się pójdzie drogą tchórzostwa, to traci się to, co najbardziej cenne, czyli człowieczeństwo - zauważył opolski etyk.

Prelegent mówił też o sytuacji, w jakiej znajduje się dziś polska rodzina. Zaznaczył, że postawy wobec życia będą rozstrzygające dla naszej przyszłości. - Nie wiem, czy w układzie europejskim, czy światowym. Powiedziałbym: będą decydować o przyszłości białego człowieka. My czasem nie widzimy, w jak bardzo chorym układzie funkcjonujemy i jak bardzo te chore układy wydają się nam być punktem odniesienia - mówił ksiądz profesor, przywołując wypowiedź jednego z afrykańskich hierarchów, który w czasie zakończonego Synodu Biskupów mówił, że Afryka „nie chce chorej Europy u siebie, ponieważ w Afryce mają jeszcze normalną rodzinę”.

 

Ks. Morciniec przypomniał o seminaryjnym wykładowcy medycyny pastoralnej, lekarzu - ginekologu, który w 1956 r. gdy weszła ustawa o aborcji, odmówił jej wykonywania. - Skoro w tamtych czasach mógł to ktoś zrobić, a jako ordynator mógł się spodziewać każdej szykany, to w czasach dyktatury demokracji (bo to jest dyktatura, to co w tej chwili przeżywamy) też trzeba. Prawo do sprzeciwu sumienia musi pozostać aktualne przynajmniej w tych miejscach, gdzie idzie o odbieranie życie i o szkodzenie zdrowiu, ponieważ jest to sprzeczne z podstawami etyki medycznej - podkreślał ks. prof. Piotr Morciniec.

 

 ed/Gosc.pl