Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: W Polsce wiele rzeczy zadziwia, jeśli chodzi o przyswajanie przez część  Polaków pedagogiki wstydu za rzekome winy: ,,za Jedwabne, za holocaust, za niepomaganie  Żydom'' i bezkrytyczne przyjmowanie nieobiektywnych tez w literaturze, np. w książkach ,,Malowany ptak'', ,,Sąsiedzi'', ,,Złote żniwa'' czy też w filmach jak np.  ,,Ida'' czy  ,,Ziarno prawdy''.  Jakie jest Księdza zdanie w tej kwestii?

Ks. prof. Paweł Borkiewicz: Tak, to istotnie równie ciekawe, co perwersyjne zjawisko. Wielu usiłuje nam wmówić, za Donaldem Tuskiem, że „polskość to nienormalność”. Rozumiem, że może istnieć jakaś polonofobia u obcych, ale u swoich? Wspomina pani redaktor stosunkowo liczne „dzieła sztuki” literackiej i filmowej, które mają na celu oplucie Polski i polskości. Nawet szkoda komentować takich „prawd” jak mit o Jedwabnem czy pokłosie tego mitu w postaci filmu. Ale może warto zatrzymać się przy jednej kwestii.

Czy twórcy tych dzieł uwzględnili jeden drobnych szczegół w swoich analizach – kto wtedy był suwerenem na terenie Jedwabnego? Kto sprawował władzę administracyjną? Kto powinien reagować przeciwdziałając ewentualnej prowokacji i jej konsekwencjom? Czy ktoś zadał publicznie pytanie – dlaczego władza dopuściła do Jedwabnego? Dlaczego nie mówi się o odpowiedzialności tej władzy – suwerena na polskich okupowanych ziemiach? Dopowiem, że nie była to władza Nibelungów czy innych nazistów. To była władza Niemiec, państwa niemieckiego. A przecież to jest nie tylko ciekawy, ale prawdziwy wątek. Dlaczego nie podejmują twórcy tych „dzieł” takich „epizodów” stosunków polsko-żydowskich jak męczeństwo rodziny Ulmów, którzy oddali swoje życie za Żydów?

Dlaczego trzeba było czekać na inicjatywę o. dyr. Rydzyka, oskarżanego wielokrotnie o antysemityzm, który zrobił dla stosunków polsko – żydowskich niezmiernie wiele – przywrócił bowiem prawdę o setkach i tysiącach Polaków, którzy oddali życia za ratowanie rodzin żydowskich. Każda z tych ofiar przeważa wszystkie wymienione pseudo-dzieła.

Ale wracając do sprawy najistotniejszej. Zaskakuje i boli ten przemysł propagandy wstydu i pogardy dla własnego narodu. I warto może zestawić słowa te dwa: „polskość to nienormalność” i „Jestem synem narodu, który przetrzymał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, który wielokrotnie sąsiedzi skazywali na śmierć - a on pozostał przy życiu i pozostał sobą”. Te drugie to słowa Jana Pawła II wypowiedziane na forum UNESCO.  Odkąd czytam teksty św. Jana Pawła II, zwłaszcza te najbardziej osobiste uderza mnie, jak on podkreślał swoje związki z Polską, z polską kulturą, jak odwoływał się do swoich profesorów, do ksiąg, które oni pozostawili, jak czerpał z Norwida i Słowackiego, jak wiele czerpał z historii Polski. Jak był z tego dumny.

Każdy ma prawo do własnego zdania, jednak czy nie uważa Ksiądz, że przyjmowanie a priori win np. za rzekomy mord na Żydach w Jedwabnem, bez przeprowadzenia dowodu z ekshumacji ofiar nie powinno mieć miejsca?

W sprawach o wiele mniejszej wagi prowadzone są wnikliwe badania. Jest rzeczą pewną, że każdy mord dokonany z jakichkolwiek pobudek jest odrażający i zły. W tym sensie nie ważne ilu Żydów zabili Polacy. Choćby jednego, jest  to godne potępienia. Ale „sprawa Jedwabnego” to nie jest sprawa oceny etycznej. To jest sprawa politycznego wyroku na Polskę. Historycznego wyroku skazującego Polskę i naród polski na karę za winy niekoniecznie popełnione.

Powiem jeszcze inaczej. O ile pamiętam pan Gross opublikował przed lat antologię wspomnień Polaków z Kresów, wysiedlanych na Sybir – „W czterdziestym nas matko na Sybir zesłali”. Czytałem te wspomnienia wiele lat temu, korzystałem z nich w mojej habilitacji. I pamiętam, raczej poprawnie, że wśród tych wspomnień wiele było o sąsiadach żydowskich donoszących bardzo szybko NKWD na Polaków, przyczyniających się do ich martyrologii i śmierci. Wiele jest takich wspomnień. Ale nikt nigdy nie potraktował ich inaczej, jak w kategoriach ludzkiego zła, zawiści, zdrady, podłości. Nikt nigdy nie czynił z tych wspomnień zarzutu antypolonizmu ze strony konkretnego narodu. Tak natomiast uczyniono w Jedwabnem. Do dziś nie zbadano faktów. Przyjęto oskarżenie, uczyniono z niego stereotyp wpisany w poprzednie i podjęto narodowy akt przebłagania. Powtórzę raz jeszcze – czy zachęcono do takiego aktu rząd niemiecki, który jest sukcesorem państwa niemieckiego III Rzeszy i który miał obowiązek kontrolować te wydarzenia. Zapobiec im.

Czy  jeśli jesteśmy obwiniani za nie swoje winy, zawsze wobec oszczerców mamy wykazywać się miłosierdziem, które w swej dobroci nie patrzy na sprawiedliwość czy też - w tym przypadku - skupić się na dociekaniu prawdy w sposób bardziej zdecydowany?

Niewątpliwie mamy obowiązek bronić prawdy i dobrego imienia Polski. Jak mówił św. Jan Paweł II „to jest moja matka, ta ziemia”. A matce, tej rodzonej, i tej, która jest ojczyzną, przysługuje cześć wynikająca wprost z czwartego przykazania.

Dziś mamy na szczęście ludzi i instytucje, które bronią dobrego imienia Polski. Mam na myśli choćby Redutę Dobrego Imienia. Warto włączać się w te ich działania, które podejmują walkę z powielanymi stereotypami – a raczej kłamstwami w rodzaju „polskich obozów śmierci”. Reduta skutecznie broni w tym względzie dobrego imienia Polski, my możemy wspierać ich działania.

Wielką rolę odgrywa w tym zakresie polityka historyczna. Po tej wielkiej polityce historycznej w wydaniu prez. Lecha Kaczyńskiego mieliśmy stan wasalskiej zapaści. Teraz dźwignęliśmy się z kolan i żądamy, by mówiono o nas prawdziwie. Tutaj należy podkreślić wielką rolę prezydenta Andrzeja Dudy, także polskiego rządu, w szczególności ministerstw.

Ogromną rolę odgrywają też… polscy kibice. Tak zwalczani przez poprzednią ekipę. Dziś mogą manifestować swój patriotyzm. W sposób równie spektakularny, co znaczący.

Ale wiele wciąż pozostaje do zrobienia. Trzeba nie tylko bronić, ale promować Polskę i polskość. Na przykład polską myśl naukową.  Dobrze, że są filmy o Marii Skłodowskiej – Curie czy „Łamaczach” Enigmy, ale to jest kropla w morzu. Przecież film o matematykach szkoły warszawsko-lwowskiej mógłby być niemniej fascynujący niż piękny umysł, filmy o polskich informatykach czy fizykach mogłyby być o wiele ciekawsze  niż pokłosia po malowanych ptakach… Trzeba promować polski patriotyzm gospodarczy. Jest wiele prac do zrobienia, byśmy mogli jednoznacznie powtórzyć za śp. Lechem Kaczyńskim „Warto być Polakiem”.

Dziękuję za rozmowę