Tomasz Wandas, Fronda.pl: W jakim stanie, został pozostawiony kościół krakowski nowemu metropolicie abp. Markowi Jędraszewskiemu? Czy jest to stan zadowalający? 

ks. dr hab. Dariusz Oko, Uniwersytet Pana Pawła II w Krakowie:
Archidiecezja Krakowska jest jedną z najwspanialszych diecezji świata. Wydaje się, że Kościół polski jest najmocniejszym Kościołem świata. Jeżeli weźmiemy pod uwagę szereg czynników, takich jak poziom wiary wierzących, frekwencję w kościołach, ilość powołań, poziom wykształcenia, poziom ortodoksji, to przypuszczalnie, przy całej skromności, można stwierdzić że kościół krakowski, jest najmocniejszy w świecie, należy do najsilniejszych diecezji. Można powiedzieć, że chyba najmocniejszą diecezją w Kościele polskim, jeżeli chodzi o poziom życia religijnego, jest diecezja tarnowska, podobnie przemyska, rzeszowska i krakowska. To są z pewnością najmocniejsze diecezje Polski, czyli najsilniejszego Kościoła świata. Oczywiście, to nie jest idealny Kościół, nic co ludzkie nie jest idealne, tylko Bóg jest idealny. Istnieją również zagrożenia, takie jak laicyzacja czy dechrystianizacja. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to wspaniałe dziedzictwo, trzeba sobie z tego zdawać sprawę i robić wszytko żeby je zachować i  rozwijać. Rzeczywiście można powiedzieć, że była to najlepsza kandydatura na biskupstwo w Krakowie. Radowano się bardzo w Kościele w Krakowie, że papież Franciszek też to dostrzegł, gdyż arcybiskup Jędraszewski szczególnie dobrze rozumie sytuację w Kościele w Polsce i w świecie. Co więcej, szczególnie trafnie, z odwagą o tym mówi. Dla mnie osobiści to także radość, gdyż jest on profesorem filozofii, która jest moją domeną. Znałem go już wcześniej, współpracowałem z nim przy jednej z habilitacji, potem arcybiskup zaprosił mnie do swojej archidiecezji łódzkiej, aby wygłosić wykłady o gender dla wszystkich ich księży. Z dużą aprobatą wysłuchał ich także Ksiądz Arcybiskup oraz biskupi pomocniczy (podobnie, jak wielu innych biskupów). Cieszę się, że poznałem go wcześniej i rzeczywiście jest tak wspaniałym, mądrym, wykształconym biskupem, głęboko wierzącym.

Proszę powiedzieć, na co metropolita krakowski będzie szczególnie zwracał uwagę? Każdy nowy biskup ma swoje zawołanie...

Myślę, że nie trzeba tego komentować. On sam najlepiej to wyraża, np. w swoich kazaniach. Moim zdaniem, będzie dbał szczególnie o zachowanie rozwoju tego wspaniałego dziedzictwa, ale też szczególnie o zachowanie wiary. Widzi to niebezpieczeństwo, że kiedy katolicy tracą wiarę, zamiast niej zaczynają głosić tezy jej przeciwne, wtedy tracą rację istnienia, Kościół umiera. Dlatego tak często przestrzega przed współczesnymi antychrystami uwodzącymi ludzi oraz przed koncepcją post-prawdy, która w istocie jest częścią walki z prawdą. To jest szczególne niebezpieczeństwo dla Kościoła. Z tej przyczyny, na zachodzie umiera on w dużym stopniu, ponieważ gdy katolicy i duchowni nie mają odwagi i rozsądku aby się bronić przed tym co zagraża, przed atakami, właściwie poddają się i przyjmują ideologię przeciwników, wtedy taki Kościół jest niepotrzebny. Kościół, który jest podróbką ideologii jest gorszy od ideologii. To jest jedna z zasadniczych przyczyn śmierci Kościoła na zachodzie, ksiądz arcybiskup szczególnie to dobrze wie i przed tym będzie bronił Kościół, przed utratą swojej tożsamości. To zjawisko szczególnie widać w Kościele w Holandii. Błędy samych duchownych spowodowały, że tamtejszy Kościół został szybko zniszczony, właściwie to sam się zniszczył i przed tym szczególnie musimy się bronić.

Z jakimi głównie zagrożeniami, będzie musiał się zmierzyć nowy metropolita, na samym początku swej kadencji? Na co będzie musiał szczególnie zwrócić uwagę? Na co będzie musiał uważać?

To są raczej pytania do niego.

Ksiądz profesor wspomniał, że kościół krakowski jest jednym z najmocniejszych kościołów w świecie, ale patrząc na chociażby Uniwersytet Jana Pawła II, można odnieść wrażenie, że studentów teologii jest niezbyt wielu. Jak ksiądz profesor myśli, dlaczego tak jest i czy może czekają nas lepsze lata, gdy więcej osób będzie zainteresowanych studiowaniem teologii?

Jednak nie jest ich mało. Mam wykłady dla studentów pierwszego roku teologii, dla kleryków drugiego roku i studentów na prawa kanonicznego. Łącznie jest ich około setki osób. Oczywiście, bywało że w najlepszych latach miałem wykłady ogółem dla dwustu osób, ale taka ilość to problem ogólnopolski, to konsekwencje m.in. katastrofy demograficznej, wyjazdu wielu młodych ludzi na zachód. Wiele uczelni zmaga się z tym kłopotem. Brak studentów teologii, to również wynik laicyzacji. Jednak mimo wszystko wypadamy dużo lepiej w porównaniu z Kościołami Zachodu.

Jacy są ci młodzi ludzie, co ich wyróżnia? Z pewnością, gdybyśmy wzięli grupę ludzi niewierzących, i umieścili w niej kilku wierzących, zapewne dostrzeglibyśmy, że są to chrześcijanie. Czy tak samo patrząc na studentów teologii można powiedzieć, że z pozostałej grupy ludzi wyróżniają się czymś szczególnym? 

Tak, oczywiście. Co roku jestem na Zachodzie, nawet kilka razy i kiedy widzę twarze młodzieży zachodniej, to niestety widzę, że to są twarze nieraz zużyte przez grzech, przez narkotyki, alkohol, wyuzdaną seksualność, natomiast u nas widać, że młodzież jeszcze przed tym się broni. Widać, że twarze szczególnie tych osób, które studiują teologię są prawe, szlachetne, czyste, uduchowione, promieniujące. To jest zaszczyt i radość dla takich ludzi pracować, takim ludziom wykładać, uczyć ich. Trudniej takie twarze spotkać na Zachodzie, młodzież tam jest tam dużo częściej i dużo bardziej zepsuta, zdemoralizowana.

Czy zatem, skoro ksiądz profesor zauważa taką prawidłowość, możemy mieć nadzieję na to, że ci ludzie będą nas godnie reprezentować jako chrześcijanie, jako absolwenci krakowskiej uczelni?

Tak, oczywiście. Myślę, że ci ludzie należą do najlepszej młodzieży świata Zachodu, ludzi, którzy mają ideały, wiarę, którzy planują założenie wspaniałych rodzin. To jest olbrzymi skarb, olbrzymi dar, więc taką nadzieję, jak najbardziej, możemy mieć. 

Pojawiają się też opinie, nawet wśród niektórych księży, że młodzi ludzie nie koniecznie powinni przykładać się do studiów nad teologią, gdyż z samej teologii nie będą w stanie utrzymać się, wykarmić rodziny, że powinni podjąć dodatkowe studia, aby na ich podstawie mieć zapewniony godny dochód. Czy myśli ksiądz, że to jest sedno? Czy może, to sedno leży gdzie indziej?

Uważam, że to jest przesada, ponieważ wielu z tych młodych ludzi, po teologii może być katechetami, czekają dla nich miejsca pracy. Wtedy przypada im nauczycielska pensja, która oczywiście nie jest najwyższa, ale jednak cała rzesza nauczycieli w Polsce z niej się utrzymuje. To nie jest najlepsze wynagrodzenie, ale też nie jest najgorsze. Niejednokrotnie oboje z małżonków są nauczycielami i są w stanie się utrzymać rodzinę, to nieraz wiąże się z koniecznością dodatkowych lekcji, czy wyjazdów charakterze opieki w czasie wakacji, niemniej jednak widać, że da się z tego utrzymać, więc tak źle nie jest. Poza tym, jest szereg osób, które odbywają studia teologiczne dodatkowo, studiują co innego, a tutaj się rozwijają. Studium teologii bardzo poszerza horyzonty, ubogaca, obok innych przedmiotów, podobnie jak studium filozofii. 

Przy Uniwersytecie Papieskim, rozwijają się również studia dziennikarskie. Czy myśli ksiądz profesor, że kiedyś ci studenci będą mogli zbliżyć swój poziom do studentów z Torunia?

Pod jakim względem, ilości czy poziomu?

Względem poziomu.

Są szanse, w Krakowie o to łatwiej, gdyż Kraków jest wielkim ośrodkiem akademickim, po Warszawie największym w Polsce. Współpracujemy z innymi uczelniami, mamy łatwiej o specjalistów z innych uczelni.

W pewnym sensie, ten potencjał, którym tutaj dysponują studenci dziennikarstwa, na Uniwersytecie Papieskim jest większy niż ten, którym dysponują studenci w Toruniu?

Tego bym nie powiedział, trudno to mierzyć. Uczelnia w Toruniu dłużej się tym zajmuje, jest starsza. Nie bardzo można na takie pytanie odpowiedzieć, trzeba by przeprowadzić dokładne badania, żeby odpowiedzialnie coś takiego stwierdzić.

Mieliśmy w Polsce, przez wiele lat do czynienia z różną maścią dziennikarzy, szczególnie mam na myśli dziennikarzy bardzo lewicujących. Teraz patrząc na uczelnie toruńską i krakowską, można mieć nadzieję, że ci przyszli dziennikarze, będą dbali o dobra jakość mediów i przekazu informacji?

Tak, oczywiście, niestety dziennikarze szczególnie ci z „lewej strony”, często nie są tyle dziennikarzami, co agitatorami ideologicznymi, którzy są ślepi na rzeczywistość – podobnie, jak wcześniej ich duchowi poprzednicy „mistrzowie”, dziennikarze mediów komunistycznych. Im nie chodzi o przekaz prawdy, ale o takie zmanipulowanie ludźmi, aby stali się wyznawcami ich neo-marksistowskich ideologii, jak gender. Oczywiście chodzi im przy tym jeszcze o to, żeby przy dobrze na tych ludziach zarobić. Codziennie widać, jak bardzo tendencyjne i zakłamane są ich doniesienia – podobnie jak wcześniej doniesienia mediów „socjalistycznych”, jak polska Trybuna Ludu, czy sowiecka Prawda. W tej sytuacja, jest tak ważne, że są takie uczelnie, jak chociażby ta toruńska czy krakowska, które kształcą dziennikarzy obiektywnych i otwartych przede wszystkim, na rzeczywistość, na jej nienaruszalną prawdę, a nie jakiś ideologiczny bełkot. Najwyższy jest Prawdą, i uczciwie można służyć Jemu i ludziom tylko w prawdzie, nie w ideologii i kłamstwie.

Bardzo dziękuję za rozmowę.