Fronda.pl: W sobotę w warszawskim teatrze dokonano licznych bluźnierstw i profanacji podczas spektaklu. Jak ksiądz zareagował na informacje o nim?

Ks. Stanisław Małkowski: Oburzeniem, a zarazem podziękowaniem tym, którzy mieli odwagę się temu przeciwstawić. Mam tu na myśli liczne komentarze, jakie znalazłem w internecie, a które mają odwagę sprawę nazwać po imieniu. Pytanie tylko, o ile władze centralne, ministerstwa, mają chęć i władzę aby przeciwstawić się kolejnemu tego typu spektaklowi. Nie jest to w końcu pierwszy tego typu skandal. Przeciwstawić się, być może, także poprzez sankcje karne dla tych osób. Na deskach teatru przecież ubliżano ludziom. Jeśli prywatnie ktoś znieważy drugą osobę poprzez przekleństwa i wyzwiska, to odpowiada za to karnie. Tutaj mamy do czynienia z publiczną zniewagą tak Boga, jak i człowieka, godności ludzkiej.

Proszę księdza, dzisiejsza Europa jest przewrażliwiona na punkcie politycznej poprawności i dyskryminacji, tymczasem chrześcijan obraża się wszędzie i gardzi ich symbolami religijnymi. O czym to świadczy?

To świadczy między innymi o ich tchórzostwie. Dlaczego nie obrażają Islamu i jego wyznawców? Dlatego, że gdyby spróbowali to zrobić, prawdopodobnie czekałaby ich zemsta, śmierć. Gdyby obrazili tak Żydów – mielibyśmy do czynienia z protestami na niesłychaną skalę. Zaangażowałyby się z pewnością i instytucje państwowe. Gdy jednak chodzi o chrześcijan, to ludzie ci mają zielone światło i robią to, na co mają ochotę. To zorganizowane prześladowanie chrześcijan. Pojawiły się też w końcu wezwania do mordu. Wydaje się, że obecne władze są zalęknione, powolne i niezdecydowane. Wypowiadają się od czasu do czasu prawidłowo, jednak nic z tego nie wynika. Natomiast władze terenowe robią to, na co mają ochotę i nie spotykają ich za to odpowiednie kary.

Jakich kar powinniśmy się zatem spodziewać?

Odpowiedzialni za tak bluźnierczy i nienawistny spektakl powinni być zwolnieni z pracy oraz mieć zakaz wykonywania zawodu reżysera czy aktora. Ośmieli się w końcu angażować w przedsięwzięcie, które znieważa Boga oraz ludzi. Tu nie chodzi o obrażanie uczuć czy przekonań religijnych. Nie mamy do czynienia ze sprawą światopoglądową, to nie sprawa emocji. Chodzi o obiektywne krzywdy i zniewagi wobec ludzi, ale i Kościoła, a także wobec Boga. Powinno się to spotkać z na tyle mocnym sprzeciwem, aby nie znaleźli się jego naśladowcy. Zresztą istnieje duże prawdopodobieństwo, że tym spektaklem testują, na ile mogą sobie pozwolić, jaka będzie odpowiedź i przyzwolenie społeczne na podobne imprezy. Poza tym – prześladowanie Kościoła w Polsce w tej formie jest także niszczeniem samej Polski. Polskość jest nierozerwalnie związania z Kościołem oraz prawdą, która zawarta jest w Ewangelii. Ta prawda określa naszą tożsamość, a spektakl godzi w tę tożsamość, a więc i w ludzi. Nie można przejść nad tym do porządku dziennego, potraktować to jako zwyczajny incydent, jeden z wielu. Zupełnym absurdem byłoby powoływanie się w tej sytuacji na pluralizm i tolerancję.

Episkopat również wypowiedział się na temat tego spektaklu, potępiając go, ale jednocześnie twierdząc, że pozostała nam modlitwa wynagradzająca za to, co dokonało się na deskach stołecznego teatru. To wszystko, co możemy zrobić jako katolicy? Nie potrzeba większego zaangażowania, protestów?

Jeśli takie protesty będą, to sam chętnie wezmę w nich udział. Nie jest jednak mogą rolą być organizatorem. Nie mam też żadnej władzy, nie jestem proboszczem ani biskupem. Takie działania podjąć mógłby właśnie któryś z biskupów czy proboszczy. Ja jestem tylko marginesową postacią w Kościele.

Bóg zapłać za rozmowę.