J. Wróblewski: Jak można odczytać tę decyzję Benedykta XVI? W kategoriach dobra i zła?

 

Ks. Małkowski: Papież Benedykt XVI tę walkę dobra ze złem toczył świadomie, w głębi rozległości i mocy prowadził Kościół, póki czuł się na siłach. Decyzję swoją przemodlił i przemyślał. Ta wiadomość mną wstrząsnęła i mnie zasmuciła. Prowadził Kościół w sposób mądry i nie wiadomo, jaki będzie jego zastępca. Staram się na to patrzeć w duchu wiary. Kościół założył Pan Jezus, jest w nim obecny, kieruje nim Duch Święty. Z ludzkich słabości, cierpień, śmierci, wydawałoby się sytuacji przegranych Bóg swoją mocą jest w stanie wyprowadzić dobro.

 

Papież jednak nieoczekiwanie ustępuje

 

Jest ogromnie ważny precedens, że Ojciec Święty ustępuje. Inny od przypadku Celestyna V, który zamknął się w klasztorze, za klauzulą. Jego motywem nie była sprawa zdrowia, ale inny sposób oddawania chwały Bogu. Nadal jednak służył radą tym, którzy do niego po nią przychodzili. Jednak aby Papież ustępował w okolicznościach słabnącego zdrowia, to takiego przypadku jeszcze nie było. Oby nie stał się precedensem przyszłych następców św. Piotra. Kadencyjność władzy papieskiej byłaby dla Kościoła czymś złym, gdyby przyjęła się jako pewna reguła i możliwość postępowania.

 

Przy wyborze nowego Papieża mówi się o końcu świata, o apokalipsie. Ten niepokój jest uzasadniony?

 

Są słowa św. Malachiasza z Armagh, który przypisał wielu papieżom od kilkuset lat łacińskie przydomki. Według jego proroctwa, następcą „chwały oliwki”, czyli Benedykta XVI ma być Petrus sekundus, czyli „Piotr drugi” i ma nastąpić koniec świata. Czy tak będzie, to jeden Pan Bóg wie. Może być pewien lokalny koniec świata, związany ze wzmożonymi prześladowaniami Kościoła także w sensie fizycznym. Przepowiednia zawarta w trzecim sekrecie fatimskim, która mówi o zabiciu Papieża, wielu kardynałów i dostojników kościelnych – dotyczy zbiorowego prześladowania Kościoła, aż po mordowanie hierarchii. Ona się nie spełniła, bo dzięki Bogu Jan Paweł II nie został zabity. To może się jeszcze spełnić. Koniec świata to wydarzenie w skali świata ogromne, ale Matka Boża mówi, że „na końcu moje Niepokalane Serce zwycięży”, więc trzeba dać czas, aby się to wypełniło. Kataklizm i prześladowanie może prowadzić ku temu największemu i ostatecznemu zwycięstwu Maryi. Wtedy nastanie czas pokoju.

 

Dziś narasta prześladowanie Kościoła?

 

Tak, choć może jeszcze nie poprzez mordowanie, ale pamiętajmy, że aktem założycielskim III RP była śmierć kilku księży. Jej władze mają na swoich rękach śmierć tych kapłanów i także osób świeckich, patriotów wiernych Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie. Przygrywką do większego prześladowania Kościoła jest przygrywka medialna, procesy i pobłażanie wymiaru sprawiedliwości dla zniewag – czy to wobec Chrystusa, Matki Najświętszej, Biblii czy znieważania Papieża. Jest wyraźna nienawiść w stosunku do Kościoła katolickiego także ze strony rządzących, którzy udają katolików. Obecny prezydent rozpoczął swoje urzędowanie od ataku na krzyż i skrajnemu pobłażaniu wszelkim zniewagom i bluźnierstwom, które się pod krzyżem działy. Byłem świadkiem sikania na znicze czy znieważania modlących się pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu.

 

Jak ksiądz widzi przyszłość Kościoła?

 

Trzeba mieć nadzieję, opartą o słowa Chrystusa, że bramy piekielne Kościoła nie przemogą. Lokalnie Kościół może być niszczony i mówił o tym w ubiegłym roku Benedykt XVI, że są otwarte prześladowania, mordowanie, okrucieństwo, represjonowanie i spychanie na margines życia społecznego osób wiernych Kościołowi, prawdzie i sumieniu. Są też prześladowania obłudne, gdzie udaje się troskę o jakieś dobro. Ci, co oskarżają, mają też pretekst w postaci popełnianych błędów, choć nie są to błędy Kościoła, ale w Kościele. Często są bardzo rozdmuchiwane i niekiedy zakłamywane. Obłudnie się twierdzi, że jest to robione w obronie Kościoła. Żyjemy dziś w czasie mentalnego i moralnego krętactwa.

 

Rozpoczyna się Wielki Post...

 

Na czym on polega, będzie mówić czytana w piątek lekcja, gdzie są słowa: „Rozerwij kajdany zła”. Post ma wymiar cielesny, ale ma przede wszystkim wymiar duchowy. Przemiana wewnętrzna, nawrócenie i powołanie do świętości poprzez sprzeciw wobec zła. Temu służy wolność wobec warunków materialnych, w jakich człowiek żyje. Już w starożytności była wskazana pewna ofiarność dla ubogich, aby w poście nie jeść mięsa, ale ryby, który były tańsze i za te zaoszczędzone pieniądze wspierać ubogich. Ten pierwotny zamiar niespożywania mięsa był właśnie związany z miłością wobec potrzebujących. Pamiętajmy o nich i słowach: „Zerwijcie kajdany zła”.

 

 

Rozmawiał Jarosław Wróblewski