Tradycyjnie w kolejną miesięcznicę katastrofy smoleńskiej odbyła się msza święta w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie, a po niej marsz pamięci i modlitwa pod Pałacem Prezydenckim. W uroczystościach wzięli udział politycy i sympatycy PiS na czele z Jarosławem Kaczyńskim.

Na Krakowskim Przedmieściu modlił się także, jak co miesiąc, ks. Stanisław Małkowski. Kapłan prosił o „wygnanie złego ducha” z instytucji publicznych.

„Zły duch chce zająć miejsce Boga w ludzkich sercach, społecznościach i państwach. Chce być czczony jako przywódca narodu. Oto ma swoich wykonawców i funkcjonariuszy. Są instytucje III RP, gdzie złe duchy czują się dobrze” - mówił ks. Małkowski.

„Oby przestały czuć się tutaj dobrze. Oby opuściły te miejsca, a zarazem ludzi, których traktują jako swoich funkcjonariuszy. Są wśród nich fałszywi katolicy. Oto fałszywi katolicy zajmują naczelne stanowiska w naszej ojczyźnie: prezydenta III RP, premiera III RP, Marszałka Sejmu III RP, prezydenta Warszawy” - wyliczał duchowny.

Ks. Małkowski odniósł się także do sprawy prof. Bogdana Chazana, który w środę został odwołany z funkcji dyrektora szpitala im. św. Rodziny w Warszawie. Zdaniem duchownego, premier i prezydent mają „skłonności mordercze” wobec profesora.

Na koniec kapłan zapewnił, że w końcu patrioci odniosą zwycięstwo. "Oby niebo było po naszej stronie" – zaapelował.

MaR/Natemat.pl