Dziś mijają 3 lata od katastrofy smoleńskiej. Jak ksiądz ocenia ten czas?

Zachowanie władz rosyjskich i polskich uważam za typowe dla wspólników zbrodni. Zbrodnię przygotowali, wykonali, a następnie ją zakłamują. Tyle że widać, że strona rosyjska traktuje stronę polską w sposób służalczy, pogardliwie. Dlatego na miejscu Tuska bałbym się nie tylko sprawiedliwości ludzkiej w kraju, ale działań wspólnika, któremu tuż po wykonaniu tej roboty – nazwijmy to – mokrej, krwawej przestaje być on potrzebny.

Od początku, słuchając tego, co mówili główni przedstawiciele Platformy na temat prezydenta i czołowych osób w państwie od tej „naszej” strony, widać było, że przygotowywali jakąś akcję. Nie byłem wcale zaskoczony tym, co się stało. Zarówno czołówka państwa rosyjskiego, jak i czołówka III RP byli do wszystkiego zdolni, aby trzymać się władzy i czerpać z tego profity. Polityka rozumiana jako zagarnięcie władzy i wykorzystanie jej do własnych interesów, nie jako troska o dobro wspólne i ludzi sobie powierzonych.

Ta strata 96 osób, która była jak wyrwa, zabliźniła się?

Nie. Tych strat w niedawnym czasie w historii Polski było bardzo dużo. One się nie zabliźniły i nie mogły się zabliźnić. Jest to konsekwentne mordowanie polskich elit o nastawieniu patriotycznym i propaństwowym. Chodzi o stopniową likwidację Polski jako narodu świadomego swojej tożsamości, kultury i wiary. Stopniowo następuje likwidacja suwerennego państwa polskiego. To się wpisuje w ten cały ciąg poczynań czasu II wojny światowej, czasu PRL-u, lat III RP, która jest kontynuacją PRL. Nie jest to dla mnie zaskakujące. Staram się na to patrzeć w świetle wiary i Bożego Miłosierdzia.

Bóg dopuścił tę straszną katastrofę…

 I trzeba ufać i wierzyć, że wyniknie z tego takie dobro jak z Krzyża – zmartwychwstanie. Znakiem szczególnym jest to, że zbrodnia smoleńska dokonała się w wigilię Bożego Miłosierdzia. To znaczy, że Pan Bóg w swoim nieskończonym miłosierdziu mocen jest przy naszym współudziale z tej zbrodni wyprowadzić dobro. Dobro dla ofiar w postaci wiecznego zbawienia. Im większa krzywda, tym większe Boże Miłosierdzie. Ich spotkała niewątpliwa krzywda i to w szczególnych okolicznościach, gdyż spełniali czyn pamięci wobec ofiar Katynia i miłości wobec Polski. Sytuacja ich przejścia od doczesności do wieczności jest korzystna i dobra. Ta krzywda była wielkim wyzwaniem Bożego Miłosierdzia dla nich.

Zginęły osoby różnych wyznań i światopoglądów. Opłakiwaliśmy ich po śmierci wszystkich i bez wyjątku...

Tak, bez wyjątku. Ich łączyła misja, którą pełnili. Misja pamięci i miłości Ojczyzny. To, co spełnili, choć nie do końca, było piękne, szlachetne i dobre.

Jest w tym tajemnica, że zginęły razem osoby, które czasem między sobą publicznie się zwalczały.

W tej słusznej sprawie jednak się spotkały i zjednoczyły. Z punktu widzenia sprawców uznano, że opłaca się zlikwidować kilkoro swoich, jeśli chodzi o możliwość zlikwidowania kilkudziesięciu innych osób, które przeszkadzały w projekcie likwidacji Polski. Z tego ogromne korzyści wyciągnęła czołówka Platformy Obywatelskiej. Korzyści osiągnęli też Rosjanie, które można przeliczyć na grube miliardy. Prezydent Lech Kaczyński był przeszkodą na drodze różnych interesów ekonomicznych i pewnego projektu usunięcia tej przeszkody na drodze integracji, rozumianej jako sojusz niemiecko-rosyjski. Polska była tu przeszkodą. W szerszym sensie to projekt globalistyczny, czy to w wymiarze Unii Europejskiej czy w wymiarze światowym o charakterze masońskim – nie przewidywał Polski silnej, świadomej swojej kultury, tożsamości historii oraz roli wobec sąsiadów, których Polska swoją polityką mogła wzmocnić. Sojusz słabszych wobec silniejszych.

Ci, którzy mogli przyczynić się do katastrofy, to też osoby, które mają serca i sumienia…

I dopóki żyją, dopóty mogą się nawrócić. Niemniej ich cynizm, zakłamanie i szkodliwość czynów wobec Polski są tak znaczne, że w tej chwili można powiedzieć, iż w ich oczach jest strach przed konsekwencjami  i wyeliminowaniem ich z życia politycznego i publicznego. Ciekawe, że szykują sobie odskocznię, ale nie na Wschodzie, tylko na Zachodzie. Może są świadomi tych przypadków, że ten, kto szukał oparcia w Rosji albo w Związku Sowieckim, wracał stamtąd w trumnie albo w ogóle nie wracał.

Ta uległość wobec Rosji jest powodowana strachem wobec niej?

Jeśli dali się tak uwikłać w taką zbrodniczą działalność przeciw Polsce, mogą być szantażowani w różny sposób przez mocodawców tej zbrodni. Można też przypuszczać, że gdyby opór społeczny w Polsce narastał i dokonywało się jakieś narodowe przebudzenie, to wtedy może nastąpiłaby jakaś powtórka Okrągłego Stołu i dano by nawet na pożarcie owieczkom jednego czy drugiego wilka. Takie pozorowane działania, że niby coś się zmienia, aby nic nie zmienić. W związku z tym, ze Polacy byli już tak parokrotnie oszukani przez porozumienia z Magdalenki i Okrągłego Stołu, może już nie dadzą się oszukać? Nie jest pewne, czy opozycja  jest jednak zdolna obecnie do przejęcia władzy. Widziałbym  bardziej działania w sferze ducha.

Na czym powinny się one opierać?

Widziałbym takie trzy czynniki. Krucjata Różańcowa za Ojczyznę, która pomalutku i z oporami się w Polsce rozpowszechnia. Ona jest ruchem oddolnym w odróżnieniu od Krucjaty na Węgrzech. Następnie – intronizacja Pana Jezusa na Króla Polski, ale ona wymaga odsunięcia obecnych władz tak dalece szkodliwych i zepsutych, że się do tego nie nadają. Tutaj chodzi o wspólne działania władz i hierarchii kościelnej. Hierarchia kościelna też musi się zmienić, nie w sensie personalnym, aby uznała Chrystusa za króla Polski. Uznają go jako króla wszechświata, ale to nie to samo. On królem Polski jest o tyle, o ile Polacy tego chcą. Trzeci czynnik – to ofiarowanie Rosji Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny przez Ojca świętego – oby przez Papieża Franciszka – w jedności z biskupami Kościoła powszechnego na świecie. To życzenie Maryi z Fatimy nie zostało w pełni zrealizowane przez poprzednich Papieży. Ona zapowiadała nawrócenie Rosji i pokój w Europie. To jest jej życzenie, które trzeba spełnić.

Jak ksiądz określiłby to, co stało się 10 kwietnia w Smoleńsku?

Był to atak przeciwko Polsce. Zamach czy zbrodnia smoleńska – to był w moim przekonaniu akt wojny przeciwko Polsce. To nie był tylko zamach stanu. Jakiś SLD-owiec powiedział, że politycy PO zaraz po zbrodni smoleńskiej rzucili się jak sępy na żerowisko. Byli najwyraźniej do tego przygotowani. Z tą myślą w tej zbrodni uczestniczyli. Ich zamysł był niewątpliwie dalekosiężny, bardziej niż zagarnięcie władzy na jakiś czas. Chodziło o układ polityczny, jaki się w tej chwili  tworzy w Europie i na świecie.

Dziś rocznica katastrofy, mijają trzy lata, a my nadal czujemy się jako kraj w wyjaśnianiu jej przyczyn osamotnieni. Dlaczego?

Władze UE były tym zainteresowane. Pytanie, w jakim stopniu w tym uczestniczyły? Na pewno jakoś przyzwolili. Rosjanie nawet w porozumieniu z czołówką PO nie zdecydowaliby się na tę zbrodnię, nawet jeśli nie mieliby ze strony czynników zachodnich sygnałów, że mogą to zrobić. I żadna odpowiedzialność międzynarodowa ich za to nie spotka. Polityka rosyjska jest brutalna, konsekwentna, ale i zarazem bardzo ostrożna. Tutaj czołówka NATO mówi, ze jeśli polskie władze się o to zwrócą, to oni zajmą się tą sprawą. Generałowie NATO zostali zamordowani i NATO się tym nie interesuje? Podobnie Unia Europejska. Ona nie jest zainteresowana dobrem Polski, bardziej liczy na konszachty z Rosją. Zachód dał się otumanić propagandzie rosyjskiej, bo chciał się otumanić. Te raporty Anodiny czy Millera to stek nonsensów. Nie widzą tego? Uważam, że było zachodnie przyzwolenie. Mamy do czynienia z wielopiętrową sztuką kłamstwa.

Oni wiedzą, jak było naprawdę?

Oczywiście, że tak, choćby przez ogląd satelitarny. Wskutek mrówczej pracy zespołu Antoniego Macierewicza wiemy coraz więcej, choć kluczowe dowody są po stronie rosyjskiej.

Co ksiądz powiedziałby Donaldowi Tuskowi?

Powiedziałbym mu, że lepiej ponieść konsekwencje swojego postępowania tutaj, niż skazać się na piekło. Nic, co mogłoby go spotkać tutaj na zasadzie odpowiedzialności za zło, które czynił i czyni, nie byłoby tak bolesne i dotkliwe jak wieczne potępienie, do którego zmierza. Nie tylko zresztą on.

Rozmawiał Jarosław Wróblewski