Dużo się mówi o takim czy innym podejściu do aborcji, o prawie, itp. Ale mało się przy tym mówi czym w ogóle jest aborcja. Znalazłem relację dr Anthonego Levatino z USA, który dokonał ok. 1200 aborcji, do momentu, kiedy stał się jej przeciwnikiem. Przeczytaj do końca ten opis i sam sobie odpowiedz, czy to, co przeczytałeś podlega dyskusji... możesz też przeczytać drugi raz i zamiast myśleć o nienarodzonym dziecku podstawić pod nie dorosłego człowieka, na którym w ten sposób ktoś inny dokonał takiego czegoś. Jak to nazwiesz? Odwagi!

"Po znacznym rozszerzeniu ścian szyjki macicy i ściągnięciu płynu owodniowego, w którym pływa płód, bierzesz do rąk stalowe kleszcze. Mają ok. 30 cm długości, a kończą je 5-centymetrowe szczęki wykończone rzędami ostrych zębów. Służą do chwytania i miażdżenia tkanek. Aborcję w drugim trymestrze robi się na ślepo. Dziecko może być w każdym położeniu w każdym miejscu macicy.


Sięgasz więc w głąb i łapiesz wszystko, co się da. (...) Gdy coś złapiesz, zgniatasz to szczypcami i z całej siły ciągniesz. Naprawdę mocno. Czujesz, że coś w środku puszcza – a na zewnątrz pojawia się całkowicie już ukształtowana nóżka o długości ok. 15 cm. Wtedy znów sięgasz kleszczami do środka. Znów ciągniesz ze wszystkich sił. Wyciągasz podobnej długości rączkę. Sięgasz kolejny raz i kolejny... Wyciągasz kręgosłup, jelita, serce i płuca.
Ale najtrudniejszą częścią aborcji w drugim trymestrze jest wydobycie główki dziecka, która w tym wieku jest wielkości dużej śliwki i na tym etapie pływa już swobodnie po macicy. Sięgniesz jej, gdy włożysz do środka całe kleszcze. A pewność, że złapałeś już główkę masz, gdy kleszcze coś skruszą, a na zewnątrz wypłynie biaława galaretka. To mózg dziecka. Teraz możesz już sięgać po resztki czaszki. Często wychodzi malutka twarzyczka, która patrzy na ciebie szklanymi oczkami.


Gratulacje! Właśnie dokonałeś aborcji w drugim trymestrze. Potwierdziłeś prawo kobiety do dokonania wyboru. A jeśli wierzysz, że ta procedura nie powoduje u dziecka bólu – przemyśl to jeszcze raz. (...)". 

Ks. Łukasz Kachnowicz