Facebookowy wpis ojca Leona Knabita, benedyktyna, wieloletniego przeora opactwa w Tyńcu, obiegł różne media.

Ojciec Knabit pisał: „Przedstawiciele różnych zawodów zgodnie twierdzą, że każdy, kto kocha swoją pracę albo choćby ma poczucie odpowiedzialności za to, co robi, bardzo często pracuje o wiele więcej, niż musi. Nauczyciele nie są tu wyjątkiem. Ja, gdybym był dzisiaj nauczycielem, do strajku bym nie przystąpił. Znam trochę historie i wiem, jaką cenę płacili polscy nauczyciele za nauczanie polskich dzieci w zaborach rosyjskim i pruskim. I wiem, że podczas okupacji niemieckiej zapłatą dla nauczycieli tajnych kompletów w razie dekonspiracji był obóz lub nawet śmierć. A jednak trwali na służbie Ojczyźnie i jej młodemu pokoleniu. Dzisiaj strajk jest faktem. Trudno, ale trzeba sobie i społeczeństwu wyraźnie powiedzieć: o dzieci tu nie chodzi, chodzi o pieniądze!”.

11 kwietnia na swoim blogu „Ojca Leona myśli na dobry dzień” zamieścił taki wpis:

„Współczuję szczerze tym, którzy znajdują się w prawdziwie trudnej sytuacji materialnej. Ale jedno jest pewne: uniemożliwienie zdania egzaminów w określonym czasie jest odebraniem młodocianemu obywatelowi konstytucyjnego prawa do wykształcenia. To działalność antypaństwowa, którą z urzędu winien się zająć prokurator generalny”.

Ten wpis skomentował na Facebooku ksiądz Wojciech Lemański:

„A wystarczyło zamilknąć. Nie. Ojciec Leon grzmi. Ojciec Leon obrońca konstytucji. Ojciec Leon pogromca strajkujących nauczycieli. Ojciec Leon wzywający prokuratora generalnego do działania”.

baz/wyborcza.pl