Dlaczego Światowe Dni Młodzieży różnią się od wszystkich innych imprez na świecie i czy mogą być drogowskazem dla Europy? O swoich przeżyciach związanych z ŚDM opowiada nam ks. Tomasz Kancelarczyk. Prosto z Krakowa.

 

Jest ksiądz na miejscu w Krakowie w tym szczególnym czasie. Jak wrażenia?

Przybyłem do Krakowa wraz z moją grupą ze Szczecina. Są to pierwsze Światowe Dni Młodzieży, na których jestem. Do tej pory w życiu nie miałem takiej okazji ani przed kapłaństwem, ani później. Dla mnie to wydarzenie jest czymś naprawdę niesamowitym. Jest to prawdziwa eksplozja uśmiechu, radości, entuzjazmu, ale przede wszystkim wiary.

Czy ŚDM to najbardziej wyjątkowe wydarzenie, w jakim ksiądz uczestniczył?

Trzeba zaznaczyć, że nie jest to zwykłe spotkanie, ale właśnie spotkanie młodzieży chrześcijańskiej i to nadaje mu wyjątkowego klimatu. Jestem zachwycony tym, co się tu dzieje wokoło. Gdzie się nie pójdzie, słychać śpiewy i radość, radosne okrzyki i pozdrowienia we wszystkich językach świata. Ludzie ze wszystkich krajów i kontynentów nawiązują ze sobą kontakt, wymieniają się flagami. Moja grupa już w ten sposób nie ma żadnej biało-czerwonej flagi (śmiech).

Co jeszcze uderza, gdy chodzi się po Krakowie i uczestniczy w spotkaniach związanych z ŚDM?

Wyjątkowe jest również to, co się dzieje na oficjalnych spotkaniach. Na tym otwierającym ŚDM we wtorek i na tym wczorajszym, na którym był witany papież Franciszek. Ta masa ludzi, która przyjechała do Krakowa rzeczywiście wie, gdzie jest, to znaczy ich postawa i zachowanie nakierowane są na modlitwę i duchowe przeżywanie tego czasu. Nawet jeżeli ci ludzie się bawią, np. będąc na koncercie, zawsze na pierwszym miejscu jest radość ze spotkania z Chrystusem i wspólnota. To coś, czego nie można doświadczyć nigdzie indziej. Dla mnie samego jest to bardzo budujące, gdy spoglądam na ten niepoliczalny tłum i widzę zachowanie tej młodzieży.

To znaczy? Co jest wyjątkowego w tym zachowaniu?

W tej masie ludzi próżno szukać osób będących pod wpływem alkoholu. On tu zwyczajnie nie jest potrzebny do tego, by dobrze się bawić. Ponoć narzekają na to krakowscy restauratorzy, którzy spodziewali się większych obrotów w tych dniach (śmiech). Jak mi powiedziała jedna osoba z Krakowa, ci ludzie to dla tego miasta coś zupełnie innego, niż bandy Anglików, którzy przyjeżdżają tu tylko po to, żeby pić. Ta młodzież nie przyjechała tu po to, by siedzieć w barach i konsumować „dania polskiej kuchni”, ale po to, by spotkać się ze sobą nawzajem, z papieżem i z żywym Chrystusem. To się po prostu czuje.

Jakiś szczególny moment księdza wyjątkowo poruszył?

Niesamowitym doświadczeniem było dla mnie coś niepozornego, moment kiedy wychodziliśmy wczoraj z krakowskich Błoni. Gdy wychodziliśmy stamtąd, był ogromny ścisk, sytuacja, która normalnie mogłaby być groźna, bo tłum zacząłby coraz bardziej napierać. Tu nic takiego się nie działo. Ludzie stali spokojnie, czekając na wyjście z Błoni, śpiewali, grali na bębnach. Jacyś Afrykańczycy śpiewali głośno „Polska! Biało-czerwoni!”. Nie było żadnego niepokoju, tylko radość i dobra zabawa. To niesamowite, że w Krakowie w tych dniach można się czuć bardzo spokojnie i bezpiecznie.

Czy to świadectwo wiary oraz tego, że można świętować w taki normalny i radosny sposób bez żadnych ekscesów może być znakiem dla Europy? Czy Europa pogrążona dziś w wielu problemach w ogóle dostrzeże to wspaniałe wydarzenie jakim są Światowe Dni Młodzieży?

Niewątpliwie może być to wielkie świadectwo dla krajów naszego kontynentu. O ile, właśnie, Europa dostrzeże to, co dzieje się w Krakowie. Myślę, że dla wielu coś tak normalnego i spokojnego nie jest czymś atrakcyjnym, a w mediach w Europie taka impreza nie byłaby tym samym główną informacją. A szkoda, bo powinna być, powinno się jak najwięcej mówić o tym, że można bawić się w spokoju,  będąc przy tym zanurzonym w wierze. Bez żadnych szaleństw, bez złych wydarzeń. To spotkanie pełne miłości, wiary i spontaniczności powinno być wzorem dla nas wszystkich.

Zarazem trudno wyobrazić sobie chyba inne wydarzenie tak budujące Kościół?

Ogromne jest doświadczenie powszechności Kościoła. To jest też bardzo ważne w tym spotkaniu. Młodzi z całego świata widzą, że wspólnota Kościoła nie wiąże się z zaściankowością, czy „ciemnogrodem”, ale jest czymś żywym, energicznym i dobrym. Widzą, że ludzie Kościoła to normalni młodzi ludzie, a nie tak jak przedstawiają Kościół niektórzy, rzeczywistość, która odstaje od cywilizacji. Dla tych młodych ludzi obecnych w Krakowie będzie to doświadczenie życia. Większość z nich nie była dotąd na Światowych Dniach Młodzieży. Bardzo dobrze, że jest nas tu wiele i mam nadzieję, że jak najwięcej ludzi dostrzeże to wyjątkowe wydarzenie.

Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmawiał MW