W klimat tegorocznego Adwentu doskonale wpisuje się wiele inicjatyw podejmowanych ostatnio w przestrzeni publicznej. Dzięki nim możemy ten czas przeżyć owocniej niż kiedykolwiek.

Tradycyjne już mamy Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom Caritas, które w tym roku wsparła para prezydencka, Szlachetną Paczkę, Wirtualną Choinkę, której patronuje nasz tygodnik, i wiele innych akcji charytatywnych. Włączając się w nie, możemy nie tylko umilić święta ludziom najbardziej potrzebującym, ale także okazać miłość Chrystusowi, który powiedział: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Refleksja nad okolicznościami narodzenia Dziecięcia Jezus w betlejemskiej stajence w naturalny sposób budzi w nas przecież zakłopotanie i pragnienie „zrekompensowania” Chrystusowi tego odrzucenia. W tym znaczeniu adwentowa i świąteczna dobroczynność nie jest zwykłą filantropią. Staje się aktem religijnym, skierowanym za pośrednictwem ludzi do Boga.

Cenną inicjatywą, podjętą przez grupę publicystów, o czym szerzej pisze Krzysztof Ziemiec w tym numerze „Idziemy”, jest także apel do polityków o zaprzestanie kampanii wzajemnych pomówień i oskarżeń. Coraz więcej takich gorszących zachowań mamy już nie tylko na linii opozycja-rząd, ale także w samej koalicji rządzącej, wśród polityków piastujących najwyższe urzędy w państwie. Nieodpowiedzialne słowa zaostrzają i tak już napiętą sytuację społeczną. A chodzi przecież o to, żebyśmy przy wigilijnym stole mogli spojrzeć sobie w oczy i podzielić się opłatkiem. Politycy, którym zależy na dobru Polski, muszą bardziej panować nad słowami. Ich bardzo emocjonalne i często pozamerytoryczne kłótnie przenoszą się także do polskich rodzin, niszcząc w nich jedność i pokój. Wraz z całym zespołem redakcyjnym przyłączam się zatem do tego apelu o więcej szacunku dla ludzkiej godności i dla powagi piastowanych urzędów, o więcej odpowiedzialności za słowo i pokój w życiu publicznym. Bardzo nam tego przed Bożym Narodzeniem potrzeba.

Wymownym symbolem tegorocznych przygotowań do Bożego Narodzenia jest radosny orszak ludzi niosących do kancelarii sejmu kartony wypełnione listami poparcia dla inicjatywy obywatelskiej „Zatrzymaj aborcję”. Na tle zaśnieżonej Warszawy wyglądali jak kolędnicy. To chyba najpiękniejszy widok, jaki można było w Polsce zobaczyć na trzy dni przed rozpoczęciem tegorocznego Adwentu. Udało się zebrać rekordową dla tego typu inicjatyw w Polsce liczbę 830 tys. podpisów. Oczywiście, że mogłoby i powinno ich być kilkakrotnie więcej w kraju uchodzącym za tak bardzo katolicki, jak Polska. Jest przecież dziwną niekonsekwencją oczekiwanie na Boże Narodzenie, szykowanie żłóbka i śpiewanie ckliwych kolęd bez jasnego opowiedzenia się za świętością życia człowieka od chwili jego poczęcia. Ten, na którego czekamy, powiedział przecież: „Kto przyjmuje jedno z tych małych w imię moje, Mnie przyjmuje”.

Przeżywając adwentową tęsknotę za Chrystusem, wplećmy w nią modlitwę za wszystkich, od których teraz zależy kształt polskiego ustawodawstwa chroniącego życie. Szczególnie za posłów, senatorów, szefów partii politycznych, prezydenta i sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Nie wiemy dzisiaj, co będzie wcześniej: wyrok Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie w odpowiedzi na wniosek posła Bartłomieja Wróblewskiego, czy rozpoczęcie prac nad zmianą ustawy w parlamencie, zgodnie z wolą setek tysięcy Polaków. Najważniejszy jest w tym wypadku cel, do którego możemy dochodzić różnymi drogami. Wszystko rozstrzygnie się w ciągu najbliższych trzech miesięcy. W tej chwili chodzi tylko o to, żeby sprawa ochrony życia nienarodzonych dzieci nie stała się zakładnikiem międzypartyjnych czy wewnątrzpartyjnych rozgrywek. A takie niebezpieczeństwo istnieje. Niestety. Mówi o tym w naszym wywiadzie nawet prof. Andrzej Zoll. Polityczne zacietrzewienie zaślepia.

Dlatego trzeba się modlić za tych, którzy ustanawiają w Polsce prawo, trzeba ich odwiedzać w biurach poselskich, pisać listy, dzwonić i jasno mówić, jakie są nasze wobec nich oczekiwania. Zajmijmy się tym, co w sferze publicznej w tym Adwencie jest najważniejsze. Konsekwentna ochrona życia nienarodzonych to kwestia nie tylko samych fundamentów państwa, sprawiedliwości społecznej i godności każdego człowieka. To również sprawa sumienia i szczerości wiary każdego z nas.


Idziemy nr 50 (636), 10 grudnia 2017 r.

W klimat tegorocznego Adwentu doskonale wpisuje się wiele inicjatyw podejmowanych ostatnio w przestrzeni publicznej. Dzięki nim możemy ten czas przeżyć owocniej niż kiedykolwiek.

Tradycyjne już mamy Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom Caritas, które w tym roku wsparła para prezydencka, Szlachetną Paczkę, Wirtualną Choinkę, której patronuje nasz tygodnik, i wiele innych akcji charytatywnych. Włączając się w nie, możemy nie tylko umilić święta ludziom najbardziej potrzebującym, ale także okazać miłość Chrystusowi, który powiedział: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Refleksja nad okolicznościami narodzenia Dziecięcia Jezus w betlejemskiej stajence w naturalny sposób budzi w nas przecież zakłopotanie i pragnienie „zrekompensowania” Chrystusowi tego odrzucenia. W tym znaczeniu adwentowa i świąteczna dobroczynność nie jest zwykłą filantropią. Staje się aktem religijnym, skierowanym za pośrednictwem ludzi do Boga.

Cenną inicjatywą, podjętą przez grupę publicystów, o czym szerzej pisze Krzysztof Ziemiec w tym numerze „Idziemy”, jest także apel do polityków o zaprzestanie kampanii wzajemnych pomówień i oskarżeń. Coraz więcej takich gorszących zachowań mamy już nie tylko na linii opozycja-rząd, ale także w samej koalicji rządzącej, wśród polityków piastujących najwyższe urzędy w państwie. Nieodpowiedzialne słowa zaostrzają i tak już napiętą sytuację społeczną. A chodzi przecież o to, żebyśmy przy wigilijnym stole mogli spojrzeć sobie w oczy i podzielić się opłatkiem. Politycy, którym zależy na dobru Polski, muszą bardziej panować nad słowami. Ich bardzo emocjonalne i często pozamerytoryczne kłótnie przenoszą się także do polskich rodzin, niszcząc w nich jedność i pokój. Wraz z całym zespołem redakcyjnym przyłączam się zatem do tego apelu o więcej szacunku dla ludzkiej godności i dla powagi piastowanych urzędów, o więcej odpowiedzialności za słowo i pokój w życiu publicznym. Bardzo nam tego przed Bożym Narodzeniem potrzeba.

Wymownym symbolem tegorocznych przygotowań do Bożego Narodzenia jest radosny orszak ludzi niosących do kancelarii sejmu kartony wypełnione listami poparcia dla inicjatywy obywatelskiej „Zatrzymaj aborcję”. Na tle zaśnieżonej Warszawy wyglądali jak kolędnicy. To chyba najpiękniejszy widok, jaki można było w Polsce zobaczyć na trzy dni przed rozpoczęciem tegorocznego Adwentu. Udało się zebrać rekordową dla tego typu inicjatyw w Polsce liczbę 830 tys. podpisów. Oczywiście, że mogłoby i powinno ich być kilkakrotnie więcej w kraju uchodzącym za tak bardzo katolicki, jak Polska. Jest przecież dziwną niekonsekwencją oczekiwanie na Boże Narodzenie, szykowanie żłóbka i śpiewanie ckliwych kolęd bez jasnego opowiedzenia się za świętością życia człowieka od chwili jego poczęcia. Ten, na którego czekamy, powiedział przecież: „Kto przyjmuje jedno z tych małych w imię moje, Mnie przyjmuje”.

Przeżywając adwentową tęsknotę za Chrystusem, wplećmy w nią modlitwę za wszystkich, od których teraz zależy kształt polskiego ustawodawstwa chroniącego życie. Szczególnie za posłów, senatorów, szefów partii politycznych, prezydenta i sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Nie wiemy dzisiaj, co będzie wcześniej: wyrok Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie w odpowiedzi na wniosek posła Bartłomieja Wróblewskiego, czy rozpoczęcie prac nad zmianą ustawy w parlamencie, zgodnie z wolą setek tysięcy Polaków. Najważniejszy jest w tym wypadku cel, do którego możemy dochodzić różnymi drogami. Wszystko rozstrzygnie się w ciągu najbliższych trzech miesięcy. W tej chwili chodzi tylko o to, żeby sprawa ochrony życia nienarodzonych dzieci nie stała się zakładnikiem międzypartyjnych czy wewnątrzpartyjnych rozgrywek. A takie niebezpieczeństwo istnieje. Niestety. Mówi o tym w naszym wywiadzie nawet prof. Andrzej Zoll. Polityczne zacietrzewienie zaślepia.

Dlatego trzeba się modlić za tych, którzy ustanawiają w Polsce prawo, trzeba ich odwiedzać w biurach poselskich, pisać listy, dzwonić i jasno mówić, jakie są nasze wobec nich oczekiwania. Zajmijmy się tym, co w sferze publicznej w tym Adwencie jest najważniejsze. Konsekwentna ochrona życia nienarodzonych to kwestia nie tylko samych fundamentów państwa, sprawiedliwości społecznej i godności każdego człowieka. To również sprawa sumienia i szczerości wiary każdego z nas.


Idziemy nr 50 (636), 10 grudnia 2017 r.