Ważnego i mocnego wywiadu udzielił Katolickiej Agencji Informacyjnej ks. dr Grzegorz Strzelczyk. Podejmuje w nim temat bierności teologów, która jak przekonuje rozmówca Dawida Gospodarka – powoduje straszne zamieszanie w Kościele. Przypomina, że to teologowie mają sporą odpowiedzialność za czystość doktryny.

Według księdza Strzelczyka problem ten może nie zostawać zauważonym przez teologów zajmujących się badaniami i pracą nad wąską teologiczną kwestią. Twierdzi, że aby zobaczyć ów problem wystarczy spojrzeć na to, czym żyją katolicy w świecie internetu. Dalej dodaje:

[...] jeśli zajrzy się do księgarni mniej dbających o czytelnika, to mamy zalew rzeczy, które są na granicy ezoteryzmu pokropionego wodą święconą i ubranego w narrację katolicką, czasem nawet ultrakatolicką. Jednak to nie czyni z nich mniej ezoterycznego, szkodliwego chłamu”.

Pytany o przykład mówi o stronie internetowej jednej ze wspólnot charyzmatycznych, gdzie jej lider przekonuje, że istnieją szkodliwe pokarmy „zainfekowane diabłem”, a modlitwa przed posiłkiem ma zniszczyć ewentualny „diabelski wpływ” jedzenia. Dalej czytamy:

Problem polega na tym, że my funkcjonujemy w świecie, w którym absolutnym priorytet ma doświadczenie indywidualne i jego prywatna interpretacja. Ten duch rozsiada się na Zachodzie zwłaszcza po 1968 r. A to świetna pożywka dla gnozy”.

Według księdza mamy obecnie do czynienia z sytuacją, w której „co najmniej Kościół katolicki w Polsce dryfuje w stronę neognozy z przerażającym tempem”. Tu przypomina starania Benedykta XVI dotyczące zdiagnozowania jednego z wymiarów kryzysu współczesności - podkreślał, że nie wolno odrzucać elementu racjonalnego w wierze. W powyższych przypadkach mamy z kolei – dodaje ksiądz – do czynienia z „antyracjonalnym podejściem stosowanym w sposób wręcz heroiczny”.

Dalej zaznacza:

Parę dni temu pewien poważny i szanowany w Polsce rekolekcjonista opublikował w mniej poważnym i szanowanym piśmie własne proroctwo, którego treść delikatnie mówiąc budzi wątpliwości. W którym momencie pojawia się poważny błąd? Właśnie w tym, w którym nawet pasterze Kościoła opuszczają myślenie cum Ecclesia, a zaczynają absolutyzować własne doświadczenia lub doświadczenia zbieżne z własnymi. To jest groźne”.

Podkreśla, że pojawiają się podziały na bardziej i mniej wtajemniczonych, radykałów czy wojowników i całą resztę. Ks. Strzelczyk dalej mówi:

Kiedyś nauka gnostycka była po prostu nieortodoksyjną interpretacją Ewangelii opartą na „tajemnym nauczaniu”, a dziś podtrzymywana jest autorytetem… diabła. Za cytowaniem jego wypowiedzi na egzorcyzmach (co jest wprost łamaniem normy kanonicznej) stoi przekonanie, że potrafimy go zmusić do prawdomówności na egzorcyzmach, albo że potrafimy odróżnić, kiedy kłamie, a kiedy mówi prawdę. To jest groźne”.

Przypomina, że jego samego uczon, że z diabłem się nie rozmawia, nie słucha go i nie dyskutuje z nim, bo jest od nas bardziej inteligentny. Zakładanie zaś w swojej pysze możliwości przechytrzenia szatana to stanie się jego narzędziem. Podkreśla:

Jeśli ktokolwiek wierzy, że jest w stanie przechytrzyć diabła, to ma problem. Poważny.”.

Następnie czytamy:

Egzorcysta, który wdaje się w rozmowy z diabłem staje na granicy posłuszeństwa Kościołowi. A bywa też gorzej: te diabelskie wyznania są spisywane i kolportowane we wspólnotach, jako źródło prawdziwego proroctwa. Oczywiście jeżeli osoba opętana coś mówi, to nie jest wina egzorcysty. Ale już odpowiedzialnością egzorcysty jest to, co dalej z tym robi. A już na pewno naruszeniem normy kanonicznej jest opowiadanie o tym, co się dzieje w trakcie egzorcyzmu. To też jest jasno w rytuale zakazane”.

Zwraca też uwagę na poważne zagrożenia:

Mnóstwo ludzi boi się wejść do chińskiej restauracji, bo się do nich diabeł przyklei, a nie przejmuje się tym, że nienawidzi sąsiada, albo że nienawidzi tego Chińczyka, który tę restaurację prowadzi. Boimy się wpływów magicznych, a nie zwracamy uwagi na grzechy. To przesunięcie jest diabłu bardzo na rękę. To jest przecedzanie komara, a połykanie wielbłąda”.

Stwierdza, że nauczanie o duchowych zagrożeniach zaczyna odwracać uwagę od grzechu, co jest niezwykle groźne. Podkreśla, że nie ma czegoś takiego jak „negatywny Bóg”.

W rozmowie czytamy również:

Szatan bryka świadomy, że mało ma czasu. Ale to jest kura bez głowy. Ona jeszcze chwilę pobiega, no trudno. Ale im bardziej my będziemy panikować, tym bardziej stajemy się podatni. Św. Ignacy Loyola podaje pewne reguły rozeznawania duchów, na których wychowała się rzesza świętych. Wielokrotnie ostrzega przed szatanem i zwraca uwagę, że szatan w swoim postępowaniu podobny jest do kobiety: chęć szkodzenia ma wielką, ale siły mdłe”.

Dziennikarz ironizując, pyta księdza o to, czy nie dopuścimy do siebie szatana jedząc orzeszki z Azji. Strzelczyk odpowiada:

Idąc tą drogą dojdziemy do absurdu. Będziemy musieli sprawdzić, czy przypadkiem piekarz nie był w stanie grzechu ciężkiego, kiedy piekł chleb, który kupiliśmy. Nie tylko on, ale wszyscy, którzy uczestniczyli w produkcji mąki i tam innych składników, aż po tę soję, która tam się przypadkowo domieszała. A wiadomo, ta soja pewnie pochodzi z Azji… Właściwie niczego nie możemy bezpiecznie jeść.”.

Podkreśla, że takie absurdalne podejście doprowadza do tego, że zaczynamy wierzyć, że zło nie wychodzi z naszego serca, ale przychodzi z zewnątrz, bo to jest dla nas bardziej komfortowe i rodzi pokusy:

Wtedy możemy pokropić wodą, zamiast się nawracać”.

Dalej zaznacza:

Problemem jest i to, że w tych wspólnotach lądują także ludzie o słabej konstrukcji duchowej i psychicznej. Wpadają potem np. w nerwicę natręctw, bo zanim cokolwiek zjedzą, to muszą sprawdzić skąd co jest”.

Zaznacza jednak, że oczywiście opętania się zdarzają i wówczas Kościół posiłkuje się egzorcyzmami. Dodaje również:

Najniebezpieczniejsze dla człowieka jest stawanie na granicy grzechu. To grzech jest straszny. Diabeł nie może zgrzeszyć zamiast człowieka. On nigdy nie może przejąć kontroli nad wolą. Może przejąć kontrolę nad ciałem i to nazywamy opętaniem”.

Podkreśla jednak, że osoba opętana w ten sposób nie grzeszy.

Cały wywiad dostępny między innymi tutaj.

dam/radioem.pl,Fronda.pl