Stara się to czynić w najbardziej prymitywny z możliwych sposobów, czyli poprzez negowanie istnienia tych, którzy stanowią lobby dla księży z problemami seksualnymi. Dziennikarka „GW” jak zwykle stosuje irracjonalne „chwyty” po to, by osiągnąć wyznaczony sobie cel.

 

Chwyt pierwszy: wnioski ks. Tadeusza Isakowiczicza-Zaleskiego, który w oparciu o analizę dokumentów IPN-u potwierdza istnienie w Kościele lobby homoseksualnego, dziennikarka „GW” uznaje za „egzotykę”. K. Wiśniewska pozostaje sobie wierna, czyli usiłuje dyskredytować dokumenty zgromadzone w IPN-ie, mimo że nie przytacza żadnego argumentu, który poddawałby w wątpliwość zawartość dokumentów, którymi dysponuje IPN czy wnioski, jakie z tych dokumentów wyciąga ks. Isakowicz. W konsekwencji K. Wiśniewska traktuje swoich czytelników jak ludzi skrajnie bezkrytycznych, a samą siebie jak nieomylny autorytet, który tworzy „rzeczywistość” mocą… wyznawanej przez siebie ideologii. Chwyt drugi: dziennikarka „GW” usiłuje odwrócić uwagę od istoty problemu, atakując przy okazji ks. arcybiskupa Józefa Michalika za rzekomą obronę księdza oskarżonego o seksualne molestowanie dziewczynki. „Gazeta Wyborcza” pozostaje wierna samej sobie, czyli w każdy możliwy sposób usiłuje osłabić Kościół katolicki w Polsce. Jedną z metod działania w tym względzie jest konsekwentne występowanie w obronie jednej grupy księży, a mianowicie tych, którzy przeżywają poważny kryzys i którzy krzywdzą innych ludzi – w tym także dzieci i nastolatków.

 

K. Wiśniewska po raz kolejny potwierdza swoje ideologiczne zacietrzewienie, które paraliżuje jej zdolność krytycznego myślenia na temat lobby homoseksualnego, a w konsekwencji wyklucza możliwość intelektualnej dyskusji z nią. Potwierdzeniem tegoż zacietrzewienia jest fakt, że dziennikarka „GW” uznaje krytykę ideologii homoseksualnej za przejaw…homofobii! Według K. Wiśniewskiej zdolność krytycznego myślenia o postawach czy zjawiskach, które „GW” bezkrytycznie wspiera, to nie przejaw inteligencji, lecz właśnie fobii. Dziennikarka „GW” usiłuje szantażować władze Uniwersytetu Papieskiego z jego Wielkim Kanclerzem – ks. kard. Stanisławem Dziwiszem na czele – po to, by również ta wyższa uczelnia poddała się „poprawności” politycznej, czyli lewackiej ideologii i dopuszczała na swym terenie do głosu wyłącznie tych, którzy bezkrytycznie (ale raczej nie bezinteresownie) wspierają lobby homoseksualne. To kolejne potwierdzenie, że „GW” usiłuje narzucić społeczeństwu swój indeks autorów, uczelni i ksiąg zakazanych. Jestem całkowicie pewien, że tego typu dyktatorskie, totalitarne zapędy „GW” nie przestraszą ks. dra hab. Dariusza Oko, ani nie pozbawią wolności myślenia tych, którzy słuchają Jezusa i dzięki temu mają oczy po to, by widzieć, a inteligencję po to, by myśleć i by szukać prawdy, która wyzwala.

 

Not. Marta Brzezińska