Nie może to być kolejna okazja do zapalenia wspólnie papieroska, wypicia kawy i „pogadania przy grobie”, która sprowadza się do polityki i rzeczy zbędnych - mówi Fronda.pl ks. Jan Sikorski.

Tomasz Wandas: Jaka jest istota święta Wszystkich zmarłych i dnia zadusznych?

ks. Jan Sikorski: Wszystkich Świętych (śmieje się)!

Nie dał się ksiądz złapać, niestety wielu nie widzi różnicy, na czym ona polega?

Nazywamy to świętem tajemnicy obcowania, gdyż są trzy rodzaje świętych: ci, którzy są zbawieni w niebie, ci którzy od nas odeszli, zmarli i my, żyjący tutaj na ziemi. Są zatem trzy kategorie świętych w granicach tego samego Kościoła a nazywa się to świętych obcowanie bo obcujemy ze sobą. Żywi modlą się przez wstawiennictwo świętych do Boga, święci nas wspierają, modlimy się za zmarłych, Ci zmarli też nas wspierają. Generalnie wszyscy za siebie nawzajem się modlimy, w te święta najbliższe właśnie, w pierwszy dzień obchodzimy wspomnienie wszystkich, którzy żyli na ziemi a są zbawieni – dlatego nazywamy go Wszystkich Świętych. Natomiast drugi dzień to dzień zaduszny czyli modlimy się za tych, którzy od nas odeszli i pełni szczęścia w niebie jeszcze nie osiągnęli. Ponieważ te dwa dni są ze sobą złączone, a ten pierwszy ma rangę święta państwowego, więc jest wolny czas. Wiele osób udaje się wtedy na cmentarz, a tak naprawdę to pierwszego dnia powinniśmy się cieszyć tymi świętymi, którzy są w niebie a drugiego dnia powinniśmy udać się na cmentarz i modlić się za naszych zmarłych. Jest to ta sama rodzina świętych obcowania, tych w niebie, czyśćcu i tych na ziemi. Tak to wygląda od strony dogmatycznej, oczywiście od praktycznej często pojawia się wyrażenie „wszystkich zmarłych”, fakt, że ci święci są też zmarli jest niepodważalny ale mówimy o ich świętości ze względu na fakt ich obcowania z Bogiem. Nie powinniśmy tych świąt nazywać świętem zmarłych gdyż jest to nieoptymistyczne.

O czym ksiądz mówi podczas tych świąt w homilii? Do czego ksiądz zachęca, na co szczególnie zwraca uwagę?

O ile dobrze pamiętam, ewangelia pierwszego dnia jest o błogosławieństwach. Błogosławieni, którzy się smucą, którzy płaczą itd.. W gruncie rzeczy jest to optymistyczne, gdyż często trud i smutki tego życia skończą się radością obcowania z Bogiem w niebie. W tym duchu jest ta homilia, w dzień Wszystkich Świętych. W dzień zaduszny zachęcamy do modlitwy za zmarłych, jest to też piękny dzień. Nieraz, komuś zdaje się, że mu się życie kończy - bo ktoś najbliższy odszedł - ma żal do ludzi, lekarzy, do Pana Boga a trzeba sobie uświadomić, że śmierć jest z nami związana, że jest ona przejściem do innego życia. Wyjątkiem jest fakt, gdy człowiek to życie marnuje, zapomina o Panu Bogu, wtedy rzeczywiście śmierć jest czymś zasmucającym. Ludzie natomiast, którzy wzrok mają utkwiony w Bogu, którzy przyjaźnią się z Chrystusem Panem za życia nie boją się śmierci i to odejście z tego świata nie jest wcale czymś tragicznym i złym. Chrystus zmartwychwstał, więc my też możemy mieć nadzieję, że zmartwychwstaniemy. Cierpienie jakiego doświadczamy może być etapem smutnym ale takim, który trzeba przejść aby kiedyś móc wiecznie się radować. Te święta w takim ateistycznym wymiarze są rzeczywiście pesymistyczne, takie uświadamiające bezsens egzystowania ludzkiego. W świetle człowieka wiary to jest tylko pogłębienie spojrzenia na pewne sprawy wpisane w ludzki byt, tak abyśmy się w tym życiu nie zagubili i cały czas pamiętali o dalszej perspektywie. Tak jak ktoś biegnie w maratonie, wysiłek, który w niego wkłada jest bardzo męczący wręcz wyczerpujący jednak na końcu czeka na niego meta, zwycięstwo.

Jest jakiś specjalny, grób w których leży ktoś specjalny dla księdza? Często go ksiądz nawiedza, zdarzały się księdzu chwile zadumy nad czyimś grobem?

Oczywiście niezastąpione są nasze Powązki ze względów patriotycznych, tutaj leży znaczna część historii Polski i ze względów takich czysto refleksyjnych, chodzi się tymi alejkami i czyta nazwiska ludzi znanych, których albo się pamięta albo wiele się o nich słyszało. Wszystko to pokrywa specjalny klimat jesieni, liści...jest to przepiękny widok. Ten cmentarz dla nas Polaków, Warszawiaków jest czymś jedynym w swoim rodzaju.

Co z ofiarami katastrofy pod Smoleńskiem? Czy cała ta sytuacja nie uwłacza godności zmarłym? Ludzie od starożytności w cywilizowanej Europie, ciało ludzkie traktowali z ogromnym szacunkiem. Zmarłym należał się godny pochówek. Czy można powiedzieć, że wszystkie ofiary Tu-154 dostąpiły takiego potraktowania?

To jest jeden z największych skandali w skali światowej. Tak jak żywych nie traktuje się poważnie i Pana Boga tak i zmarłych. Dlatego nieraz są to takie bardzo bolesne przeżycia. Wiele dramatycznych wydarzeń później jednoczy ludzi, często są one świadectwem tego, że wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną, wzajemnie za siebie odpowiedzialną – mamy przecież jednego Ojca w niebie. Duch jest i przez modlitwę jednoczymy się ze wszystkimi, przez nią mamy optymistyczne nastawienie względem tych, którzy pochówku nie otrzymali. Dusze zmarłych są w ręku Boga.

Czy doczekamy się wyjaśnienia sprawy i oddania ofiarom tego co im się należy, czyli prawdy, niezależnie od tego jaka by nie była?

Niestety znamy naszych sąsiadów z ich Azjatycką mentalnością. Pod tym względem trudno być optymistą, ciężko się z tym pogodzić, że nie zostało to uszanowane. Azjaci lubią twardy mocny język, to jest inna kultura – inne argumenty do nich docierają. Błąd nasz polega na tym, że traktujemy ich jak siebie. W relacji do nich brakuje nam języka zdecydowania i głośnego krzyku. Jak inaczej mamy uszanować tych ludzi tak jakbyśmy chcieli?

Jak nie zmarnować tych wielkich Świąt?

Piękne jest to, że ludzie się spotykają w tych dniach. Te dni są trzecim najważniejszym Świętem w Kościele. Wielkanoc, Boże Narodzenie i Wszystkich Świętych. Jeżeli ludzie się ze sobą spotykają i są razem jest to coś niesamowicie pozytywnego. Trzeba by było tą okazję jeszcze bardziej wykorzystać do wspólnej modlitwy, mało jeszcze jest rodzin, które razem stoją nad grobowcem i głośno wyraźnie się modli. Nie może to być kolejna okazja do zapalenia wspólnie papieroska, wypicia kawy i „pogadania przy grobie”, która sprowadza się do polityki i rzeczy zbędnych. Rozmyślając i dzieląc się w gronie rodzinnym refleksjami dotyczącymi sensu egzystencji człowieka na pewno tych Świąt nie zmarnujemy. Co zawdzięczamy tym, którzy odeszli, jakie cechy są godne podziwu i naśladowania? Na te pytania warto sobie odpowiedzieć.

Bardzo dziękuję za rozmowę.