Fronda.pl: Sprawa Komunii Świętej dla rozwodników żyjących w związkach niesakramentalnych stała się znów głośna, gdy przytoczono słowa listu będącego odpowiedzią papieża Franciszka, skierowaną biskupów argentyńskich. Ojciec Święty przyznał, że dopuszczanie, w wyjątkowych przypadkach, do Komunii Świętej osób w sytuacjach nieuregulowanych, to jedyna możliwa interpretacja ósmego rozdziału posynodalnej adhortacji apostolskiej „Amoris Laetitia”. Jak mamy rozumieć słowa papieża?

Ks. dr hab. Robert Skrzypczak: Trzeba przede wszystkim przypomnieć całą sprawę. Dokument ten powstał w wyniku dwóch synodów poświęconych rodzinie – nadzwyczajnego oraz zwyczajnego. To synody, których przebieg  był bardzo dynamiczny, wręcz dramatyczny. Doszło na nich do ogromnej polaryzacji stanowisk – szczególnie jeśli chodzi o kwestię dopuszczalności do Komunii Świętej osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach. Było to postulowane zwłaszcza przez biskupów niemieckojęzycznych, choć nie tylko. Na wiosnę tego roku w wyniku prac synodów opublikowana została posynodalna adhortacja apostolska „Amoris Laetitia”, która wzbudziła wiele kontrowersji i wątpliwości w środowiskach kościelnych. Chodzi zwłaszcza o pewne niejednoznaczne zapisy w tym dokumencie – mam tu na myśli rozdział 8. Jeśli chodzi o kwestię rozwodników, powstały tutaj dwie główne wątpliwości. Dotyczy to przyjęcia założenia, że osoby rozwiedzione, żyjące w nowych związkach, mogą żyć w stanie Łaski. Jeśli natomiast tak jest – mogą być dopuszczone do Komunii Świętej. Powstało pytanie – jak mamy to rozumieć? Osoby te do tej pory z punktu widzenia moralnego były traktowane jako osoby znajdujące się obiektywnie w sytuacji grzechu ciężkiego i odcięte od możliwości udzielania im sakramentów. Natomiast w dokumencie papieskim znajdujemy stwierdzenie, że czasami to, co obiektywnie sugeruje znalezienie się w stanie grzechu ciężkiego, nie musi odpowiadać subiektywnej winie. A więc też został wyciągnięty wniosek, że niektóre takie pary mogą znajdować się w stanie łaski, a więc żyć bez grzechu. Druga wątpliwość to przypis, który został w tym rozdziale umieszczony.
 
Co dokładnie znajdujemy w tym przypisie?

Chodzi o przypis 351. Papież sugeruje w nim, że są niektóre przypadki, w których można przyjść osobom żyjącym w takiej sytuacji z pomocą z sakramentami. To wzbudziło dużo wątpliwości i pytań. W związku z tym pojawiły się inicjatywy takie jak list 45-ciu teologów i filozofów, którzy poprosili w nim papieża Franciszka o wyjaśnienie tych wątpliwości. Dokument bowiem zamiast być jednoznaczny i ucinać wszelkie wątpliwości – mnoży je. Także Instytut Plinia Corrêi de Oliveiry, który na Soborze Watykańskim II był jednym z ekspertów, zwrócił się do papieża z Supplica Filiale – synowskim błaganiem – prosząc o wyjaśnienie znaczenia tych niejasnych fragmentów. Podobne głosy wychodziły ze strony hierarchów – chociażby biskupów Stanów Zjednoczonych. Słynny był również list biskupa Athanasiusa Schneidera z Kazachstanu. Pamiętajmy, że to wszystko nie były próby polemiki czy ostrej krytyki, ale prośby kierowane do papieża. Biskupi argentyńscy natomiast zwrócili się do papieża z pewną propozycją interpretacji duszpasterskiej tego ósmego rozdziału. Ów osobisty list papieża Franciszka jest odpowiedzią na to zapytanie biskupów Buenos Aires. Papież w tym krótkim liście osobistym, co wzbudziło kolejną falę dyskusji, zwraca uwagę na to, że przypis 351, mówiący o możliwości udzielenia w szczególnych przypadkach Komunii Świętej osobom znajdującym się w związkach nieformalnych, jest jedyną interpretacją tego dokumentu. Papież wobec tego jednoznacznie wskazał, że o to mu chodziło. Z drugiej strony położył w liście ogromny nacisk na konieczność posługiwania się rozróżnianiem. Szczególnie chodziło tu o tzw. miłość duszpasterską. Dokument mówi tu o przyjęciu, rozróżnianiu, towarzyszeniu, a także integrowaniu we wspólnotę Kościoła. Papież w odpowiedzi zwrócił w tym liście uwagę zwłaszcza na kategorię rozróżniania. Powinno być ono wedle słów papieża bardziej akcentowane oraz uczone w seminariach. To wzbudziło po raz kolejny owe wątpliwości.

Interpretacja ta wydaje się stać w sprzeczności z magisterium Kościoła, które było w tej sprawie niemal od zawsze niezmienne. Czy mamy oczekiwać teraz jakiegoś sprostowania ze strony stolicy apostolskiej czy raczej zmiany nauczania? A może w ogóle sprawa przycichnie?

Problem polega na tym, że odpowiedź papieża zamiast wątpliwości uciąć, to jeszcze je wzmogła. Z samej lektury dokumentu „Amoris Laetitia” nie wynika, jakoby papież chciał wprowadzić zmiany w dotychczasowym rozumieniu dyscypliny sakramentów i rozumieniu sytuacji osób rozwiedzionych. Sam dokument powołuje się też m.in. na 84 punkt adhortacji Jana Pawła II „Familiaris Consortio”. Jest także zachęta, by ten ostatni dokument czytać łącznie z innymi ważnymi dokumentami  na temat tego problemu, włącznie z encykliką Pawła VI „Humanae Vitae”. Pojawiły się oczywiście wątpliwości, bo dokument otwiera pole do interpretacji. Natomiast list do biskupów Argentyny napisany przez papieża, a opublikowany 5 września, wzbudził tych wątpliwości jeszcze więcej. Do tego stopnia, że publicyści podawali nawet w wątpliwość jego autentyczność.

Skąd aż takie wątpliwości?

Wszystko to dlatego, że z listu można było zrozumieć, że papież sprzyja praktyce udzielania w pewnych przypadkach Komunii Świętej osobom rozwiedzionym, żyjącym w nowych związkach, a to ponownie rodzi wątpliwości. Jeśli bowiem papież Franciszek zamierza wprowadzić zmianę, to jako następca świętego Piotra i ten, który ma najwyższy urząd władzy w Kościele, może to zrobić. Powinien jednak zrobić to jednoznacznie. Już w odniesieniu do adhortacji padały zarzuty formułowane między innymi przez księdza Georga Gänsweina, który mówił o tym, że jeśli papież ma zamiar wprowadzić jakieś zmiany doktrynalne czy dyscyplinarne, to powinien posłużyć się trybem orzekającym w bezpośrednim dokumencie. Nie powinien natomiast za pomocą przypisu w adhortacji otwierać pola do interpretacji. Mamy tu do czynienia z pytaniem: czy papież owym listem do biskupów argentyńskich miał zamiar wprowadzić zmianę? Pamiętajmy jednak, że jest to list prywatny i nie ma rangi nauczania oficjalnego. Poza tym – jeśli dobrze rozumiemy papieża Franciszka co do jedynej dopuszczalnej interpretacji rozdziału 8 „Amoris Laetitia”, to stawia ją to w sytuacji sprzeczności z dotychczasowym nauczaniem. Potrzeba więc, aby papież Franciszek wyraził się jednoznacznie. Tak więc użyć powinien odpowiedniego dokumentu, chociażby "motu proprio", aby wprowadzić zmiany. Na dodatek skoro owo dopuszczenie do Komunii Świętej osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach ma mieć miejsce w niektórych przypadkach, to powinno być jasno określone – jakie są to przypadki, a jakie z kolei przypadki dyskwalifikują tę możliwość. Poza tym trzeba byłoby jasno określić jakimi kryteriami my, duszpasterze, powinniśmy kierować się w sztuce rozróżniania. Na tę kategorię właśnie papież Franciszek zwrócił szczególną uwagę. Ona do tej pory była oczywiście w chrześcijańskiej duchowości obecna. Wybitnie podkreślał to św. Ignacy Loyola. Papież Bergoglio jako jezuita jest przecież uczniem św. Ignacego. O rozróżnianiu mówi także Katechizm Kościoła Katolickiego w punkcie 1780 oraz 2487 – dla dociekliwych. Biskupi Argentyny w tym pytaniu skierowanym do papieża opierali się właśnie na owym rozróżnianiu św. Ignacego. On jednak zaznaczał, że rozróżnianie przede wszystkim służy człowiekowi, który poddaje się postawie pokutnej.
 
To znaczy?

Gotowy jest on w takim razie do tego, by swoje życie „prześwietlić” Ewangelią. Stawia siebie w świetle Chrystusa po to, by zobaczyć, czy idzie dobrą czy złą drogą. W pytaniu biskupów było wyjście poza dotychczasowe nauczanie Kościoła, sformułowane w 84. punkcie „Familiaris consortio” św. Jana Pawła II. W owym punkcie proponuje on osobom w związku niesakramentalnym, gdzie choć jedna z nich już wcześniej zawarła sakrament małżeństwa z inną osobą, ażeby chcąc przyjmować Komunię Świętą, pozostawały w czystości. Chodziło zwłaszcza o takie związki, których nie można zakończyć chociażby ze względu na dobro dzieci, które się z niego poczęły. Owe dwie osoby miałyby więc żyć jak brat z siostrą. Biskupi wyszli poza to kryterium – a więc czy poza ową wstrzemięźliwością seksualną można dopuścić w pewnych wypadkach do Komunii Świętej takie osoby? Odpowiedź Franciszka znamy. Nie zostały natomiast wątpliwości, co do których pytania tak wiele osób kierowało do papieża (wspominałem o nich na początku). Tym bardziej więc potrzeba jednoznaczności w nauczaniu, jednoznaczności decyzji papieża. Czy papież zamierza wprowadzić zmiany w rozumieniu sakramentu małżeństwa oraz w udzielaniu Komunii Świętej, czy też nie.

Co więc powinien zrobić Ojciec Święty jeśli zamierza zmienić owo nauczanie?

Jeśli tak – powinna to być jednoznaczna decyzja następcy świętego Piotra. Pozostawanie w kategoriach interpretacji wzmaga zamęt zamiast go zakończyć. Kościelni prawnicy nazywają czasem interpretację „potworkiem prawnym”, a więc nie ma nic gorszego aniżeli pozostawienie dowolności interpretacji pewnych norm dyscyplinarnych czy moralnych. Papież emeryt Benedykt XVI w „Ostatnich rozmowach”, niedawno wydanych, na pytanie o ocenę swego następcy powiedział, że wspiera pontyfikat papieża Franciszka. Dodał też, że docenia to, że papież jest pasterzem, który ma odwagę zadawać pytania i szukać najlepszych rozwiązań. Zastanawiał się jednak, na ile Franciszkowi wystarczy do tego energii, bo jak podkreślił – w Kościele jest wiele brudu. Tak więc Benedykt XVI w żaden sposób nie chciał Franciszka „przygasić” czy obciążyć krytyką. Ciągle jednak oczekujemy od Franciszka jako następcy świętego Piotra i głowy Kościoła jednoznaczności w tej kwestii, która budzi tak wielkie wątpliwości i zamętu tak wśród duszpasterzy, jak i ludu wiernego. Przykładem mogą być chociażby dwie sytuacje, których byłem świadkiem podczas mojej ostatniej wizyty we Włoszech, gdzie pomagałem w jednej z tamtejszych parafii. Zgłosiła się do mnie młoda para, która poprosiła mnie o błogosławieństwa, bo chcą „rozpocząć doświadczenie konkubinatu”…

A ta druga sytuacja?

Innym razem z kolei spotkałem się z młodym małżeństwem, które wracało właśnie na łono Kościoła – oboje ostatnio się nawrócili. Mają jednak problem, bo w ich parafii jest tylko jedna grupa małżeństw, w której są tak osoby w związku sakramentalnym, jak i niesakramentalnym. Wszyscy jednak przyjmują Komunię Świętą, powołując się na nauczanie papieża Franciszka właśnie. Nikt natomiast w ogóle nie rozmawia na ten temat i nie ma żadnych wątpliwości co do właściwego postępowania. Tamto małżeństwo natomiast bardzo chciało żyć w zgodzie z Bogiem i ściśle według jego przykazań. W takiej grupie czuli się natomiast niekomfortowo. Widać więc, że obecnie w tych sprawach poruszamy się we mgle. Słuszne wydaje mi się więc wymaganie od papieża Franciszka, aby jasno i wyraźnie wyjaśnił nam czym jest owo rozróżnianie duszpasterskie w takiej sytuacji. Czy papież myśli podobnie jak św. Jan Paweł II i chodzi tu głównie o sytuacje, w których osoby w związku niesakramentalnym żyją w czystości, czy też chodzi jednak wprost o dopuszczanie do Komunii Świętej w pewnych przypadkach także tych osób, które wstrzemięźliwości seksualnej nie utrzymują. Za dużo jest tu dowolności, zgiełku i dyskusji. A w taką dowolność zawsze może wmieszać się Diabeł i przestawiać akcenty, a w ostateczności – doprowadzić do rozproszenia owiec.


Wielu konserwatywnych katolików, także publicystów czy biskupów, pisze wyraźnie, że wręcz przeraża ich zmienianie nauczania Kościoła i wprowadzanie jakby tylną furtką tych rozwiązań, które nie zostały zaakceptowane oficjalnie. Sądzi ksiądz, że ich obawy są słuszne?

Obawy są jak najbardziej słuszne i także ja je podzielam. Dlatego też przyznaję słuszność tym wszystkim, którzy mają odwagę, by zwracać się z prośbą i pytaniem do papieża Franciszka. Potrzebujemy w tym względzie papieża niepokoić. Skoro jest zamęt i wielu ludzi się gubi, to nam nie wystarcza kategoria interpretacji – także tej „jedynej słusznej”. Bo interpretacja zawsze jest tylko interpretacją. Potrzebujemy jasnej wykładni.
 
Możemy spodziewać się od papieża takiej właśnie wykładni, dokumentu, który utnie wszelkie spekulacje?

Zobaczymy, co będzie się dalej działo, jeśli dalsze pytania i prośby zaczną się mnożyć. Tu potrzeba nie tyle pojedynczych pytań od duchownych czy jakichś środowisk teologicznych itp., ale pytań przesłanych do papieża ze strony poszczególnych Konferencji Episkopatów.  To miałoby ogromne znaczenie – wówczas pasterze zwracają się z prośbą do Piotra o jasność w przekazywaniu Ewangelii. Głównym celem miłości duszpasterskiej nie jest udzielanie koncesji i przyzwoleń, ale prowadzenie ludzi do czystych źródeł Ewangelii. Pijąc z nich ludzie otrzymują życie. To nie jest więc kwestia drugorzędna. To jest kwestia życia! W pewnej sytuacji to życie zostaje przekazywane człowiekowi przez Sakramenty. Jeśli jego sytuacja życiowa (do tej pory tak wyjaśniał to Kościół – chociażby Jan Paweł II) jest w sprzeczności z wymową sakramentu, to lepiej jest uniknąć konfrontacji z nim. Bo wówczas zamiast dostarczać życiodajnej Łaski stawia człowieka w sytuacji osądu. O tym mówił już święty Paweł w Liście do Koryntian, rozdział 10, gdzie przestrzega przed przyjmowaniem Ciała Pańskiego bez namysłu i właściwej intencji. Jeśli czyni się to bez namysłu to, jak mówi święty Paweł, „winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej” (1 Kor 11, 27-29). Lepiej osobom, które w tym momencie znajdują się w sytuacji zagmatwanej, dostarczyć środków do tego, aby prowadzić ich do uproszczenia sytuacji życiowej i nawrócenia. To zdecydowanie lepsze niż konfrontowanie ich z osądzającą siłą sakramentu oraz narażanie na potępienie. W niektórych sytuacjach Kościół musi zachowywać się jak dobra matka. Jeśli czegoś zakazuje, to nie dlatego, że nie kocha swojego dziecka, a przeciwnie: „nie wsadzaj palców do kontaktu, bo prąd jest dobry, ale działa w inny sposób”.

Dziękuję za rozmowę.