- O „Bolku” z szafy Kiszczaka napisano tyle, że w tej chwili trudno dodać coś nowego. Lecha Wałęsę już osądzono. - uważa ks. Adam Boniecki.

- Zasugerowano, że w latach 70. był szantażowany kwitami, i to do tego stopnia, że wszystko, co naiwnie braliśmy za obalenie komunizmu – za wolność, samorządność, zmianę ustroju i wejście Polski do grona suwerennych państw europejskich – było iluzją, gdyż naprawdę była to operacja prowadzona przez uwłaszczonych komunistów, genialnie sterujących wydarzeniami. - twierdzi duchowny.

"Co się z nami stało, że już nie jesteśmy solidarni?"- pyta w "Tygodniku Powszechnym" ks. Adam Boniecki. Duchowny odnosi się do sprawy szafy Kiszczaka. "Lecha Wałęsę już osądzono", pisze, "w miejsce 'pięknego różnienia się' wkrada się zaciekła wola unicestwienia przeciwnika".

Według księdza, w dyskusjach, także tych na temat przeszłości Lecha Wałęsy, "coraz częściej do głosu dochodzi nienawiść". "W miejsce 'pięknego różnienia się', przeciwstawiania argumentów, wkrada się zaciekła wola unicestwienia przeciwnika", uważa duchowny.

"Wszystko, co naiwnie braliśmy za obalenie komunizmu było iluzją, gdyż naprawdę była to operacja prowadzona przez uwłaszczonych komunistów, genialnie sterujących wydarzeniami", ironizuje redaktor senior "Tygodnika". "Lecha Wałęsę już osądzono", zaznacza Boniecki i teraz, jego zdaniem, przypomina on "zaszczutego odyńca broniącego się przed rozwścieczoną sforą".

Boniecki cytuje słowa papieża Franciszka: "Jeśli się nie chce zostać osądzonym przez Boga, nie powinno się stawać sędzią swego brata". I pyta: "co się z nami stało, że już nie jesteśmy solidarni? Że wciąż zachowujemy się tak, jakby Roku Miłosierdzia nie było?".

Proszę księdza, zgodzimy się z tym, że jest Rok Miłosierdzia, że należy przebaczać, że to Bóg jest sędzią. Jednakże nie zgadzamy się na relatywizowanie rzeczywistości, czym ksiądz zajmuje się od lat. Obyś był zimny, albo gorący...

kz/tygodnikpowszechny.pl