„Gazeta Prawna” publikuje dane nt zarobków księży w Europie, w tym m.in. w Polsce. Wynikałoby z nich, że wielu naszych księży pod względem zarobków odróżnia się znacznie od reszty społeczeństwa. I tak np. wikary  w Warszawie zarabiałby 3700 zł, wikary w Krakowie 3500 zł, proboszcz w archidiecezji warszawskiej 10 000 zł, a proboszcz archidiecezji krakowskiej 8 000 zł. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy znanego kapłana archidiecezji warszawskiej, proboszcza Archikatedry św. Jana Chrzciciela, ks. Bogdana Bartołda.

Ks. Bogdan Bartołd: Te dane mogę odnosić jedynie do siebie. Nie wiem, skąd one pochodzą, ale powiem krótko – ja takich pieniędzy nie zarabiam.  Na uposażenie księży składają się intencje mszalne oraz tzw. iura stolae czyli ofiary składane z racji ślubów, chrztów czy pogrzebów. Proszę sobie np. policzyć kwotę z intencji mszalnych, jeżeli w naszej parafii jest ich przeciętnie ok. 30 w miesiącu, a średnia intencja to ok, trzydzieści kilka złotych. Zarobki księży wikariuszy wahają się oczywiście w zależności od tego, czy dany wikariusz prowadzi zajęcia katechetyczne w szkołach czy innych placówkach, i w jakim wymiarze etatu. Jeżeli posługuje w jakiejś niewielkiej parafii, w której nie ma szkoły, i nie ma intencji mszalnych, to dysproporcje między zarobkami  kapłanów z dużych miast mogą być znaczne. Natomiast nie sądzę, aby wikariusz zarabiał w Warszawie 3700 zł.

Powiedziałbym, że polscy księża żyją w granicach średniego uposażenia. Nie zaliczamy się do żadnych krezusów, nie dysponujemy własnymi dobrami. Jestem proboszczem katedry i ktoś może mi zarzucić, że posiadam katedrę. Ale to nie jest moja własność, mieszkam na plebanii, która nie jest moją własnością, bo jest własnością archidiecezji. Mogę powiedzieć, że posiadam 9-letni samochód i jakieś rzeczy osobiste i to jest wszystko, co posiadam. Nic więcej nie jest mi do szczęścia potrzebne. Wystarcza mi na życie oraz na to, żeby się podzielić jeszcze z innymi.

Myślę, że i wierni dostrzegają to, że księża nie są osobami wyróżniającymi się pod względem sytuacji materialnej. Dzielimy się także tymi pieniędzmi, które otrzymujemy. Nie odbywa się to w ramach nagłaśnianych akcji, bo staramy się to czynić według zasady: „niech nie wie lewa ręka twoja co czyni prawa”.

Not. ed