Wśród wielu dyscyplin okultyzmu jest jedna, którą szczególnie interesuje wpływ, jaki wywierają cykliczne zjawiska w kosmosie na sprawy ziemskie. To astrologia. Jej celem jest przepowiadania przyszłości na podstawie zakładanego oddziaływania zjawisk niebieskich na życie ludzi i narodów — np. przypisuje dwunastu znakom zodiaku określone właściwości, współdziałające z właściwościami Słońca, Księżyca i pięciu planet znanych starożytności: Merkurego, Wenus, Marsa, Jupitera i Saturna. W astrologii wyróżnia się: astrologię światową (mundan) — oblicza wpływ ciał astralnych na Ziemię jako planetę; polityczną — bada i przepowiada losy państw i narodów; meteorologiczną — przepowiada zmiany atmosferyczne; medyczną — wykorzystywana dla stawiania diagnoz i prognoz ważnych dla zdrowia ludzkiego i leczenia głównie światłem; herbalną — opisuje wpływ Kosmosu na właściwości lecznicze ziół; magiczną — jako element badań i eksperymentów parapsychologicznych, np. związanych z jasnowidzeniem; fizyczną i alchemiczną — bada siły magnetyczno-eletryczne promieni światła, a także barwy ciał niebieskich; rolniczą — bada najodpowiedniejszy czas do pewnych czynności gospodarskich.

Astrologia wiąże się z astrolatrią — kultem gwiazd, formą kultu lub religii natury, która zjawiska niebieskie, jak gwiazdy, słońce, księżyc, podnosi do rangi przedmiotów czci religijnej. W oświeceniu astrolatria była traktowana jako potwierdzenie tezy, że religia jest bądź to wynikiem oszustwa, bądź też błędu ludzkiego poznania. W niej doszukiwano się śladów genezy religii w strachu człowieka przed siłami przyrody oraz upatrywano jej trwałości w ciemnocie ludu.

Historyczne źródła astrologii sięgają starożytności, gdy istniały tzw. religie astralne, mające swoją symbolikę, mitologię i obrzędy. Ubóstwiały one bezosobowe siły natury i zjawiska kosmiczne. Postrzegano je jako siły niewiadome, mające bezpośredni wpływ na codzienne życie. Astrolatria w bardzo różnych postaciach występowała w wielu religiach historycznych. Spostrzegalne zjawiska kosmiczne były uznane za bogów (np. Aton w Egipcie), albo za symbole ukrywających się za nimi niewidzialnych bogów (tarcza słoneczna jako forma przejawiania się boga Re), albo za tajemne pismo bogów (Babilonia). Zjawiska niebieskie były często przedstawiane za pomocą języka symboli (np. słońce za pomocą orła, koła itp.). Myśl o ubóstwieniu gwiazd rodziła się prawdopodobnie wraz z doświadczeniem pozytywnych lub negatywnych doznań, które w domniemaniu ludzi były z nimi związane, występujące wraz ze zmianami pór roku. W staromezopotamskiej religii Babilonu gwiazda była znakiem boga, a trzy naczelne bóstwa: Szamasz, Sin i Isztar, były personifikacjami słońca, księżyca i Gwiazdy Porannej. W przekonaniu, że gwiazdy są boskim tajemnym pismem, mają swe źródła próby odczytania go (poprzez uważną obserwację ich niebieskiego biegu) i wykorzystania tej wiedzy celem przepowiedzenia przyszłości. Ze zjawisk niebieskich największe znaczenie nabrały w astrolatrii słońce i księżyc. I tak np. kult rzymskiego „Sol Invictus” (niezwyciężonego słońca) stał się za Aureliusza (270—275) kultem państwowym, który krył w sobie wiele siły integrującej społeczeństwo. Sol Invictus w 274 r. został uznany za najwyższego boga Imperium Romanum. Bazował on na przygotowaniu filozoficznym ze strony myślicieli greckich (pitagoreizm i stoicyzm) oraz na wysokim ówczesnym prestiżu astrologii. Aureliusz wykorzystał również wielką popularność różnych kultów solarnych: Mithry, Baala, lokalnych bogów solarnych Panonii i innych prowincji rzymskich.

Staroindyjski utwór Atharwa-Weda zawiera wzmianki o magicznych ceremoniach związanych z księżycem i gwiazdami, a w Grihja-Sutra (VI w. przed Chr.) jest mowa o gwiazdach pomyślnych dla ceremonii zaślubin, chociaż wróżenie z gwiazd uchodziło już wtedy za coś nieczystego. W Chinach, w XII wieku przed Chrystusem, astrologia została uznana, jako tzw. Droga Nieba, za oficjalną naukę.

W Europie astrologia była uznawana za dyscyplinę wiedzy aż do XVIII wieku. Profesorem astrologii był np. Filip Melanchton, jeden z przywódców reformacji. Astrologią zajmował się także znany i wielki astronom Kepler. Czynił to jednak dla niezwykle „przyziemnych” celów. Pisał: „Astrologia jest dla mnie nieznośną, lecz konieczną niewolą. Ażeby utrzymać mój roczny dochód, mój tytuł oraz moją kwaterę, muszę znosić tę bezmyślną ciekawość. Astronomia jest mądrą matką, a astrologia głupią córką, która oddaje się komukolwiek, kto za nią zapłaci, aby mogła wspomóc swoją mądrą matkę”. Jednym z najbardziej entuzjastycznych astrologów był Izaac Newton, który stawiał horoskopy swym przyjaciołom i znajomym.

Przy dużej ilości przepowiedni niektóre z nich, co wynika z czystego rachunku prawdopodobieństwa, „sprawdziły się”. Znane są jednak liczne pomyłki astrologów. Tak np. Cardanus przepowiedział królowi angielskiemu Edwardowi VI 50 lat panowania, ale król ten umarł, mając zaledwie 16 lat. Sobie Cardanus przepowiedział 45 lat życia, gdy jednak przekroczył ten wiek, postawił sobie nowy horoskop z wynikiem 75 lat, a gdy i ten wiek przekroczył, zamierzał skończyć życie śmiercią głodową, aby jego „wiedza astrologiczna się nie myliła”. Inny astrolog dowiedział się ze swego horoskopu, że jeszcze długo pożyje. Gdy oświadczył to księciu mediolańskiemu, ten kazał go ściąć na przekór horoskopom. Na próby usprawiedliwień licznych pomyłek w przepowiadaniu przyszłości odczytywanej z gwiazd, Wolter odpowiedział: „Astrolog nie może cieszyć się przywilejem mylenia się zawsze”.

Załamanie tradycyjnej astrologii związane było ze zbudowaniem teleskopu i odkryciem nowych gwiazd i planet, co zburzyło cały system zodiakalny. Odkrycie w 1781 r. Uranu, w 1846 r. Neptuna, w 1930 r. Plutona, całkiem niedawno Chirona, a pomiędzy Marsem i Jowiszem — ponad 2 tysięcy małych planet lub asteroidów, rodziło proste pytanie: czy wpływ na los świata i ludzi posiadało tylko pięć znanych wcześniej planet, na bazie których opracowano cały system astrologiczny? Później nauka stawiała kolejne pytania: dlaczego 240 ludzi, którzy rodzą się tej samej chwili na kuli ziemskiej i których pępowiny przecięte są przy tej samej konstelacji gwiazd (ma to być wg astrologów najważniejszy moment, decydujący o kształcie horoskopu danego człowieka), nie ma tego samego losu? Dlaczego był tylko jeden Kopernik, Mickiewicz, Chopin? Co 26 tysięcy lat, w wyniku zjawiska zwanego precesją, oś Ziemi tworzy boczną powierzchnię stożka. Astrolog współczesny nie widzi więc planet w tej samej pozycji, co jego poprzednik sprzed 4—5 tysięcy lat, jak więc może powoływać się na jego wiedzę?

Współczesne odrodzenie astrologii związane było z rozwojem, pod koniec XIX wieku, grup ezoterycznych, teozofii i okultyzmu. W 1907 r. powstało w Anglii Brytyjskie Towarzystwo Astrologiczne (w Polsce w Warszawie w 1928 r.). Pojawiła się „astrologia bulwarowa”, której przejawem była, trwająca do dziś, wszechobecność horoskopów gazetowych. Powrót astrologii na pozycje wiedzy traktowanej z pełną powagą wiąże się z ruchem New Age. Zawiera ona próbę rozwinięcia podstawowej dla światopoglądu New Age tezy holizmu, czyli przekonania o sensownym powiązaniu z sobą wszystkich obszarów wszechświata, co wynika z jednego z głównych założeń astrologii: „sicut in coelo et in terra” (jak w górze, tak i na ziemi).

Ankieta Gallupa wykazała, że ponad 80 mln współczesnych Amerykanów czyta regularnie w prasie kolumnę astrologiczną; dla wielu z nich jest ona w pełni wiarygodna. Obserwacje wskazują, że również duża część Polaków w codziennym postępowaniu jest zależna od przepowiedni astrologów.

Jednym z najbardziej znanych ludzi drugiej połowy XX wieku jest Sydney Omarr, zamieszkały w Filadelfii. Uważany jest powszechnie za najznakomitszego astrologa naszych czasów. Z jego „usług” korzystali prezydenci, biznesmeni i aktorzy. Najczęściej pytali oni, jak ujawnił to Omarr w jednym z wywiadów, o „miłość, pieniądze i zdrowie — w takiej właśnie kolejności”. Sławny astrolog ponoć „trafnie przepowiedział” datę zakończenia II wojny światowej, zamach na prezydenta J.F. Kennedy'ego, aferę Watergate i upadek prezydenta R. Nixona. Mniej trafne okazały się jego przepowiednie dla Polski. W roku 1991 Omarr przepowiadał, że Polska „wejdzie w okres zwiększonego spokoju wewnętrznego, zwiększy się poczucie dumy narodowej. Poprawi się gospodarka. Ze zwiększoną pomocą — inwestycje i doradztwo — wystąpią wobec Polski Stany Zjednoczone, Kanada i kraje skandynawskie, a w przemyśle ciężkim najbardziej liczyć się będą inwestycje przedsiębiorców z Dalekiego Wschodu”.

Horoskopy i przepowiednie Omarra są drukowane codziennie przez ponad 300 amerykańskich dzienników. Z jego „usług” korzysta również wiele programów radiowych i telewizyjnych. Jak sam twierdzi: wierzy mu 100 mln Amerykanów.

Popularność horoskopów i przepowiedni jest dzisiaj tak ogromna, że dla zyskania sobie czytelników prawie każda gazeta ma swój stały kącik astrologiczny. Zapotrzebowanie na przepowiednie jest coraz większe. Nikogo nie zrażają wyraźne różnice w ich treści, chociaż publikowane są w tym samym czasie w różnych gazetach. W Stanach Zjednoczonych działa ponad 25 tysięcy dobrze opłacanych astrologów. Instytut Badań Opinii Publicznej w Lake Constance wykazał pod koniec lat osiemdziesiątych za pomocą badań ankietowych, że około 63% Niemców w RFN w jakimś okresie swego życia zajmowało się astrologią. Francuskie badania z 1968 r. ujawniły, że 80% Francuzów zna znaki Zodiaku i odwołuje się do nich, 60% czyta regularnie horoskopy, z tego 70% kobiet i 50% mężczyzn wierzy w nie. Jeden astrolog przypadał wówczas na 1500 mieszkańców (jeden lekarz na 2500 osób). Niektóre firmy usługowe za odpowiednią opłatą sporządzają wydruk komputerowy (indywidualny dla każdego klienta) w oparciu o jego datę urodzenia. Zawiera on wykres pulsów aktywności i bierności psychicznej, co ma ułatwić klientowi wybór dni na podejmowanie szczególnie trudnych decyzji lub rezygnację z pracy w okresie jej niesprzyjającym.

W Polsce w 1992 roku powstała w Łodzi Akademia Astrobiologii, jako ośrodek szkoleniowy pracujący pod nazwą Studio Astropsychologii (w 1995 roku uruchomiono filię w Białymstoku, a w 1997 roku — w Gdańsku; swoje ośrodki ma ponadto w Warszawie, Tychach i Poznaniu). Jest bliźniaczą placówką wobec Moskiewskiej Akademii Astrobiologii. Nauka odbywa się na kierunkach: astropsychologii (astrologia, chiromancja, symbolika, tarot, numerologia), odnowy psychobiologicznej (radiestezja, bioenergoterapia, homeopatia) i parapsychologii (hipnoza, joga, jasnowidzenie).

Przeciw astrologii występuje więc przede wszystkim współczesna nauka. W 1975 r. 182 uczonych, w tym 18 laureatów Nagrody Nobla, podpisało antyastrologiczny manifest pt. Zastrzeżenia pod adresem astrologii, dowodząc jej bezużyteczności i bezzasadności.

Astrologia niesie ponadto zagrożenie duchowe dla człowieka. Światopogląd astrologii pojmuje Bóstwo jako cały Kosmos ze wszelkimi jego siłami i możliwościami, dla którego gwiazdy, ziemia, człowiek i wszelkie siły kosmiczne stanowią majestatyczną całość, ściśle z sobą związaną i wzajemnie na siebie oddziaływającą”. Gwiazdy posiadają władzę kreowania wydarzeń i charakterów ludzkich, są im przypisane cechy osobowe i boskie. Tak panteistycznie rozumiany Bóg niewiele ma wspólnego z Bogiem Biblii, który świat stworzył i nim rządzi.

Już na pierwszych stronach Biblii określono jednoznacznie rolę gwiazd i ich granice w świecie stworzonym: „Bóg rzekł: Niechaj powstaną ciała niebieskie, świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata; aby były ciałami jaśniejącymi na sklepieniu nieba i aby świeciły nad ziemią” (Rdz 1, 14—15). Piękno i potęga kosmosu zachwyca autorów biblijnych, prowadzi do refleksji nad potęgą Boga Stwórcy. W Psalmie VIII czytamy: „Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców, księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził: czym jest człowiek, że o nim pamiętasz i czym syn człowieczy, że się nim zajmujesz?” (Ps 8, 4—5).

Izrael, naród wybrany, otrzymał przestrogę: „Gdy podniesiesz oczy ku niebu i ujrzysz słońce, księżyc i gwiazdy, i wszystkie zastępy niebios, obyś nie pozwolił się zwieść, nie oddawał im pokłonu i nie służył, bo Pan, Bóg twój, przydzielił je wszystkim narodom pod niebem” (Pwt 4, 19). To Bóg Jahwe decyduje o losie ludzi i narodów, tylko On jest godny czci. Astrolodzy oszukują ludzi i nie są w stanie ich ocalić. W Pieśni o zagładzie Babilonu prorok Izajasz mówi o astrologach:

Córko Chaldejska!
Masz już dosyć mnóstwa twoich doradców.
Niechaj się stawią,
by cię ocalić, owi opisywacze nieba,
którzy badają gwiazdy,
przepowiadają na każdy miesiąc,
co ma się z tobą wydarzyć.
Oto będą jak źdźbła słomiane,
ogień ich spali (Iz 47, 13—14).

Księgi mądrościowe przestrzegają przed niebezpieczeństwem postawy panteistycznej, z której płynie bałwochwalczy stosunek do stworzeń, w tym do gwiazd: „Głupi [już] z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy, lecz ogień, wiatr, powietrze chyże, gwiazdy dokoła, wodę burzliwą lub światła niebieskie uznali za bóstwa, które rządzą światem. Jeśli urzeczeni ich pięknem, wzięli je za bóstwa — winni byli poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca, stworzył je bowiem Twórca piękności; a jeśli ich moc i działanie wprawiły ich w podziw — winni byli z nich poznać, o ile jest potężniejszy Ten, który je uczynił. Bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę” (Mdr 13, 1—5).

Pouczająca jest także historia Daniela, który żył około 605 r. przed Chr. Jako młody chłopiec został wzięty do niewoli babilońskiej. Ponieważ był niezwykle mądry, zaczął uczyć się z „hakamim” Nabuchodonozora, czyli z mędrcami. Wśród „mędrców” byli magicy — „hartummim”, czarnoksiężnicy — „mekashpim” („ci, którzy szepcą zaklęcia”), zaklinacze — „ashapim” (astrologowie rzucający zaklęcia) oraz astrologowie — „kashdim”. „Kashdim”, zwani Chaldejczykami, uczyli się tajemnego języka cyfr, studiowali astrologię, filozofię i inne dziedziny nauki. Daniel pobierał nauki z owymi „mędrcami”, cały jednak czas był wierny Bogu, co udowodnił odmową przyjęcia „nieczystego” pokarmu królewskiego. W rok później Nabuchodonozor wezwał „mędrców” do wyjaśnienia mu znaczenia tajemniczego snu. Zebrani poprosili: „Królu, żyj wiecznie! Opowiedz sługom swoim sen, a podamy ci jego znaczenie” (Dn 2, 4). Król jednak odmówił spełnienia prośby, bo chcą oni wyjaśnić znaczenie snu, co jest niezwykle trudną sztuką, a nawet nie „wiedzą”, bez opowiadania, jaka była jego treść? Odpowiedział im: „Teraz rozumiem dobrze, że chcecie zyskać na czasie, ponieważ wiecie o niezmiennym moim postanowieniu, mianowicie, że jeśli nie wyjawicie mi snu, jeden może was tylko spotkać wyrok — i że zmówiliście się opowiadać wobec mnie kłamstwo i oszustwo, dopóki się czasy nie zmienią. Dlatego oznajmijcie mi sen, bym się przekonał, iż możecie wyjawić mi jego znaczenie” (Dn 2, 8—9). „Mądrość” wezwanych mędrców okazała się bezsilna wobec żądań króla. Dopiero Daniel, po długiej modlitwie do Boga, który objawił mu w widzeniu sen króla, przedstawił treść i interpretację snu. Wówczas ustanowiono Daniela przełożonym wszystkich „hakamim”, czyli mędrców. Prawdziwą mądrością okazała się ta, która płynęła od Boga. Starania pogańskich astrologów i „mędrców” okazały się bezowocne. Biblia wielokrotnie używa jednoznacznie potępiających słów wobec „mądrości” płynącej z niejasnych źródeł: czarnoksiężników (kashap) porównuje do cudzołożników, krzywoprzysiężców i tych, którzy uciskają najemników (Ml 3, 5), nazywa ich fałszerzami i kłamcami (Jr 27, 10; Iz 57, 3—4). W Księdze Izajasza (Iz 47, 9—12, 14) stwierdza się, że ich wysiłki pójdą na marne. „Mędrcy” (hakamim) są nazwani „sprytnymi we własnym mniemaniu” (Iz 5, 21), którzy „tworzą głupią radę” (Iz 19, 11). Czarnoskiężnik i wróżbita (anan) to ten, który „postępuje w ukryciu, zasłania się, praktykuje magię” (Mi 5, 12).

Konsekwentnie od astrologii i „mądrości gwiazd” odcina się również Nowy Testament. Trzech Mędrców prowadziła do Dzieciątka Jezus gwiazda. Gdy jednak napotkali Nowonarodzonego, pochylili przed nim czoła i oddali Mu bogactwo swej wiedzy i mądrości. Św. Augustyn zwrócił uwagę na prawdę dla chrześcijańskiej wiary podstawową, że Jezus jest Synem Bożym: „Nie wierzymy w zależność jakiegokolwiek człowieka od gwiazd. Tym bardziej nie wierzymy, aby układ gwiazd wyznaczał doczesne narodziny Tego, który jest odwiecznym Stwórcą i Panem wszystkich rzeczy. Gwiazda, którą widzieli magowie, nie rządziła Chrystusem narodzonym w ciele, ale dawała świadectwo. Nie dlatego Chrystus się narodził, że ona zaświeciła, ale dlatego ona zaświeciła, że Chrystus się narodził. Jeśli można tak powiedzieć, nie gwiazda była fatum dla Chrystusa, ale Chrystus był fatum dla gwiazdy” (Przeciw Faustusowi, II 5).

Św. Paweł upomina: „Baczcie, aby kto was nie zagarnął w niewolę przez tę filozofię będącą czczym oszustwem, opartą na ludzkiej tradycji, na żywiołach świata, a nie na Chrystusie. W Nim bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała” (Kol 2, 8—9). „A choćby byli na niebie i na ziemi tak zwani bogowie — jest zresztą mnóstwo takich panów i bogów — dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my wszyscy istniejemy, oraz jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także my jesteśmy” (1 Kor 8, 5—6).

Astrologia jest zabobonem. Kościół wielokrotnie o tym przypominał. Istotę związanego z nią zagrożenia trafnie ujął św. Augustyn, gdy przestrzegał: „Lecz od tych, którzy sądzą, że gwiazdy niezależnie od woli Bożej rozstrzygają, co mamy czynić, co spotka nas dobrego lub co przecierpimy złego, winni odwracać uszy wszyscy... Zmartwychwstanie Chrystusa uwalnia nas od lęku przed kosmosem. Do czegoż bowiem zmierza to mniemanie, jeśli nie do tego, by nie czczono żadnego zgoła Boga i do żadnego nie zwracano się z modłami?...”. Krytykował on fatalizm moralny, pogląd, że człowiek, działając pod wpływem gwiazd, nic nie może uczynić z własnej woli: „Za moje czyny, za moje grzechy nie oskarżam losu, nie mówię: ‘to moje przeznaczenie', nie mówię: ‘cudzołożnikiem staję się przez Wenus, złodziejem staję się przez Marsa, skąpym przez Saturna”.

Św. Augustyn, przed swoim nawróceniem, interesował się astrologią, umiał sporządzać horoskopy. W Wyznaniach opowiada o zerwaniu z tymi praktykami. Przyczynili się do tego ludzie, którzy podjęli polemikę z jego astrologiczną mądrością. Jednym z nich był sędziwy lekarz Windycjanus. Św. Augustyn wspomina: „Gdy mu powiedziałem, że się zagłębiam w księgach badaczy horoskopów, wtedy łagodnie i prawdziwie po ojcowsku zaczął mi perswadować, abym je precz wyrzucił, a czasu i sił nie marnował na takie brednie. Opowiedział mi, że sam w młodości studiował astrologię; zamierzał nawet uczynić ją swym zawodem i z niej czerpać środki utrzymania. Jeśli potem porzucił astrologię, a wybrał medycynę, to tylko z tej przyczyny, że przekonał się o wierutnej fałszywości owych ksiąg; a jako poważny człowiek nie chciał żyć z oszukiwania ludzi. (...) Kiedy mu zadałem pytanie, dlaczego wiele przepowiedni astrologicznych się sprawdza, dał mi jedynie słuszną odpowiedź, że jest to rzeczą przypadku, z którym wszędzie w naturze trzeba się liczyć. Nieraz, mówił, zdarza się, że ktoś na chybił trafił otwiera księgę jakiegoś poety i nagle jego wzrok pada na wiersz cudownie współbrzmiący z jego osobistą sytuacją, chociaż autor zupełnie o czym innym pisał i miał zupełnie inne problemy” (Wyznania, IV 3). Poszukując argumentów przeciw astrologii, św. Augustyn zwrócił uwagę na odmienny los ludzi urodzonych pod tym samym znakiem zodiaku: „Zająłem się przypadkiem bliźniaków, którzy się zazwyczaj rodzą w krótkim odstępie czasu. Jakiekolwiek realne znaczenie mogą astrologowie przypisać temu odstępowi czasu, jest on na pewno zbyt mały, by go mogła wziąć od uwagę ludzka obserwacja; nie da się go zaznaczyć w tych wykresach, jakie badają oni w celu ułożenia właściwego horoskopu. Nie mogłyby więc przepowiednie astrologa być prawdziwe, skoro musiałby opierać się na tych samych wykresach zarówno w horoskopie Ezawa, jak w horoskopie Jakuba i dla nich obu wygłosiłby takie same przepowiednie; bo przecież jest faktem, że losy tych ludzi były odmienne”.

Orygenes stanowczo bronił „wolności chrześcijańskiej, silnie zakorzenionej w nauce Kościoła, przeciwko tym, którzy twierdzą, jakoby ruch gwiazd miał być sprawcą wydarzeń i czynów ludzkich, czynów dobrowolnych, będących w naszej mocy”.

Św. Bazyli z Cezarei ukazywał kłamstwo „sztuki stawiania horoskopów”: „Jeśli zatem niemożliwe jest ustalenie dokładnego momentu (poczęcia lub narodzin z dokładnością do jednej sekundy) i jeżeli najmniejsza różnica obala wszystkie wyliczenia, ci, którzy tracą swój czas, zajmując się urojoną sztuką, są tak samo śmieszni jak ci, którzy patrzą na nich z podziwem jako na ludzi zdolnych poznać nasze losy”.

W podobnym duchu pisał św. Grzegorz z Nazjanzu, św. Jan Chryzostom i św. Jan Damasceński. Chrześcijańską polemikę z astrologią podsumował św. Grzegorz Wielki słowami: „Człowiek nie jest stworzony dla gwiazd, lecz gwiazdy dla człowieka”.

Św. Tomasz z Akwinu widział w astrologii obecność złego ducha: „Skoro bowiem nie można z jakichś cielesnych pierwiastków utworzyć rozumu, jest więc niemożliwe, by moc ciał niebieskich powodowała skutki, które są właściwymi skutkami natury rozumnej. W dziełach czarnoksięskich są bowiem także takie czynności, które są właściwością natury rozumnej; dają bowiem odpowiedzi w sprawie dóbr skradzionych, i tym podobne, a to może się dziać tylko przy pomocy rozumu. Nie jest zatem prawdą, by wszystkie tego rodzaju skutki były powodowane samą tylko mocą ciał niebieskich” (Summa contra gentiles, ks. III, rozdz. 105).

Kościół wielokrotnie publicznie, poprzez oficjalne dokumenty, odrzucał astrologię. Przykłady tego znajdujemy w pismach pierwszego synodu w Orleanie (511 r.), w Braga (561 r.), czwartego synodu w Toledo (633 r.) oraz w nauce papieża Sykstusa V i Urbana VIII. Astrologia została potępiona bullą papieską w 1590 r.

Katechizmie Kościoła katolickiego zostało sformułowane wyraźne pouczenie na temat astrologii: „Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem — połączonym z miłującą bojaźnią — które należą się jedynie Bogu” (pkt 2116).