,,Powstaje pytanie: czy istnieją w rzeczywistości tacy biskupi i księża, jak ci w filmie Smarzowskiego? Zapewne tak, choć nigdy w swoim życiu nie spotkałem kogoś o takim nagromadzeniu zła jak postać grana przez Braciaka. Przypomnę, że w Polsce jest około trzydziestu tysięcy księży i ponad stu hierarchów. [...] [Smarzowski] wyrugował ze swojego filmu „dobro”, dominuje bezbrzeżne zło, a jeśli nawet dobro pojawia się, to przegrywa'' - pisze o ,,Klerze'' na łamach ,,Więzi'' ks. Andrzej Luter.

Według ks. Andrzeja Lutra film Wojciecha Smarzowskiego ,,Kler'' nie ma szans stać się momentem przełomowym. Jest po prostu zbyt prostacki. Zbyt jednostronny. 

,,Czytałem wypowiedź, że „Kler” Wojciecha Smarzowskiego to może być katharsis. Chciałbym bardzo, ale niestety nie będzie. Przede wszystkim dlatego, że jest to film z góry założoną tezą, skrajnie jednowymiarowy i momentami bardzo publicystyczny. Reżyser chce załatwić zbyt wiele spraw za jednym zamachem, film gubi „wszystkoizm”. Sceny poruszające wymieszane są z wątkami o skomplikowaniu cepa. Smarzowski postawił na przykład tyle odważną, co absurdalną tezę historyczną. W szokującej scenie retrospekcyjnej z okres stanu wojennego, sugeruje, że ówczesny sojusz Kościoła (który był wtedy dla wielu środowisk, z różnych opcji ideowych, tymczasową przystanią wolności) z opozycją antykomunistyczną skutkuje dzisiejszą skorumpowaną symbiozą władzy prawicowej i Kościoła'' - pisze ks. Luter.

,,Antyklerykalizm filmu należy do gatunku, który ks. Tischner nazywał jaskiniowym i tramwajowym, w odróżnieniu od antyklerykalizmu mądrego, nieodzownego do życia i ozdrowieńczego. „Klerowi” daleko do poziomu amerykańskiego obrazu „Spotlight” Toma McCarthy’ego'' - dodaje autor.

,,Myślę, że formuła filmowa Smarzowskiego po piętnastu latach od „Wesela” powoli wyczerpuję się. Ile razy można robić filmy według identycznego schematu?'' - konstatutje.

mod/wiez.com.pl