Polacy dopiero dzisiaj budzą się z długiego snu niewiedzy o tym, o co oskarża się nasz naród od dziesięcioleci. Kłócimy się dziś z Żydami, my, ofiary Adolfa Hitlera z innymi jego ofiarami. Zamiast kłótni musimy zrozumieć przyczyny światowego zapominania o polskiej ofierze i zmobilizować wszystkie siły, by tę niepamięć przełamać. W tym siły Kościoła katolickiego. Pisze o tym na łamach tygodnika ,,wSieci'' ks. prof. Andrzej Kobyliński, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

 

,,Kłócą się między sobą ofiary Adolfa Hitlera: Żydzi i Polacy. To absurdalna i skandaliczna sytuacja. Trzeba ją jak najszybciej przerwać. Ofiary wodza Trzeciej Rzeszy oskarżają siebie nawzajem. W konsekwencji media na całym świecie nie pytają o faktycznych sprawców zbrodni, czyli Niemców. Rozlicza się natomiast polskie i żydowskie ofiary z tego, czy w obliczu śmierci były bohaterami. Czy wszyscy bez wyjątku zachowali się w sposób heroiczny? To absurd i zwycięstwo zza grobu ideologii nazistowskiej, której celem była eksterminacja Żydów, Polaków i wielu innych narodów'' - pisze.

Zdaniem kapłana dziś dopiero duża część polskiego społeczeństwa budzi się ze swoistego snu niewiedzy o istnieniu negatywnego obrazu Polski na świecie. Dopiero teraz miliony Polaków zaczynają zdawać sobie sprawę z tego, o co oskarża się od dziesięcioleci nasz kraj. W ocenie księdza profesora wytłumaczeniem braku miejsca dla polskich ofiar niemieckiego nazizmu i rosyjskiego komunizmu w światowej pamięci może być tak zwana religia Holokaustu. Kapłan zwraca uwagę na książkę ,,Krew na naszych rękach'' Pawła Lisickiego z roku 2016. Lisicki wskazuje tam cztery dogmaty wspomnianej ,,religi''. To wyjątkowość zbrodni Holocaustu; uczestnictwo w niej całej ludzkości (nawet jeśli Niemcy to sprawcy mordów, to realizowali pragnienia wielu); przedstawianie chrześcijaństwa jako źródła zbrodni; twierdzenie, że ludzie z krajów okupowanych przez Niemców mają krew na rękach. Szczgólna jest tu rola Polaków. ,,Ci są podwójnie napiętnowani: raz jako katolicy, dwa – bo na ich ziemi doszło do mordu. W pewnym stopniu religia Holokaustu wyklucza pamięć o polskich ofiarach II wojny światowej'' - pisze ks. Kobyliński.


Uczony uważa, że znacznie większą rolę w umacnianiu pamięci o ofierze polskiego narodu powinien odegrać Kościół katolicki. Klerycy z Europy, Azji czy Afryki powinni być uczeni prawdziwej historii Kościoła katolickiego w XX wieku. Ich niewiedza jest dziś często niesamowita. Ks. Kobyliński wskazuje na casus obozu w Dachau, miejsca kaźni ponad 2000 polskich księży. Jak pisze, w roku 2015 kanclerz Angela Merkel w przemówieniu z okazji jgo wyzwolenia nie wspomniała nawet słowem (sic!) o więźniach z Polski, a siedem lat wcześniej włoski dziennik katolicki ,,Avvenire'' pisząc o ofiarach nie podawał ich narodowości.


,,Kościół jest stróżem przeszłości, piastunem teraźniejszości i siewcą przyszłości'' - przytacza ks. Kobyliński słowa Henryka Sienkiewicza. Pyta na koniec artykułu, dlaczego tak rzadko słyszymy o polskich ofiarach w trakcie głoszonych kazań? Kapłan ostrzega: ,,na naszych oczach toczy się wściekła i bezwzględna walka o pamięć, którą przegrywamy''. A którą musimy wygrać.

mod/,,w sieci''