To jest przełomowy film dla kapłanów. […] To na nas wymusza mówienie, to jest bardzo ważne, widzę prawie same plusy - mówił ks.Adam Jabłoński, komentując film Tomasza Sekielskiego pt. "Tylko nie mów nikomu".

Duchowny przyznał, że znał jednego z księży o których mowa w filmie, a mianowicie Adamie S. Jednocześnie podkreślił, że w momencie, gdy sprawa przestępstwa została zgłoszona do kurii to ksiądz ustąpił ze stanowiska proboszcza i został przeniesiony do Czerwonego Boru, gdzie odprawia msze w kaplicy ośrodka Caritasu dla bezdomnych.

Zdaniem ks. Jabłońskiego na film trzeba patrzeć z obydwu stron, tej pozytywnej, jak i negatywnej. Według niego, publikacja ma bardzo dużo plusów, jednak warto również zauważać jej minusy.

Są też jakieś minusy tego filmu. Na przykład to, że będzie on ogromnym psychicznym kosztem dla redaktora Sekielskiego. On jest otoczony przez coraz więcej ludzi, takich złych emocji będzie więcej do niego przychodzić. Mam nadzieję, że będzie umiał sobie poradzić z tym, ale czasami jest trudno. Wierzę że jakiś rozsądek ma - podkreślił duchowny.

Jednocześnie, w rozmowie z dziennikarzem radia Wnet FM ks. Adam Jabłoński przypomniał spotkanie z twórcą filmu Tomaszem Sekielskim. Jego zdaniem, zachowanie redaktora było bardzo dziwne. Od początku był osobą, która zachowywała się nadwyraz poważnie, miał typową zamkniętą postawę, nastawioną na konfrontację, a nie rozmowę.

Jak przyjechali to ja go [Sekielskiego – przyp. red.] po prostu zaprosiłem na kawę, bo myślałem że chcą pogadać. […] nie chciał wejść na kawę. Ja właśnie się zdziwiłem że oni tacy byli. Ja jestem otwarty, mogę z każdym rozmawiać, dla mnie nie ma problemu - podkreślił.

mor/RadioWnet/Fronda.pl