Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: W rozmowie z Polską Agencją Prasową wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, Jarosław Zieliński, zapowiedział wielkie zmiany w policji. Swoje kierownicze stanowiska straci ok. 474 wysokich funkcjonariuszy, których łączy jedno: zaczynali swoją służbę w MO lub ZOMO.

Krzysztof Wyszkowski, działacz opozycji czasów PRL, czł. Kolegium IPN: W końcówce lat 90. wielu funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa przechodziło do policji, aby utrzymać wysokie dochody, więc może dlatego trzeba załatwić to bardziej ogólnie. Jest bowiem trochę tak, że ludzie zgangrenowani totalitaryzmem i służbą sowietyzmowi, zarażali tym swoich współpracowników. Doskonale pamiętam milicjantów, którzy wykręcali nam ręce, tłukli pięściami, wyzywali np. od faszystów, traktowali nas jak podludzi... I byli to też zwykli milicjanci, nie tylko zomowcy czy funkcjonariusze SB. Oczywiście, nie mam woli zemsty, ale doskonale rozumiem, że chodzi o nabór do policji funkcjonariuszy, którzy będą traktowali humanitarnie obywateli polskich i wszystkich ludzi, z którymi będą mieć do czynienia. Ci starzy funkcjonariusze przeszli bowiem złą szkołę i rzeczywiście powinni odejść. Trzeba jednak pamiętać, że również wśród nich są pewne wyjątki. Myślę, że na to znajdą się świadkowie i powstanie procedura, która pokaże, jakie wyjątki można zachować.

„Ci funkcjonariusze kierują policjantami z pierwszej linii i nadzorują wykonywanie przez nich zadań. O ile jesteśmy zadowoleni z obecnego zarządzania na poziomie kierownictwa komendy głównej i komend wojewódzkich, o tyle na niższych szczeblach bywa różnie"- powiedział sekretarz stanu w MSWiA. Czy to fakt, że właśnie tacy funkcjonariusze sprawowali w policji kierownicze stanowiska, może mieć wpływ na słabe zaufanie społeczeństwa do tej formacji?

Pamiętam, jak tworzono Urząd Ochrony Państwa. Robili to właśnie funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Generał Czempiński i „koledzy”. „Zasłużeni” w walce z niepodległością Polski i współpracę ze Związkiem Sowieckim, wysługujący się wrogom Polski, tworzyli rzekomo nowe służby. Do których dobierali ludzi, którzy chętnie z nimi współpracowali i nie byli to oczywiście ludzie nastawieni antykomunistycznie. UOP powstawał jako niby „służby wolnej Polski”, ale było to przecież w czasach, gdy służby podlegały Kiszczakowi. Jego ludzie, wykonawcy najgorszych represji wobec działaczy „Solidarności”, budowali sobie „nowe służby”. A później trzeba było oczyszczać UOP z „zasłużonych” w zwalczaniu wolności w Polsce. Podobnie powinno się dziś polską policję. Jednak dzieje się to za późno, powinno mieć miejsce już wiele lat temu...

Wydaje się, że obecny rząd stara się dekomunizować Polskę. Emerytowani funkcjonariusze komunistycznych służb będą otrzymywać znacznie niższe świadczenia, a np. policję i wojsko oczyszcza się z ludzi, którzy mogą mieć związki z służbami PRL, podobnie- w sądownictwie... Czy w Pana ocenie, powiedzmy, za 3 lata, będziemy mogli mówić, że Polska jest wolna, zdekomunizowana, nie jest już „ubekistanem” czy „PRL-bis”?

Niestety, umowa Okrągłego Stołu i sposób, w jaki komunizm został przekształcony w III RP, uniemożliwiają już na zawsze pełną dekomunizację. Premier Mazowiecki i część jego następców walczyli z lustracją. Są osobiście odpowiedzialni za ukrycie przed opinią publiczną najgorszego rodzaju agentów, zdrajców, ludzi szkodzących „Solidarności”. Dokumenty zostały albo bezpowrotnie zniszczone, albo są gdzieś w Moskwie. Może ktoś jeszcze je ma, ale my nie mamy do nich dostępu i pewnie go nie uzyskamy. Należy dokończyć lustrację i dekomunizację według dokumentacji, którą posiada IPN, lecz trzeba pamiętać, że to tylko część zadania. Dużej części ludzi „zasłużonych” w walce z wolnością i niepodległością Polski dekomunizacja i lustracja raczej nie dosięgną, ponieważ zostali skutecznie zabezpieczeni przez układ Okrągłego Stołu. Trzeba będzie tylko po ich działalności rozpoznawać ich posowieckie pochodzenie.  

Dziękuję za rozmowę.