Krystyna Pawłowicz w twardych słowach oceniała praktyki seksualne, jakich dopuszczają się homoseksualiści z Robertem Biedroniem na czele. Na Twitterze przypomniała swoje szeroko komentowane przed laty słowa, w myśl których ,,do odbytu to nie miłość''.
,,Do odbytu to nie miłość ani seks'' - napisała Pawłowicz, odpowiadając jednemu z użytkowników Twittera. Na portalu wywiązała się mianowicie dyskusja, czy Robert Biedroń i jego ,,partner'' Krzysztof Śmiszek stanowią rodzinę. W kontekście był nepotyzm.
Pawłowicz napisała naturalnie, że o żadnej rodzinie nie ma mowy. ,,Jego znajomy nie stał się jego <<rodziną>> tylko przez fakt, że wyrabiają coś podobnego do seksu. Między nimi nie ma żadnego <<pożycia>>, bo ono może mieć miejsce tylko między kobietą i mężczyzną. Nie rodzina, nie seks'' - napisała.
Jeden z twitterowiczów napisał w komentarzu, że ,,to się miłość nazywa, a nie tylko seks czy pożycie'' i że ,,najwidoczniej w tej kwestii [Pawłowicz] brak doświadczenia''.
Poseł odparła, że ,,do odbytu to nie miłość ani seks''.
Oczywiście,że to pojęcie - nepotyzm,NIE dot.znajomego pana Biedronia.Jego znajomy nie stał się jego „rodziną” tylko przez fakt,że coś podobnego do seksu wyrabiają. Między nimi nie ma żadnego „pożycia”,bo ono może mieć miejsce tylko między kobietą i mężczyzną.Nie rodzina,nie sex
— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) 27 marca 2019
To słowa twarde, ale cóż zrobić - takie są fakty. Miłość jest między kobietą i mężczyzną, w małżeństwie (także naturalnym). Wszystkie inne praktyki seksualne to tylko rozpusta, nawet jeżeli osobom, które im się oddają, wydaje się, że jest inaczej. Bo akt miłosny zakłada prokreację - taka jest jego natura. I biadolenia, choćby najszczersze, niczego tu zmienić nie mogą... bsw