Krystyna Pawłowicz w twardych słowach oceniała praktyki seksualne, jakich dopuszczają się homoseksualiści z Robertem Biedroniem na czele. Na Twitterze przypomniała swoje szeroko komentowane przed laty słowa, w myśl których ,,do odbytu to nie miłość''.

,,Do odbytu to nie miłość ani seks'' - napisała Pawłowicz, odpowiadając jednemu z użytkowników Twittera. Na portalu wywiązała się mianowicie dyskusja, czy Robert Biedroń i jego ,,partner'' Krzysztof Śmiszek stanowią rodzinę. W kontekście był nepotyzm.

Pawłowicz napisała naturalnie, że o żadnej rodzinie nie ma mowy. ,,Jego znajomy nie stał się jego <<rodziną>> tylko przez fakt, że wyrabiają coś podobnego do seksu. Między nimi nie ma żadnego <<pożycia>>, bo ono może mieć miejsce tylko między kobietą i mężczyzną. Nie rodzina, nie seks'' - napisała.

Jeden z twitterowiczów napisał w komentarzu, że ,,to się miłość nazywa, a nie tylko seks czy pożycie'' i że ,,najwidoczniej w tej kwestii [Pawłowicz] brak doświadczenia''.

Poseł odparła, że ,,do odbytu to nie miłość ani seks''.

To słowa twarde, ale cóż zrobić - takie są fakty. Miłość jest między kobietą i mężczyzną, w małżeństwie (także naturalnym). Wszystkie inne praktyki seksualne to tylko rozpusta, nawet jeżeli osobom, które im się oddają, wydaje się, że jest inaczej. Bo akt miłosny zakłada prokreację - taka jest jego natura. I biadolenia, choćby najszczersze, niczego tu zmienić nie mogą... bsw