Luiza Dołęgowska,FRONDA.PL: Pojawiają się niepochlebne opinie o Pani w jedynie słusznych mediach i związanych z nimi środowiskach dziennikarskich, jako o osobie kontrowersyjnej, a Pani wypowiedzi wzbudzają wiele komentarzy i skrajnych opinii: jedni  panią kochają, inni nienawidzą – co Pani o tym sądzi?

Krystyna Pawłowicz: W lewackich mediach każda moja wypowiedź, której te media nie akceptują, nazywana jest kontrowersyjną, choćby nawet były to stwierdzenie całkowicie neutralne. Jest to sposób na przyprawianie mi ,,gęby'' w środowiskach, które samie nie stosują głębszej refleksji. Nic już chyba na to nie poradzę. Pogodziłam sie już z tym, że np. wg tych lewackich mediów nie ,,mówię'',  tylko ,,grzmię''.

FRONDA.PL Czy takie przedstawianie Pani w mediach ma za zadanie Panią zdyskredytować?

Krystyna Pawłowicz: Tak, bo jeśli ktoś nie ma argumentów, to najłatwiej zdyskredytować innych epitetami, lub odnoszeniem do takiej osoby lekceważących i ośmieszających określeń, jak  to wyżej wspomniane ,,Pawłowicz zagrzmiała''.
Można też dystansować się od moich całkowicie poprawnych językowo wypowiedzi, z zasugerowaniem na wstępie  przez lewackie medium, iż popełniam jakieś potworne, ośmieszające  błędy pisowni. Dodaje się wtedy zupełnie bez sensu dopisek: ,,pisownia oryginalna'' To miałoby sugerować czytelnikom, że nie potrafię sklecić poprawnie wypowiedzi po polsku.

FRONDA.PL Konrad Piasecki z RMF też dołożył wszelkich starań, żeby Panią ośmieszyć, imputując niepochlebną wypowiedź o starszych osobach, która nie była przecież Pani autorstwa. Skąd takie manipulacje?

Krystyna Pawłowicz: to było klasyczne szczucie, typowe dla RMF. Osoby, które mnie znają, dobrze wiedzą, że mam bardzo dużo szacunku dla osób starszych. Gdy ktoś mówi, np. K. Piasecki , że gardzę starszymi ludźmi to jest to kłamstwo i traktuję to jako obelgę.  Panu Piaseckiemu, który obraził mnie w ten sposób odpowiedziałam może mało przyjemnie, ale na tyle skutecznie, że być może to do niego dotarło, że obraża innych.

FRONDA.PL: stanęła Pani w obronie ,,Super Expressu'', to szlachetny gest po tym, jak tabloid ten obśmiewał panią wielokrotnie. Dlaczego postanowiła Pani bronić tej gazety?

Krystyna Pawłowicz: Myślę, że  w każdej sytuacji należy stać po stronie uczciwości, niezależnie kogo w danej sytuacji mamy bronić. Mam tam wprawdzie w SE ,,abonament'' na dogadywanie i ośmieszanie mnie, ale w sprawie skrajnie surowego, niesprawiedliwego  wyroku, który może grozić likwidacją tej gazety, trzeba uczciwe ocenić postępowanie sędziego. Nie zgadzam się z wyrokiem sędziego Lipińskiego i mówię o tym otwarcie, niezależnie kogo by ta sytuacja dotyczyła.  Uważam, że uczciwość wymaga odwagi. Nie boję się atakujących mnie dziennikarzy, nie boję się np. pana  Roberta Mazurka czy Łukasza Warzechy, ani piszących w natemat.pl onet.pl czy Wyborczej ani zajadłości, z jaką systematycznie mnie atakują.  Myślę, że uczciwość oceny jest rzeczą do której wszyscy wypowiadający powinni zmierzać.

FRONDA.PL: Czy warto mówić o rzeczach trudnych wprost, nie owijając w bawełnę?

Krystyna Pawłowicz: trzeba mówić przede wszystkim jasno, jest to ważne zwłaszcza dla prawników. Minimum słów, maksimum treści. Zwykle z pierwszej wersji swoich wypowiedzi kolejno wykreślam wszystkie zbędne słowa, łączniki, przyimki itp.  Dobry tekst nie powinien mieć żadnego zbędnego, nic nie znaczącego słowa. Nie ma nic gorszego, niż przysłowiowe lanie wody i męka przy czytaniu takiego tekstu.  
Na studiach imponował mi bardzo niezwykle logiczny styl traktatów greckich filozofów, w których każde słowo miało swoje znaczenie. Słów pustych w tekstach nie było.

FRONDA.PL: Skąd w pani tyle energii?

Krystyna Pawłowicz: 40 lat z młodzieżą, ze studentami zmusza do energicznego stylu funkcjonowania. Jest nieustającym treningiem dla ogólnej sprawności.

FRONDA.PL:  Czy można rozwiązać w obowiązującym systemie prawnym pat jaki stworzył Trybunał Konstytucyjny?

Krystyna Pawłowicz: Nie ma już prawnego rozwiązania istniejącej sytuacji patowej.
Większość sędziów trybunału i jego prezes mają za cel, zwłaszcza po przegranych przez ich środowisko  wyborach, obronę tego przegranego układu liberalno-lewicowego. Większość  sędziów TK to nominaci SLD i PO, tożsamościowo związani z poprzednia władzą , do czego prezes Rzepliński się niejednokrotnie przyznawał i potwierdzał, że jest mu bliski światopogląd PO.

Sędziowie TK tak głęboko weszli w spór z nowymi władzami politycznymi państwa, wyłonionymi w ostatnich wyborach, że moim zdaniem, nie ma już szans odwrotu do sytuacji z połowy ubiegłego roku. Prezes A. Rzepliński z pewnością też nie ma na celu rozwiązania konfliktu, który wywołał.  19. grudnia  kończy bowiem swoja kadencję i najwyraźniej chce ją zakończyć z mocnym, politycznym, opozycyjnym przytupem.

Być może jako ,,męczennik pisowski'' za ,,sprawę demokracji'' będzie się nawet w swojej próżności ubiegał o fotel prezydenta RP. Musi jednak konsekwentnie uwiarygodniać się do końca jako przeciwnik polityczny nowych władz.

Arogancja działania Prezesa Rzeplińskiego i wiernych mu sędziów TK wynika z braku przepisów regulujących podobne,  nieprzewidziane w przeszłości przez ustawodawcę, buntownicze zachowania części sędziów.  Im większa arogancja i bezczelność puczystów w TK, tym większa mołojecka sława w środowiskach lewackiej opozycji za takie zachowanie tych sędziów, za ich ,,odwagę'' i lekceważenie dla demokratycznie wybranych władz.  

FRONDA.PL:  A co dalej z nowa ustawą o Trybunale?

Krystyna Pawłowicz: Prezes  Rzepliński wraz z częścią sędziów TK wydali kolejną opinię, iż wielu istotnych przepisów nowej ustawy o TK z 22.07 stosować nie będą. Odmówili oni stosowania przepisów, które ściślej precyzują tryb postępowania przed TK i jego organizację, które we wcześniejszych ustawach uregulowane nie były.

Zbuntowani sędziowie nie pozwalają ustawodawcy, czyli Sejmowi na regulację działania Trybunału i z naruszeniem art. 197 Konstytucji odmawiają podporządkowania się jej. A wszystko to w patologicznej sytuacji, iż sędziowie TK są sędziami we własnej sprawie.

TK najwyraźniej zmierza do czołowego zderzenia z pozostałymi władzami państwa: ustawodawczą i wykonawczą, zmierza do czołowego zderzenia z wynikami ostatnich, demokratycznych wyborów.
Prezes Trybunału właśnie zapowiedział w mediach lewicowych, iż nie będzie stosował przepisów nowej ustawy przy wyborze nowego prezesa TK.

W prześmiewczym stylu charakteryzował postanowienia nowej ustawy w tej sprawie. Już po tym widać, że prezes Rzepliński chce zakończyć swoją bytność w Trybunale buntem również przeciwko Prezydentowi RP, który z pewnością nie wręczy nominacji kandydatowi TK wskazanemu przez zbuntowany Trybunał  z naruszeniem obowiązującej  ustawy.
W sytuacji, do jakiej doprowadził bunt sędziów TK, nie ma dobrego rozwiązania, bo spór dawno wykroczył poza ramy prawne, a żadne przepisy sporów politycznych tego rodzaju nie rozwiązują.

FRONDA.PL: Jaki więc jest pomysł na przedłużający się ,,pat trybunalski''?

Uważam, i jest to moja osobista opinia, iż w przedłużającej się sytuacji niszczenia konstytucyjnego ładu  RP, niemożliwego do rozwiązania i zakończenia środkami prawnym  - bo ich po prostu nie ma - że do akcji powinien wkroczyć Prezydent RP Andrzej Duda.

Prezydent, jak przewiduje Ustawa Zasadnicza ,,czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji''. Niestety, ta sama Konstytucja przyznając to uprawnienie Prezydentowi, nie precyzuje i nie uściśla jakimi środkami prawnymi to ,,czuwanie nad przestrzeganiem Konstytucji'' Prezydent może wykonywać.

 W zaistniałej sytuacji pogłębiającego się chaosu  prawnego, dla przywrócenia konstytucyjnego  ładu, dla zatrzymania upadku prestiżu TK, Prezydent mógłby - wykonując kompetencje ,,czuwania nad przestrzeganiem konstytucji'' - podjąć działanie, które uzna za konieczne dla zatrzymania szkodliwych działań części sędziów.  Prezydent mógłby dokonać interpretacji przepisu przyznającego mu kompetencję ,,czuwania nad przestrzeganiem Konstytucji'' i zastosować działanie, które przerwie błędne koło niemocy w sprawie ,,pata trybunalskiego''.

Np. w razie uniemożliwienia Prezydentowi przez prezesa Rzeplińskiego i część sędziów wyboru nowego prezesa zgodnie z nową ustawą o TK, Prezydent mógłby np. z własnej inicjatywy wskazać osobę, która pełniłaby obowiązki prezesa Trybunału. Tego sposobu uzdrawiania konfliktu trybunalskiego z polskimi władzami nie można jednak stosować na dłuższą metę. Konieczna będzie tu zmiana Konstytucji i zmiana statusu oraz roli Trybunału Konstytucyjnego w państwie. Osobiście jest za odebraniem wyrokom Trybunału charakteru ostatecznego, wiążącego. Wyroki TK powinny mieć dla Sejmu jedynie charakter opiniodawczy, wtedy sąd ten przestałby  pełnić funkcję  politycznej barykady i sprowadzony zostałby do swych naturalnych funkcji orzeczniczych - niewiążących.

FRONDA.PL: Jakie to mogłyby być kroki prawne?

W tej sprawie muszą się wypowiedzieć prawnicy i jeśli taka możliwość będzie - Prezydent mógłby wskazać sędziego, pełniącego obowiązki prezesa TK.  Mimo, że Konstytucja takich działań nie przewiduje, ale nie przewiduje również i  tego, co wyczyniają sędziowie i Prezes.

Prezydent musiałby tu zadziałać w sposób zdecydowany i zakończyć  to demoralizujące widowisko, które od dłuższgo czasu oglądamy. TK już dawno złamał Konstytucję i bez interwencji Prezydenta oraz bez większości konstytucyjnej  może robić to teoretycznie nawet 9 najbliższych lat, bo tyle trwają kadencje sędziów TK.

Art. 197 Konstytucji nakazuje Sejmowi określenie w drodze ustawy organizacje i tryb postępowania przed Trybunałem. Trybunał musi się tej ustawie podporządkować.  TK jednak nie podporządkowuje się Konstytucji, ani uchwalonej ustawie i dalej działa zupełnie samowolnie. TK nie może być sędzią we własnej sprawie i obalać wszelkie prawa, które  go ogranicza.

FRONDA.PL: Brzmi to  dość ponuro, nie mniej dziękuję za wywiad.