Portal Fronda.pl: Jak chrześcijanie powinni reagować na kolejne morderstwa i ataki terrorystyczne islamistów skierowane wobec „niewiernych”?

O. Wiesław Dawidowski: Z jednej strony na pewno powinniśmy bić na alarm i prosić o pomoc wszystkich ludzi dobrej woli, którzy wiedzą, że należy żyć zgodnie z tą zasadą – dobro należy czynić, zła unikać. Zabijanie niewinnych ludzi jest złem, jest szaleństwem. Ludzie, którzy tego nie rozumieją i milczą, też są ludźmi złymi i nieczułymi na fundamentalne wartości. Jeżeli milczy się wobec przemocy to milczy się wobec niesprawiedliwości i przykłady tego mamy chociażby w dobie Holocaustu. Odpowiedzialnymi za Holocaust nie są jedynie hitlerowcy, ale współodpowiedzialnymi są też i ludzie, którzy wtedy milczeli, o czym przypominał również papież Franciszek. Zatem nagłaśnianie to jeden kierunek. Drugi kierunek to modlitwa nie tylko za nieżyjących prześladowanych, bo ci są męczennikami i to raczej oni mogą modlić się za nas. Natomiast powinna to być modlitwa o nawrócenie i opamiętanie dla tych, którzy dopuszczają się przemocy, ze świadomością, że drzewo leży tam, gdzie upadło. Chodzi o to, że człowiek, gdy umiera, umiera z całym dorobkiem swojego życia, jeżeli terrorysta umrze, to umrze z dorobkiem życia jakim jest nienawiść. Jest taka zasada biblijna– karą za grzechy jest śmierć duszy. Skoro morderstwo jest grzechem, więc łatwo domyślić się konsekwencji przy sądzie Bożym

Jakie inne działania prócz nagłaśniania i modlitwy możemy podjąć jako chrześcijanie? Czy możemy w przypadku dżihadystów mówić o np.: działaniach obronnych?

Jest to trudne pytanie, bo poruszamy zagadnienia wojny sprawiedliwej i niesprawiedliwej. Amerykanie, którzy dokonali potężnej operacji w Iraku, dzisiaj są sami winni eskalacji przemocy, tego, że usiłowano wmówić całemu światu, że zamordowanie Saddama Husajna było aktem prewencyjnym, wojną sprawiedliwą, która miałaby wyeliminować dyktatora i wprowadzić bezpieczeństwo świata poprzez atak na fundamentalistów na ich terenie. De facto uruchomiło to wielką spiralę nienawiści. Nie wiem więc czy jakieś działania przemocowe powinny mieć miejsce, śmiem wątpić, że one przyniosą właściwy skutek. Mimo to na pewno tam, gdzie występują prześladowania i terror, siły zbrojne, czy niektórzy odpowiedzialni za pokój i bezpieczeństwo powinni sięgnąć po ten środek przymusu bezpośredniego. Czy my, jako chrześcijanie powinniśmy nawoływać do wojny z islamistami? Jeżeli zadajemy sobie takie pytanie, to powiem radykalnie – nie. I kto tak mówi, ten jest nieodpowiedzialnym człowiekiem.

Wśród publicystów katolickich mamy różne postawy. Jedni uważają, że należy „wskrzesić ducha krucjat”, „przestać się wstydzić wspaniałych kapłanów, którzy głosili apele o krucjaty, trzeba przestać potępiać rycerzy, którzy walczyli za Chrystusa”, a drudzy, że „chrześcijański Bóg nie jest Bogiem krucjat”. Jak to jest z naszym Bogiem? Czy nasz Bóg pozwala chrześcijanom się bronić?

Z jednej strony łatwo jest mówić o krucjatach z fotela dziennikarskiego, ostrzegałbym przed takim faryzejskim wskazywaniem palcem jakiegoś ciężaru, którego samemu nie chce się nieść. Jezus w Ewangelii mówi, że jeżeli zmusza Cię ktoś do tego, żeby iść z Nim sto kroków, idź z Nim tysiąc kroków. Jeżeli ktoś chce zabrać Tobie płaszcz, oddaj mu i szatę. To są słowa, które podlegają analizie i egzegezie. Są takie fragmenty w Biblii, które namawiają, aby unikać sytuacji, które powodowałyby przemoc i nie angażować się w jakieś działania zbrojne. Jednak jeżeli nie można bronić słowem, to trzeba bronić zbrojnym ramieniem. Ale to zbrojne ramię musi być kontrolowane, gdyż przemoc rodzi przemoc, nienawiść rodzi nienawiść. Jeżeli takie działania przeciwko terrorystom islamskim miałyby być podejmowane tylko nienawiścią, niechęcią i rasistowskimi uprzedzeniami, to nie jest to żadna droga, a jedynie zrodzi to kolejną falę nienawiści i eskalacji przemocy. Papież Jan Paweł II wielokrotnie przestrzegał przed takimi rozwiązaniami. Niestety, nie posłuchano go w sprawie wojny w Iraku i dzisiaj mamy to, co mamy.

O. Wiesław Dawidowski - polski duchowny rzymskokatolicki, augustianin, doktor teologii, publicysta prasy katolickiej. W latach 2007-2012 prezenter telewizji religia.tv, w latach 2009-2013 chrześcijański współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, od 2012 prowincjał augustianów w Polsce. W okresie stanu wojennego został skazany na pół roku więzienia za czyny związane z zaangażowaniem w podziemie antykomunistyczne. Podczas pobytu w więzieniu prowadził z grupą współwięźniów strajk głodowy w proteście przeciwko poniżającemu traktowaniu osadzonych kobiet. Duszpasterz cudzoziemców.