Z deklaracji pana przewodniczącego Dworaka wynika, że Rada podejmie decyzję w najbliższy wtorek, czy zaskarżyć ojca Rydzyka do niezawisłego sądu, czy nie. Najwyraźniej wskazuje to na wzrost w naszym nieszczęśliwym kraju atmosfery jurydycznej, której akuszerem był pan red. Adam Michnik, zaciągając przed niezawisłe sądy wszystkich swoich krytyków.

 

Najwyraźniej skądś wiedział, że niezawisłe sądy w każdym przypadku przyznają mu rację - już choćby z obawy przed oskarżeniem o "antysemityzm", które w przeciwnym razie mogłoby się pojawić. W tej sytuacji każdy próbuje tej samej metody, co może mieć również swoje dobre strony.

 

Teoretycznie bowiem w niezawisłych sadach obowiązuje zasada kontradyktoryjności, której konsekwencją jest mozliwość zgłaszania wniosków dowodowych. Jeśli zatem o. Rydzyk przeprowadziłby dowód prawdy w sprawie zarzutów wobec Krajowej Rady, to opinia publiczna miałaby przekonujący sygnał, ze całe dotychczasowe postępowania KRRiTV było nieobiektywne. Ale skoro nie można wykluczyć, ze Rada wykonuje zadanie, to dlaczego i niezawisły sąd nie miałby dostać odpowiednich rozkazów?

 

Myślę, że pogróżki Krajowej Rady w przyszłości będą realizowane inaczej. Czerezwyczajka ministra Boniego każdego wsadzi do ciupy za "mowę nienawiści" - bo rozumiem, ze kiedy już czerezwyczajka powstanie, to niezawisłe sądy też otrzymają odpowiednie rozkazy. Nieszczęsliwy kraj!

 

Stanisław Michalkiewicz

oprac. eMBe