Część obwodu Kaliningradzkiego, wraz z Królewcem, może wrócić do Polski – dowiedziała się nieoficjalnie Fronda.pl. Ma to być rekompensata za straty terytorialne poniesione przez nasz kraj po II Wojnie Światowej i zadośćuczynienie moralne za stalinowską „Operację Polską” z lat 1937-1938.

Jest to element nowej polityki Kremla, która ma rozpocząć się po zmianie władzy w Rosji. Zgodnie z nową doktryną Rosja chce postawić na integrację regionu i zbliżenie swoimi sąsiadami. Ten nieoczekiwany gest ma być dowodem słowiańskiej solidarności.

Jak powiedział Fronda.pl wysoki rangą urzędnik, procedury rozpoczną się jeszcze w tym roku. – Chodzi o to, aby nie powodować paniki migracyjnej. Z pewnością wielu Rosjan, chciałoby mieszkać w Unii Europejskiej – tłumaczy.

Kaliningrad (Królewiec) był lennem Królestwa Polskiego w XV w. –  Historycznie nie ma wielu argumentów za tym krokiem, ale być może Kreml chce zerwać z imperialistycznymi stereotypami – uważa anonimowy rosyjski publicysta, specjalizujący się w nowożytnych zagadnieniach geopolitycznych.

Gdyby tak się stało, terytorium Polski powiększyłoby się o kilkaset kilometrów kwadratowych. Niechybnie otworzyłoby to nowe możliwości przed naszym krajem na Morzu Bałtyckim, szczególnie w obszarach turystyki i rybołówstwa. Inwestycjami w Kaliningradzie jest już zainteresowanych kilka polskich firm.

TT