Piloci niemieckiej Lufthansy mogą mówić o prawdziwym szczęściu, albo nawet cudzie.

Podczas podejścia do lądowania na warszawskim Okęciu ich samol omal nie zderzył się z dronem. Odległość maszyn dzieliło zaledwie 100 metrów. Gdy piloci zobaczyli drona od razu zareagowali, mocno krytykując przy tym polską wieżę kontrolną za to, że nie zabezpieczyła odpowiednio przestrzeni powietrznej.

Mikołaj Karpiński z Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej powiedział w rozmowie z TVN24, że zdarzenie, do którego doszło w poniedziałek ok. godz. 16 na wysokości Piaseczna, kwalifikowane jest jako poważny incydent. Dodał, że "kontrolerzy zrobili, co mogli i skierowali samolot w innym kierunku".

Trzy minuty później Embraer 195 Lufthansy bezpiecznie wylądował.

mm/tvn24