Na dzisiejszym posiedzeniu Sejmu posłowie zajmują się bardzo ważnymi projektami ustaw. Prezydenckie projekty dotyczące SN i KRS zostały już skierowane do dalszych prac, przegłosowano także ograniczenie handlu w niedzielę. Sejm pracuje też dziś nad ordynacją wyborczą. 

Ze względu na wagę wziętych dziś na tapet ustaw, obrady są bardzo burzliwe. Borys Budka i Bartosz Arłukowicz z Platformy Obywatelskiej dali prawdziwy popis chamstwa i arogancji!

"To posiedzenie Sejmu to pełna symbolika końca waszych dwuletnich rządów. Na tym posiedzeniu Sejmu upolityczniacie sądy. W czasie tego posiedzenia Sejmu zmieniacie ordynację wyborczą i de facto upartyjniacie wybory. W czasie tego posiedzenia Sejmu zmieniacie regulamin Sejmu, tworzycie Sejm niemy!"- wykrzykiwał Bartosz Arłukowicz. Były minister zddrowia był w bardzo bojowym nastroju. Stwierdził, że wprowadzanie reform przez obecny rząd jest niedopuszczalne, co więcej: prowadzi do przejęcia Polski przez Jarosława Kaczyńskiego. 

"To jest pełna symbolika tego, jak otwieracie drzwi i kładziecie czerwony dywan dla Jarosława Kaczyńskiego, żeby przejął Polskę!"- krzyczał polityk. Na koniec podkreślił, że opozycja nie boi się rządu i będzie z nim walczyć, Zjednoczona Prawica natomiast, zdaniem Arłukowicza, "niszczy Polskę". Pytanie czy po ośmiu latach rządów PO zostało jeszcze cokolwiek do zniszczenia...

Wystąpienie byłego ministra sprawiedliwości, Borysa Budki było nie mniej emocjonalne, mimo to- potwornie nudne. Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej sięgnął bowiem do ulubionych ostatnio pseudoargumentów tej partii. 

"Macie ostatni sprawdzian, czy będziecie stali tam, gdzie stała Solidarność w 80 roku, czy będziecie stali tam, gdzie wasz poseł był w 80 roku? Niestety, wtedy byliście po innej stronie. Teraz jesteście po tej samej stronie gdzie PRL-owska władza wówczas"- atakował polityk partii, w której ludzie zasłużeni dla opozycji w czasach PRL mieszają się z byłymi członkami PZPR, partii, która nie widzi problemu, by w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego maszerować ramię w ramię z emerytowanymi ubekami i ludźmi, którzy mówią o tragicznych wydarzeniach z grudnia 1981 "kulturalne wydarzenie". 

Budka podkreślał, że skierowane do dalszych prac prezydenckie ustawy z poprawkami autorstwa PiS przyczynią się jedynie do upartyjnienia wymiaru sprawiedliwości i zburzenia trójpodziału władzy. 

"Wyrzuciliście do kosza postulat Solidarności"- atakował były minister sprawiedliwości, odnosząc się do projektu autorstwa opozycji. Polityk PO ostro wypowiedział się również na temat prezydenta Andrzeja Dudy, który jego zdaniem "złamał słowo".

"Nie było żadnych konsultacji społecznych i obywatelskich, a to co dzieje się od lipca ws. KRS, przejdzie do podręczników historii, jako przykład największego knowania i handlowania instytucjami publicznymi"- przekonywał. W ocenie Borysa Budki, Duda wprowadza rozwiązania niekonstytucyjne

"Każdy z piętnastu sędziów wybranych przez was będzie nosił etykietę partyjną. To będzie najgorsze, co możecie tym sędziom zrobić Chcecie raz na zawsze nakleić im łatki partyjne. Przecież oni po kadencji w KRS wrócą do swoich sądów. Czy będą uważani przez strony za obiektywnych?"- wykrzykiwał poseł partii od "sędziów na telefon".

Nie zabrakło oczywiście straszenia Polexitem, który wprowadzi Polskę prosto w objęcia rosyjskiego niedźwiedzia. 

"Najgorsze co możecie Polsce zrobić, to wyprowadzić ją z UE. Przyjęcie złych, antykonstytucyjnych norm, które teraz forsujecie spowoduje, że Polska trafi w ramiona Putina. (…) mam wrażenie, że po tym, co wyczynia się w tej izbie, to na Kremlu trwa jedna wielka fiesta i tego wam Polacy nie zapomną"- po tych słowach Budki nasuwa się refleksja, czy politycy PO naprawdę wątpią w inteligencję swoich wyborców czy nawet wszystkich Polaków. Mówienie o radości na Kremlu tuż po przełomie w sprawie systemów Patriot oraz uniezależnieniu Polski od rosyjskiego gazu, brzmi cokolwiek groteskowo.

ajk/Fronda.pl