- Wielu spraw nie mogę w swoim życiu wytłumaczyć jak tylko przez działanie Boga. Jestem zwykłym, przeciętnym katolikiem. Wielkanoc jest dla mnie zawsze wstrząsem, że Jezus zwyciężył śmierć, a w Boże Narodzenie widzę w jak trudnych warunkach rodził się Zbawiciel. Nie wiem jakie byłby święta bez ich duchowego charakteru. Przypominają, że człowiek nie jest sam na świecie. Jest też żywy Bóg, wierzę w jego obecność i dziękuję Mu, że otrzymałem dar wiary.

 

Wigilię spędzamy razem z rodziną w domu. Czekam na ten czas. Żona przygotowuje potrawy i w wigilię wszystko mi smakuje, jak na jakiejś wielkiej uroczystej gali. Cały dom pachnie daniami i życzliwością. Moja żona Ewa ma dziś też imieniny więc dostanie wielki bukiet z biało-żółto-czerwonych róż. Kocham ją. Będzie wiele osób z rodziny i też dwuletni Wiktor, synek mojej szwagierki, którego trochę traktuję jak wnuka, i który mówi do mnie „Dziadek dzindzin”, dzin-dzin to od oderzania w struny gitary. Będzie święty Mikołaj, za którego przebierze się moja żona, która zakłada wtedy ciemne okulary.

 

W naszym parafialnym kościele w Grotnikach koło Zgierza śpiewam na pasterce od kilkunastu lat i zawsze mam tremę. Dlatego, że śpiewam Bogu, a nie ludziom. Nie śpiewam solo, ale w w scholi, razem z panią organistką mamy już przećwiczony repertuar.

 

Inrernautom z portalu Fronda.pl życzę przede wszystkim zdrowia, po pobytach w szpitalach wiem jak ono jest ważne. Niech dostrzegają w swoim życiu Bożą opiekę. Niech śpiewają kolędy Bogu na chwałę. Pokój z wami - dodaje Krawczyk.

 

 

 

 

Not. Jaroslaw Wróblewski