Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Wczoraj miało miejsce pożegnanie oddziału, obsługującego polskie samoloty F-16, dokąd zostali wysłani żołnierze i samoloty?

Kapitan Krzysztof Nanuś,  oficer prasowy 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu: 26 kwietnia odbyło się na terenie 31 Bazy pożegnanie żołnierzy Polskiego Kontyngentu Wojskowego Orlik 7, którzy będą pełnić służbę w ramach PKW w składzie sił sojuszniczych Traktatu Północnoatlantyckiego. Jest to misja nadzoru przestrzeni powietrznej w rejonie państw bałtyckich. Orlik jest w tej chwili siódmą polską zmianą, a w sumie 44. zmianą pośród wszystkich państw członkowskich NATO, gdzie wykonywane są badania ,,air policing’’ właśnie w rejonie państw bałtyckich, czyli Republiki Litewskiej, Republiki Łotewskiej i Republiki Estońskiej.

Jak liczny jest zespół Orlik 7?

Zespół Orlik 7 składa się z ponad 100 osób personelu technicznego o różnych specjalnościach, potrzebnych do zabezpieczenia zadań oraz z czterech samolotów wielozadaniowych. Zadaniem Orlika 7 jest pełnienie dyżuru bojowego wysiłkiem dwóch samolotów przez 24 godziny na dobę i tak naprawdę jest to zapewnienie nienaruszalności przestrzeni powietrznej państw NATO na wschodniej flance, czyli w rejonie państw bałtyckich. My będziemy pełnili ten dyżur na lotnisku na Litwie.

 Czyli gdyby w przestrzeń powietrzną Litwy czy też Łotwy wleciał rosyjski samolot, to nasze samoloty zostaną poderwane aby ,,towarzyszyć’’ takiemu obiektowi i spacyfikować go w jakiś sposób?

Tak, dokładnie – jest to siła odstraszająca w takich poczynaniach.

A jaka jest szybkość naszej reakcji jeśli chodzi o poderwanie samolotu F-16?

W tej chwili samoloty wielozadaniowe F-16 są oczywiście jak najbardziej w stanie bardzo szybko poderwać się do startu i w przestrzeni powietrznej wykonywać zadania, które są im nakazane. To trwa do 10-15 minut maksymalnie, zależy  w jakich stanach gotowości są te samoloty, a to jest nakładane przez naszych zwierzchników z NATO i jesteśmy w stanie reagować bardzo szybko.

Rosjanie są znani z tego, że potrafią nieoczekiwanie wkroczyć w przestrzeń powietrzną innych krajów, samolot wkracza na obcy teren, nie daje żadnej odpowiedzi, nie wysyła sygnałów i co wtedy?

Tak może się zdarzyć, ale przestrzeń powietrzna jest cały czas monitorowana przez różnego typu radary, więc to nie jest tak, że oni sobie nagle wlatują i nikt o nich nic nie wie. To wszystko jest bardzo dokładnie monitorowane i widzimy, że coś się zbliża.

Turcja zestrzeliła rosyjski samolot, który wkroczył w ich przestrzeń powietrzną; czy my bylibyśmy w stanie też zestrzelić taki samolot, gdyby niespodziewanie naleciał nad Warszawę?

Nad Warszawę by nie nadleciał, bo wcześniej zostałby wykryty i od razu para dyżurna, która stacjonuje w Polsce byłaby poderwana. A właśnie przez to, że ta para będzie teraz stacjonowała w rejonie państw bałtyckich,  mamy jeszcze większą możliwość reakcji na jakiekolwiek działania.

Czy taka para dyżurna jest w każdym kraju czy też nad państwami bałtyckimi czuwa tylko jedna?

Nie, ponieważ każde państwo również samodzielnie dba o swoją przestrzeń powietrzną. W każdym  państwie – czy to chodzi o Europę czy o każde inne państwo na świecie – takie pary dyżurne stacjonują i są zawsze w gotowości do działania.

Dziękuję za rozmowę