"Przesłuchanie Tuska nie ma nic wspólnego ani z zemstą, ani z wyborem na przewodniczącego RE. Ono było wysłane bodajże 1 marca, więc zupełnie wyraźnie przed czasem" – mówił w programie „Kwadrans polityczny” Henryk Kowalczyk, minister przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów.

"Tych przesłuchań będzie wiele. Tym sposobem można doszukiwać się spiskowej teorii dziejów, ale są konkretne zarzuty wobec osób, dla których, dla tych zarzutów ówczesny premier Tusk jest bardzo ważnym świadkiem, więc naturalne, że prokuratura chce go przesłuchać" – powiedział Kowalczyk. Zwrócił uwagę, że z zeznań oskarżonych wyraźnie wynika, że premier Tusk był informowany o tym co się działo i dlatego jako świadek musi potwierdzić lub zaprzeczyć tej linii obrony.

Donald Tusk został wezwany jako świadek w śledztwie przeciwko byłym szefom SKW o podjęcie bez zgody władz współpracy z rosyjskim FSB. „Zawarta w kwietniu 2010 r., tuż po katastrofie smoleńskiej, umowa o współpracy między SKW i FSB dotyczyła współdziałania stron przeciwko zagrożeniom odnoszącym się do którejkolwiek ze stron. A takim zagrożeniem dla FSB były m.in. działania podejmowane przez Amerykanów oraz NATO.

Na celowniku SKW znalazł się prok. Marek Pasionek, który był jednym z prokuratorów nadzorujących śledztwo Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie katastrofy smoleńskiej" – pisała wtedy „GPC”. Okolicznościami zawarcia umowy pomiędzy Służbą Kontrwywiadu Wojskowego a rosyjskim FSB, a także konsekwencjami, jakie wynikły z tego porozumienia, zajął się Wydział Wojskowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

emde/tvp.info