- Żałuję, że ten program nie wszedł wcześniej, kiedy kobiety z wyżu demograficznego rodziły dzieci – mówił w radiowej Trójce Henryk Kowalczyk.

Gość "Salonu politycznego Trójki" przekonywał, że 500 złotych na dziecko nie będzie zaliczane do żadnych dochodów (ani podatkowych, czyli PIT, ani do tych, które są wliczane do pomocy społecznej). Oznacza to, że ci, którzy do tej pory pobierali świadczenia na dzieci, nie stracą ich.

Henryk Kowalczyk tłumaczył też, że jeśliby w projekcie "500+" samotne matki były uprzywilejowane "to mogłoby się okazać, że warto dokonywać rozwodów, po to, żeby sięgać po pieniądze". Podkreślał również, że pomysł przeznaczenia mniejszych kwot, ale dla wszystkich dzieci, "pomagałyby mniej skutecznie rodzinom wielodzietnym".

Minister powiedział też, że program 500+ jest sprawiedliwy oraz najlepszy z takich, na które nas stać. Kowalczyk dodał, że gdyby w budżecie było więcej pieniędzy, to wtedy program mógłby obejmować wszystkie dzieci. Dzisiaj jednak Polski na to nie stać. 

TUTAJ MOŻNA WYSŁUCHAĆ CAŁEJ ROZMOWY Z MINISTREM KOWALCZYKIEM

bjad