W czwartek po godzinie 6 rano wrocławska policja zatrzymała Władysława Frasyniuka. Opozycjonista czasów PRL, dziś działacz KOD i Obywateli RP został przesłuchany w Prokuraturze Rejonowej w Oleśnicy w charakterze podejrzanego w sprawie incydentu podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca 2017 r. 

Polityk dwukrotnie odmówił stawiennictwa w prokuraturze, dlatego też na przesłuchanie doprowadzili go funkcjonariusze policji. Po 10 minutach przesłuchania i przedstawieniu zarzutów Frasyniuka zwolniono do domu. To jednak nie przeszkodziło byłemu prezydentowi, Lechowi Wałęsie ruszyć z odsieczą.

Wałęsa opublikował na Twitterze serię histerycznych wpisów uderzających w obecny rząd, a także lidera PiS, Jarosława Kaczyńskiego, którego były prezydent nazwał "karakanem". 

"Władku trzymaj się jestem z Tobą. Spróbuję przyjść po Ciebie, jeśli to się będzie przedłużało. Apeluję jednocześnie do wszystkich naszych zwolenników o zdecydowany opór. Musimy znaleźć pałę na tego karakana. Niszczą nasz dorobek z takim trudem osiągnięty. Dzielą i kłócą Naród"-napisał pierwszy przywódca "Solidarności". Wałęsa przekonywał, że Prawo i Sprawiedliwość trzeba jak najszybciej odsunąć od władzy, a przed braćmi Kaczyńskimi ostrzegał od zawsze:

"Patriotyczne siły Narodu nie mamy wyboru. Czym szybciej tych ludzi odsuniemy tym mniejsze straty poniesiemy. Ostrzegałem od zawsze mówiąc. Kaczyńscy to nieszczęście gdziekolwiek się pojawią". Z każdym kolejnym tweetem było jeszcze lepiej:

"Wypuść mi Władka bo nie ręczę za siebie"-napisał polityk. Następnie były prezydent zwrócił się do samego prezesa PiS:

"Kota se zamknij a nie Solidarność"-napisał Wałęsa w kolejnym z histerycznych tweetów. Pytanie, dlaczego nikt z obrońców Frasyniuka nie chce choćby dopuścić do siebie myśli, że w takich sytuacjach prawo przewiduje doprowadzenie na przesłuchanie przez policję...

yenn/Twitter, Fronda.pl