„Za 5, 10, 30, 50 lat będzie znany bilans i ktoś się będzie wymądrzał, co zrobił dobrze Zełenski, albo co zrobił źle i ile to kosztowało, a dziś podziwiamy Ukraińców, że walczą, pomagamy jak możemy. Zaciskamy bezradnie pięści, kiedy kończą się nasze możliwości” – uważa dyrektor Muzeum Historii Polski, Robert Kostro.

„Często dyskutujemy nad sensem powstania warszawskiego. Sam wielokrotnie zastanawiałem się, co bym zrobił na miejscu dowódców AK czy na miejscu ówczesnych warszawiaków. Dzisiaj, obserwując to co się dzieje na Ukrainie, nie mam wątpliwości. Najgorsza jest bezsilność, a potrzeba odpowiedzenia najeźdźcy z bronią w ręku jest nieomal fizyczna. Jeżeli nas ogarniają takie uczucia, trudno nie zrozumieć Warszawy po 5 latach okupacji” – zauważył były działacz opozycyjnego Ruchu Młodej Polski z czasów PRL.

„Druga rzecz to kwestia kalkulacji szans” – stwierdził Kostro i dodał: „Widzimy ogromną przewagę wroga, ale tak długo, jak walczy Kijów i jak długo walczy Charków jest nadzieja. Widać, że nawet dotychczasowi "realiści" zagrzewają się i zapalają do wspierania Ukrainy”.

 

ren/facebook