Janusz Korwin-Mikke. Nawet jego sympatycy przyznają, że ma zadziwiającą skłonność do wyciągania w czasie kampanii wyborczej takich tematów, które nie mogą mu przysporzyć najmniejszej nawet popularności. Tak dzieje się i w tym roku. Czołowy kandydat Konfederacji do Parlamentu Europejskiego stanął w obronie w przeszłości negującego Holocaust brytyjskiego historyka, Davida Irvinga. Jak napisał Korwin-Mikke, to błąd, bo należy najpierw dowieść, że Adolf Hitler rzeczywiście wiedział o Holokauście.

Do Polski miał wkrótce przyjechać David Irving, midzy innymi po to, by oprowadzić wycieczki po niemieckich obozach zagłady. Kłopot w tym, że Irving twierdził swego czasu, jakoby Holokaustu nie było w tej formie, w której istotnie był. Stąd minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz poinformował, że Irving najpewniejdo Polski nie będzie mógł przyjechać. Janusz Korwin-Mikke postawił to skomentować i stanął w obronie inkryminowanego historyka.

,,JE Jacek Czaputowicz nie chce wpuścić do Polski p.Dawida Irvinga, bo "Jego POGLĄDY SĄ SPRZECZNE Z POLSKIM PRAWEM" (!!) Przypominam, że zgodnie z prawem to nie ja czy p.Irving mamy dowodzić, że Hitler NIE wiedział o Holokauście; dowieść trzeba, że wiedział!'' - napisał Mikke na swoim profilu twitterowym.

Polityk nawiązał tym samym do swojej od dawna powtarzanej opinii, według której nie ma żadnych bezpośrednich dowodów na to, że Adolf Hitler wiedział o Holokauście. 

bsw/twitter