- To, co zrobiła komisja wyborcza to skandal. Złożyliśmy ponad 2500 podpisów. Okazało się, że nie figuruję jako kandydat, bo zakwestionowano ok. 600. (…) najczęściej z powodu niewyraźnego nazwiska. Nie wiem dlaczego nie sprawdzono numerów PESEL – mówił w wywiadzie w „Uważam Rze”, Marek Król, niedoszły kandydat do senatu.  

 

Janusz Korwin-Mikke dodaje: - Nam zakwestionowano w dwóch okręgach w Warszawie I i II - 1700 i 800 podpisów. Było w tym część naszej winy. Jednak zastanawia mnie dlaczego akurat teraz ofiarą PKW padły tylko partie prawicowe jak Nowa Prawica czy Prawica Marka Jurka? Przypominam, że przy okrągłym stole podjęto decyzję, że partie prawicowe nigdy nie zostaną w Polsce dopuszczone do władzy.  

 

Co na to PKW? - Powtarzając się błędem dyskwalifikującym poparcie kandydata na liście jest niepodawanie prawdziwych danych. Często nie jest podawana nazwa miejsca zamieszkania. Na zgłoszonej liście wszystko powinno się zgadzać: czytelnie wpisane imię i nazwisko, aktualny adres zamieszkania, pesel i własnoręczny podpis. Jeżeli ktoś ma wątpliwości do naszych decyzji może się odwoływać – powiedział portalowi Fronda.pl Krzysztof Lorenc z Państwowej Komisji Wyborczej.  

 

Not. JW