Janusz Korwin-Mikke, odnosząc się do posłanki Ruchu Palikota, napisał, że "posłanka Anna Grodzka nie istnieje". "Istnieje stary komuch, p.Krzysztof Bęgowski, który wyłudził miejsce w Sejmie podszywając się pod kobietę" - stwierdził szef Kongresu Nowej Prawicy.

Anna Grodzka jest osobą transseksualną. Operację zmiany płci przeszła w Bangkoku. Krzysztof Bęgłowski w PRL był działaczem PZPR i SLD.

Janusz Korwin-Mikke wcześniej opisywał posłankę Ruchu Palikota. "Grodzkie (...) weszło do Sejmu jako dziwadło. Nie dlatego, że zna się na polityce - lecz dlatego, że jest dziwadłem" - napisał wcześniej na swoim blogu polityk.

"Zaznaczam: nie chodzi o to, jak Grodzkie wygląda - tylko o świadomość, kim jest. Ludzie mogą zjeść ze smakiem potrawę, pochwalić i zwymiotować na wieść, że zjedli potrawkę z łebków szarańczy" - stwierdził. "W każdym razie: na pewno są ludzie, którzy zwymiotowaliby, gdyby dotknęło ich Grodzkie" - kończył swój wpis Korwin-Mikke.

Anna Grodzka poproszona o komentarz przyznała, że bardzo dotknęły ją słowa Korwina-Mikke. "Myślałam, że jestem już odporna, ale chyba ktoś tu przekroczył wszelkie granice" - napisała wtedy na Facebooku. "Popłakałam się. Mam dość. Czuję się sponiewierana przez tego człowieka".

Posłanka nie zgłosiła sprawy do sądu, bo - jak powiedziała - polskie prawo nie chroni przed mową nienawiści.

JW/Facebook/wp.pl