W programie Moniki Olejnik, Leszek Miller powiedział, że został zaproszony na przyjęcie z okazji narodowego święta Rosji. „Poszedłem do tych, którzy obchodzą swoje święto narodowe, bo nic mi nie wiadomo, że Polska jest z tym krajem w stanie wojny”. Po Millerze trudno spodziewać się innego zachowania, niż prorosyjskiego. Pamiętamy historię tego Pana. Ale zaskakujące jest to, że na uroczystości zjawił się Janusz Korwin-Mikke. Miller jedynie powiedział, że nie spotkał się z liderem Nowej Prawicy, jedynie widział go wśród innych gości.

Po co Korwin-Mikke znalazł się w ambasadzie? Jego prorosyjska miłość z dnia na dzień rozkwita i może okazać się, że jest większym przyjacielem Putina niż nam się wydaje. A to oznacza…

mod/Radio ZET