Rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak postanowił podjąć interwencję w sprawie matek pijących w ciąży. Naraził się tym byłej premier, Ewie Kopacz. 

"Pewnie można podejrzewać, że chodziło mu o troskę o te dzieci, ale niestety pomiędzy troską o dziecko a wolnością tych kobiet jest cienka granica"- stwierdziła polityk PO w Poranku Radia TOK FM. Jak przyznała, nie zna szczegółów pomysłu Michalaka, mimo to jest nim "trochę zszokowana". Rzecznik Praw Dziecka w ubiegłym tygodniu poinformował, że wystąpił do prezydenta RP z prośbą o wniesienie inicjatywy ustawodawczej, która pomoże rozwiązać problem spożywania alkoholu przez kobiety w ciąży. 

"Badania potwierdzają, że kobieta, która pije alkohol w ciąży naraża swoje dziecko na wystąpienie u niego nieodwracalnych uszkodzeń. Nie ma dawki alkoholu, która nie powoduje ryzyka wyrządzenia szkody dziecku"- zaznaczył Michalak. Rzecznik oczekuje od głowy państwa stworzenie prawnej możliwości skierowania pijącej kobiety w ciąży na przymusowe leczenie. 

"Mając na celu ochronę dobra dziecka nieurodzonego, w ocenie Rzecznika Praw Dziecka, należy uruchomić procedurę, na podstawie której kobieta będąca w ciąży, działająca na szkodę swojego dziecka poprzez spożywanie alkoholu, narkotyków lub innych substancji psychoaktywnych, może zostać skierowana przez sąd na leczenie szpitalne we wskazanym zakładzie leczniczym"-stwierdził były eurodeputowany. Przyszła matka miałaby być również objęta pomocą terapeutyczną, aby skutecznie wyjść z nałogu. Projekt przewiduje również edukację w zakresie wpływu substancji psychoaktywnych na rozwój dziecka. Prawdopodobnie to tych elementów projektu nie znała Ewa Kopacz. 

"Byłam trochę zszokowana, nie znam szczegółów, ale wiem, że wystąpił z pisemnym apelem do pani prezydentowej, do pani Agaty Dudy i pewnie można podejrzewać, że chodziło mu o troskę o te dzieci nienarodzone, ale niestety pomiędzy troską o dziecko a wolnością tych kobiet jest cienka granica"- oceniła posłanka PO, która jest z zawodu lekarzem, dlatego też zdaje sobie sprawę ze skali problemu, czyli liczby dzieci przychodzących na świat z zespołem FAS. Obawia się jednak, kto będzie weryfikował, czy kobieta w ciąży spożywa alkohol. 

"Kto to będzie robił, trójki kościelne? Będą biegać i sprawdzać. Ktoś złośliwie, bo ktoś komuś nie będzie odpowiadał, a będzie miał okazję żeby odreagować i móc dokuczyć"- oceniła polityk, która twierdzi również, że w projekcie Rzecznika Praw Dziecka nie znajdziemy informacji o edukacji i uświadamianiu młodych kobiet w zakresie seksualności, podczas gdy w rzeczywistości ten zapis się w nim znajduje. 

"Ja jestem lekarzem, wiem, widziałam takie dzieci, ale jednocześnie w nas drzemie taki lęk przed uświadamianiem, mówieniem o rzeczach oczywistych, a im więcej świadomości dla tych kobiet, Polski są mądre, one muszą tylko mieć dostarczoną wiedzę"- stwierdziła. Następnie Kopacz dodała, że jest liberałką, dlatego też chce decydować o sobie, podobnie jak jej córka i miliony polskich kobiet. 

"(...)Myślę, że miliony polskich kobiet chcą decydować o sobie i muszą mieć do tego instrumenty. Ci, którzy dzisiaj próbują im urządzać życie, a to robi PiS, tam gdzie sobie nie radzą edukacją tam wprowadza kary, zakazy i restrykcje"- straszyła polityk. 

yenn/TOK FM, Fronda.pl