„Tu nie ma podziału. Wiemy, że to była straszna rzecz, która się wydarzyła, straszna tragedia, w której zginęło 96 wybitnych osób” - mówiła Kopacz.

Kopacz zadano pytanie, jak jej zdaniem zmienił się stosunek Europy i świata do Rosji od czasu wybuchu konfliktu na Ukrainie.

„Dzisiaj patrzymy na Rosję zupełnie inaczej, niż jeszcze kilka lat temu, nawet w tych relacjach gospodarczych. Sankcje powodują, że dziś kraje Unii Europejskiej mówią: opamiętajcie się, zakończcie, to co jest zamachem na demokrację, wolność granic, również na suwerenność tego kraju (Ukrainy), zakończcie to. Może z czasem spojrzymy na was jak na partnerów, z którymi możemy robić interesy gospodarcze. Dzisiaj to nie jest możliwe” - mówiła szefowa rządu.

Ewa Kopacz dość dużą wagę przywiązuje do polityki Unii Europejskiej "dopóki kraje UE będą mówiły jednym głosem, jest szansa na to, że to, co dzisiaj dzieje się na Ukrainie wreszcie się skończy".

Na pytanie, że o taką jednomyślność jest coraz trudniej, bo kraje UE przedkładają narodowe interesy nad kwestie bezpieczeństwa Europy, Kopacz odpowiedziała, że "kiedy jest ten moment najważniejszy, każdy kraj ustami szefa swojego rządu musi powiedzieć, jakie jest jego stanowisko. Wtedy ta jednomyślność jest.”

Jeśli chodzi o wrak prezydenckiego Tu-154, Premier podkreśliła, że chciałaby, aby ta tragedia łączyła Polaków a nie wprowadzała konflikty. „Ja bym bardzo chciała, żeby wrak był w Polsce. (...) Pierwszy powód, że to nam się po prostu należy. A po drugie, że skończyłyby się spory, które akurat w przypadku katastrofy smoleńskiej, katastrofy, która pewnie przeszła do historii, bo zginęło mnóstwo wybitnych polityków i zginęła para prezydencka, że to nieszczęście będzie jednak bardzo łączyć Polaków, a nie dzielić” - stwierdziła.

Mówi to osoba, która zapewniała, że "w Smoleńsku przekopano ziemię na metr głębokości" i, która w przypadku wojny „wpada do domu, zamyka się i opiekuje się swoimi dziećmi.” Taki "mąż" stanu, jaka partia.

KZ/Telewizjarepublika.pl