Platforma Obywatelska w agonii snuje jeszcze plany o "gabinecie cieni" i choć partia jest podzielona i skonfliktowana, była premier Ewa Kopacz przekonuje, że PO to "jedna drużyna". 

"Mam zupełnie inny charakter niż Grzegorz Schetyna. Wtedy, kiedy pewne rzeczy mi się nie podobają lub mam pomysł, żeby zrealizować coś w taki czy inny sposób, mówię to otwartym tekstem"-powiedziała Kopacz w TVN24, nazywając się "autentyczną wojowniczką".

Była szefowa PO i matka porażki wyborczej dzisiejszej Opozycji Totalnej została zapytana, czy w zapowiadanym przez Grzegorza Schetynę "gabinecie cieni" będzie odpowiedzialna za służbę zdrowia.

"Trzeba znaleźć sobie miejsce, ale też trzeba znaleźć takie miejsce, w którym człowiek będzie najbardziej przydatny. Nie sądzę, że mogłabym ograniczać się tylko i wyłącznie do zdrowia."-tłumaczy Kopacz. Może to i lepiej?

Kolejny raz dała też o sobie znać obsesja byłej premier na punkcie Prawa i Sprawiedliwości i Jarosława Kaczyńskiego:

"Ten rząd jest fałszywy, nie jest prawdziwy. Chociażby pani premier, która dzisiaj nie jest faktycznym premierem. Tak naprawdę premierem tego rządu jest ktoś, kto urzęduje na Żoliborzu"- i mówi to ktoś, kto nie potrafił poradzić sobie bez Donalda Tuska!

„Przyjdzie taki moment, kiedy Polki i Polacy zażądają, żeby ten, który dzisiaj nie bierze odpowiedzialności za decyzje ministrów, stanął na czele tego rządu”- diagnozuje czy grozi(?) Kopacz. Warto przypomnieć, że prawie rok temu Polki i Polacy zażądali, by pewni ludzie wzięli odpowiedzialność, przynajmniej polityczną, za swoje decyzje, i zniknęli z rządu, a ci ludzie jeszcze nie są w stanie się z tym pogodzić.

Może będą szanse na "odkucie się", jeśli pojawią się konkrety, bo straszenie PiS-em działało jeszcze jakieś 5 lat temu. "Straszny PiS" prowadzi rządzi i prowadzi w sondażach, PO traci, gdyż nie ma nic lepszego do zaproponowania.

JJ/Fronda.pl