"Mniejszościowy rząd konserwatywnej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej oraz Chrześcijańskich Demokratów zostanie w środę poddany pod głosowanie w szwedzkim parlamencie" - ogłosił Andreas Norlen przewodniczący Riksdagu.

"Zdecydowałem się poddać swoją kandydaturę pod głosowanie w parlamencie mimo oczywistego ryzyka, że mogę nie uzyskać poparcia" - mówił kandydat na premiera Szwecji Ulf Kristersson.

Pewnym jest, że nawet jeśli kandydatura zostałaby przyjęta to rząd Kristerssona dysponowałby jedynie 92 mandatami spośród 349. Oznaczałoby to konieczność znajdowania sojuszników przed każdym z głosowań.

Szwecja po wyborach 9 września ma kłopot z utworzeniem nowego rządu. Żaden z dotychczas rządzących tym krajem bloków politycznych: czerwono-zielony z socjaldemokratami na czele (144 mandaty) ani centroprawicowy sojusz konserwatystów (143 mandaty) nie uzyskał większości w 349-miejscowym parlamencie. Języczkiem u wagi jest jedyna przeciwna imigrantom partia Szwedzcy Demokraci, która odniosła wyborczy sukces zdobywając 62 mandaty.

mor/PR24/Fronda.pl