Na billboardzie, jaki zawisł nie tylko w Gdańsku, ale i w innych dużych, polskich miastach widzimy męską i żeńską dłoń, wokół których owija się wąż – symbol grzechu pierworodnego. I duży napis: "konkubinat do GRZECH-Nie Cudzołóż!".

Według organizatorów kampanii cel akcji jest prosty: zwrócenie uwagi na rosnącą liczbę par żyjących bez sakramentu małżeństwa, mówiąc krótko: na kocią łapę. Taki stan rzeczy budzi niepokój nie tylko duszpasterzy, którzy angażują się w pomoc dla ludzi z probelmami duchowymi, ale również dla rodziców, którzy czasami nie potrafią przekonać swoich dzieci do życia sakramentalnego. "Liczba związków partnerskich budzi niepokój wielu rodziców i duszpasterzy. Wiele tych związków opiera się na założeniu, że dopóki jest nam ze sobą dobrze to możemy razem żyć i korzystać z przyjemności. Wraz z rosnącym stale zjawiskiem konkubinatów pojawia się negatywna konsekwencja w postaci lęku przed odpowiedzialnością za drugą osobę, lęku przed posiadaniem dzieci, przed zaangażowaniem się na poważnie w życie społeczne" – tłumaczy ks. dr Przemysław Drąg, dyrektor KODR.

Akcja konkretna z przekazem bardzo prostym i zrozumiałym dla wszystkich. Nie ma ściemy, bezrefleksyjnego miłosierdzia, jedynie przypomnienie, że tylko małżeństwo sakramentalne ma moc! Wielu internautów kpi sobie z plakatu, pisząc czy pojawią się kolejne grzechy na billboardach, dlaczego Kościół znowu zajmuje się sprawami intymnymi etc. etc. Kościół codziennie będzie przypominał, że życie intymne, seksulane bez zakorzenienia w Bogu i jego przykazaniom to prosta droga do piekła. A jak każdy wie, najważniejszą misją Kościoła i osób wierzących jest to, by wszyscy zostali zbawieni. Proste!

Sebastian Moryń