Publicyści dwóch tygodników katolickich (The Tablet i The Catholic Herlad) pytali się, co się stało z liderami wspólnoty anglikańskiej i Kościoła katolickiego, dlaczego milczą. To milczenie było tym bardziej intrygujące, że kościelni zwierzchnicy w Wielkiej Brytanii są znani ze swego społecznego zaangażowania i chętnie wypowiadają się na temat wszelkich kryzysowych sytuacji.


Odpowiedź katolickiego Prymasa Anglii i Walii była bardzo lakoniczna: potępił akty przemocy i grabieży na brytyjskich ulicach. Przedwczoraj odezwał się również anglikański biskup Londynu, bp Richard Chartres, który przyznał, że wydarzenia ostatnich nocy skłaniają do poważnej analizy roli gangów w kulturze stolicy. Powstrzymuje się on od słów potępienia czy nagany. Zapewnia natomiast, że wspólnoty anglikańskie modlą się o zakończenie burd i będą wspierać tych, którzy w nich ucierpieli.


Bardziej wyczerpujące analizy pojawiły się wśród katolickich publicystów. Ks. Alexander Lucie-Smith z tygodnika The Catholic Herald podkreśla, że ostatnie zamieszki muszą przebudzić brytyjskie społeczeństwo i skłonić je do rezygnacji z programów społecznych, które okazały się chybione. Jeśli się nie obudzimy, Londyn skończy jak Nairobi – przestrzega katolicki duchowny na łamach The Catholic Herald. Z kolei Damian Thompson, redaktor naczelny pisma, zauważa, że londyńskie zamieszki to ostateczna klęska polityki wielokulturowości. W sposób szczególny potępia on tolerancję dla subkultury gangów, którą jeszcze do niedawna uważano za przejaw afro-karaibskiej i azjatyckiej tożsamości.

 

SM/Radio Vaticana