Nie ustają próby zablokowania budowy poświęconego Armii Krajowej pomnika „Wstęga Pamięci” na bulwarze Czerwieńskim między Wawelem a Skałką. Mimo uchwały Rady Miasta Krakowa sprzed kilku lat potwierdzonej przez nią w połowie lipca br. oraz ogłoszenia przetargu na jego wykonanie, ciągle forsowane są inicjatywy mające na celu powstrzymanie tej patriotycznej inwestycji.

Kandydat na prezydenta Krakowa, lider stowarzyszenia Logiczna Alternatywa doktor Łukasz Gibała uważa, że przetarg w ogóle nie powinien być ogłoszony i nawołuje do zorganizowania panelu obywatelskiego w sprawie innej lokalizacji monumentu, a radny Łukasz Wańtuch zaprasza 2 sierpnia na posadzenie obok kamienia węgielnego „Wstęgi Pamięci” Żywego Pomnika Armii Krajowej w formie czerwonego dębu.

Jestem przekonany, że wkrótce pojawią się kolejne pomysły, których wspólnym mianownikiem będzie usiłowanie obalenia uchwały RMK przez ludzi, którzy - o ironio! - mienią się być zwolennikami demokracji i wielkimi propagatorami aktywności obywatelskiej. Czyżby nie pamiętali, że krakowscy radni podjęli już wiele lat temu uchwałę w sprawie projektu oraz lokalizacji monumentu ku czci AK właśnie na podstawie przeprowadzonych wcześniej konsultacji społecznych? Ile razy można ogłaszać plebiscyty w tej samej sprawie ośmieszając zasady demokracji i odwołując się do głosu ludu tylko wtedy, gdy tenże lud podejmie decyzję niezgodną z oczekiwaniami polityków, którzy oczywiście wiedzą lepiej co jest dla niego dobre?

Wszyscy przeciwnicy wzniesienia tego pomnika w ustalonym kształcie i lokalizacji doskonale zdają sobie sprawę, że ich protesty są de facto wymierzone w samą ideę uczczenia w Krakowie Armii Krajowej, chociaż solennie ogłaszają, że chodzi im tylko o niewłaściwe - ich zdaniem - projekt oraz miejsce.

Z podobną sytuacją mamy do czynienia w przypadku pomnika „Tym, którzy stawiali opór komunizmowi w latach 1944-1956” na placu Inwalidów, gdzie 17 lat temu wmurowano kamień węgielny. Jedni narzekają na złą lokalizację (chociaż ma on stanąć zaledwie kilkadziesiąt metrów od dawnej siedziby Wojewódzkiego Urzędu Publicznego), drudzy na nie przypadającą im do gustu wizję artysty, jeszcze inni proponują zastąpienie betonowego monumentu szeregiem drzew. Nie brak też pomysłów „ulepszenia” idei oddania hołdu Żołnierzom Niezłomnym przez rozciągnięcie jej w czasie na lata 1939-1989 i zmianę nazwy. A przecież wywodzącym się głównie z szeregów antykomunistycznej konspiracji zbrojnej inicjatorom wzniesienia tego monumentu chodziło właśnie o zaakcentowanie najtragiczniejszego w powojennej historii Polski okresu, kiedy ich towarzysze broni ginęli z bronią w ręku i byli mordowani w ubeckich katowniach.

Mam nadzieję, że władze stołecznego królewskiego miasta Krakowa okażą się odporne na te próby storpedowania zatwierdzonych przez nie wiele lat temu planów budowy dwóch pomników i w roku 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości będziemy mogli godnie uczcić w Krakowie i Armię Krajową, i jej ideowych spadkobierców - Żołnierzy Niezłomnych.

Jerzy Bukowski