Dziennikarze "Gazety Wyborczej", którzy skompromitowali się tekstem proputinowskiego dziennikarza Chrisa Hedgesa, zabrali głos. Jarosław Kurski i Piotr Stasiński twierdzą teraz, że „odpowiedzieli tylko na pytania” i nie wiedzieli, że Hedges współpracuje z Russia Today. Znaczy to, że owi dziennikarze totalnie skompromitowali się w branży!

Przypomnijmy: Były dziennikarz „The New York Times”, a obecnie prokremlowskiej telewizji Russia Today, Chris Hedges, opublikował na łamach amerykańskich mediów artykuł, w którym sugeruje, jakoby „polski rząd promował ideologię neofaszystowską” i przyznał, że informacji dostarczyli mu dziennikarze "Gazety Wyborczej" – Jarosław Kurski i Piotr Stasiński. Autor tekstu opisuje, jak PiS wycofuje prawa konstytucyjne, a nawet blokuje opozycję w mediach. Pojawia się również wzmianka o zamieszaniu wokół wypowiedzi Baracka Obamy podczas wizyty w Polsce i relacji w „Wiadomościach” TVP1, a podsumowanie stanu polskiej demokracji kończy informacja, że partia rządząca zrezygnowała z prenumeraty „Gazety Wyborczej” w urzędach. Pojawiają się oczywiście również informacje o sporze wokół TK. „Nie ma już debaty parlamentarnej, opowiadają mi Stasiński i Kurski kiedy spotkałem się z nimi w redakcji Wyborczej w Warszawie” – napisał w swoim artykule Chris Hedges.

Kurski i Stasiński dziś piszą:- Nie zgodziliśmy się na żadną „współpracę”. Zgodziliśmy się tylko odpowiedzieć na pytania Hedgesa o sytuację polityczną w naszym kraju. Podobnie jak odpowiadamy na pytania wielu innych dziennikarzy z całego świata, którzy piszą o Polsce. Nie wiedzieliśmy, że Hedges współpracuje z RT, a on nie zdradził nam tego faktu. Gdybyśmy to wiedzieli, oczywiście odmówilibyśmy spotkania. Słowa „faszyzm” i „proto-faszyzm” są słowami Hedgesa; myśmy ich nie użyli – powiedział Jarosław Kurski w rozmowie z Onetem.

kol/onet